Dużyński nie chce ślubu kościelnego
(...) Kto by pomyślał, że śpiewając tysiące razy kultową „Małgośkę”, Maryla Rodowicz wyśpiewa sobie przyszłość. „Już zapisani byliśmy w urzędzie, białe koszule na sznurze schły...” – śpiewa Maryla o dziewczynie porzuconej tuż przed ślubem.
Choć artystka i Andrzej Dużyński formalnie są małżeństwem dokładnie od 30 lat, do dziś nie spełniło się wielkie marzenie Maryli o ślubie przed ołtarzem. Świetną okazją byłby do tego jubileusz ich małżeństwa. Jednak mąż gwiazdy kategorycznie i konsekwentnie odmawia pójścia do kościoła.
– Nie ukrywam, że taka oprawa weselna marzyła mi się od wielu lat. Ale wszystko wskazuje na to, że do tego nie dojdzie. Cóż, tak bywa... – mówi ze smutkiem Maryla (...).
To dla Maryli temat bardzo bolesny, bo ona już poszła na ustępstwa wobec męża. Dużyński jest bowiem o nią bardzo zazdrosny i wkurzały go jej opowieści o romansach z przeszłości. – Obiecałam mężowi, że już nie będę opowiadać o przeszłości, o facetach... – powiedziała nam niedawno Rodowicz. Jak widać, niewiele to dało.
Jednak może nie wszystko stracone i Maryla zanuci inny przebój „Windą do nieba”: „Już mi niosą suknię z welonem...”.
(„Super Express” nr 194; tytuł oryginalny: „Mąż nie chce ślubu z Rodowicz”; skróty pochodzą od redakcji „Angory”) – No cóż, wszystko jest możliwe. – A ty kochasz go nadal? – Nie chcę się wypowiadać na ten temat.
– Ciągle czekasz, żeby zadzwonił? – Nie czekam. – A jeśli Andrzej nie zadzwoni? – Nie musi dzwonić, bo my się widujemy. – Jednak?! – Tak, tak... – To zupełne rzeczy.
– Ale nie ma większego znaczenia. Przepraszam, ale muszę wrócić na kort, bo mam lekcję. zmienia postać