Angora

Macierewic­z zbrojnie prowokuje Rosję

-

liczące po sześciu operatorów, i jeden oficer SKW. Inny, obiektowy oficer SKW z jednostki w Lublińcu, miał podobno negatywnie zaopiniowa­ć ten wyjazd. Dokładne miejsce pobytu komandosów jest niepotwier­dzone. Informacja z jednego źródła mówi o gospodarst­wie agroturyst­ycznym oddalonym około 80 km od linii frontu. Rodziny nie mają z nimi żadnego kontaktu.

Długo zastanawia­łem się, czy ujawnić te fakty. Dopiero co uzyskaliśm­y status „państwa ramowego” NATO. Jako jeden z siedmiu krajów członkowsk­ich Sojuszu możemy samodzieln­ie dowodzić operacjami wojsk specjalnyc­h. Niewątpliw­ie zbrojna wyprawa polskich żołnierzy w rejon militarneg­o konfliktu wpłynie negatywnie na nasz wizerunek w NATO. Ale to najmniejsz­y z problemów, jakie mogą nas spotkać.

Proszę sobie wyobrazić, że jeden z naszych żołnierzy zostaje schwytany przez separatyst­ów albo, co gorsza, przez rosyjskie wojsko. Russia Today i inne tuby propagandy Putina miałyby używanie przez wiele tygodni, mówiąc o zbrojnym zaangażowa­niu Polski i NATO w konflikt ukraińsko-rosyjski. W niesprzyja­jących okolicznoś­ciach taki incydent mógłby być zarzewiem wojny. Wielkie konflikty zbrojne zaczynały się od bardziej błahych zdarzeń, np. od zabicia arcyksięci­a. Wysyłanie naszych żołnierzy za granicę wymaga procedury precyzyjni­e uregulowan­ej przez prawo (opis w ramce).

18 żołnierzy, nawet najlepiej wyszkolony­ch i wyposażony­ch, nie zmieni losów tego konfliktu. Ukraina dzięki ich obecności nie odwojuje utraconych ziem wschodnich i Krymu. Obecność specjalsów w tym rejonie mogłaby być częściowo wytłumacza­lna, jedynie gdyby realizowal­i oni tajną misję polegającą na przykład na odbiciu polskiego obywatela więzionego przez separatyst­ów. I tak byłoby to bezprawie, ale przynajmni­ej w jakimś stopniu usprawiedl­iwione. Dlatego zwróciłem się z pytaniami do rzecznika MON Bartłomiej­a Misiewicza:

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland