Szkoła na barce
Dzieci, które chcą się np. ostrzyc w zakładzie fryzjerskim Fuller Cut w Ypsilanti w Stanach Zjednoczonych, muszą w trakcie wizyty czytać na głos książki, a następnie opowiedzieć, co z nich zrozumiały! Prawidłowe wykonanie zadania wymaganego przez fryzjera zapewnia młodym klientom zniżkę w wysokości dwóch dolarów. – To jest niesamowita sprawa. Poma- ga mojemu budżetowi, pomaga w edukacji dzieci i pomaga przygotować im lepszą przyszłość, więc mi się podoba – mówi Keith Jason, ojciec kilkuletniego Jozefa.
W ciągu zaledwie kilku tygodni o akcji zrobiło się na tyle głośno, że ludzie sami zaczęli do zakładu przynosić książki dla najmłodszych. – Nauczyciele nas komplementują, mówią o tym, jak bardzo to pomaga dzieciom podczas roku szkolnego – wyjaśnia fryzjer i pomysłodawca projektu Ryan Griffin.
Podobne akcje przeprowadzane są w wielu miastach w Stanach Zjednoczonych. Ta w Fuller Cut jest jednak wyjątkowa, bo tu dzieci muszą czytać na głos, a po lekturze fryzjer upewnia się, czy dziecko zrozumiało dobrze to, co przed chwilą przeczytało. – Każda pomoc w czytaniu i zrozumieniu tekstu jest ważna. Może kiedyś któreś z tych dzieci zostanie dziennikarzem, pisarzem i powie: wiesz co, kiedy byłem młody, mój fryzjer kazał mi czytać – dodaje Griffin.
W Krakowie powstanie pierwsza szkoła na barce. Chce ją zbudować Lesław Juszczyszyn, dyrektor Niepublicznej Chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej „Uczeń”. Plan powstał, kiedy okazało się, że są problemy ze znalezieniem lokalu na tego typu placówkę. Na pomysł wpadł jeden z rodziców dzieci. Okazało się, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Barka ma mieć powierzchnię 1,2 tys. mkw. i składać się z 3 kondygnacji. Pomieści 200 uczniów. Na pokładzie znajdą się między innymi klasy, pokój do rehabilitacji, stołówka i pełnowymiarowe boisko do siatkówki. Szkoła ma być wyposażo- na w panele słoneczne, generatory prądu i oczyszczalnię wody.