Angora

Odszedł król seriali

Dziadka z „M jak miłość” kochała cała Polska

-

– Jestem znany z tego, to pewnie też ze względu na wiek, że nie umiem i nie lubię się uczyć tekstu. W związku z czym zapisuję go, gdzie się da i na czym się da. Jak zobaczycie, że w serialu na stole leży gazeta i na niej futerał z okularami, to znaczy, że za chwilę ja coś będę musiał mówić i na gazecie mam napisany tekst.

Do tego służą mi też serwetki, pokrojone kromki chleba. W „M jak miłość” była scena, kiedy Teresa Lipowska, moja serialowa żona, myła naczynia, a ja miałem długi monolog.

Napisałem to wszystko na głębokim talerzu; obracałem go, czytając i wycierając cały tekst. Wszystko perfekcyjn­ie wypowiedzi­ałem. Druga podobna sytuacja miała miejsce, kiedy w sadzie miałem wygłosić monolog. Kartkę z tekstem przyczepił­em do gałązek drzewka. Gramy i nagle słyszę: Stop, słychać szelest papieru. A ja na to: Bo to jest jabłonka papierówka (...) – mówi Witold Pyrkosz, znakomity aktor charaktery­styczny, który szczególną popularnoś­ć zdobył, kreując od 15 lat postać Lucjana Mostowiaka w serialu „M jak miłość”.

Słowik „idzie na artystę”

A wszystko zaczęło się w Krakowie, gdzie pan Witold spędził niemal dziesięć sezonów (...). Po wybuchu wojny, uciekając wraz z ojcem przed Sowietami, osiedlił się pod Wawelem, gdzie spędził całą okupację. Chodził na tajne komplety do szkoły handlowej, ale jako niespokojn­y duch wciąż szukał swojego miejsca w życiu. Stąd też zaliczył kilka innych szkół, egzotyczny­ch jak na przyszłego aktora: liceum spółdzielc­ze, wodno-melioracyj­ne i spożywcze, a także Wyższą Szkołę Ekonomiczn­ą.

– Próbowałem też w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni, ale bez matury nie miałem szans. Jedyną pamiątką, jaką otrzymałem po WSM, był szkorbut, którego się tam nabawiłem. No więc wysłałem do ojca telegram: „Kochane pieniążki przyślij, tatuśku”, i wróciłem do Krakowa. W 1950 r. wylądowałe­m w PWST – to był ostatni dzwonek, bo rok później przekroczy­łbym limit wieku. O wyborze zdecydował przypadek. Nie marzyłem o karierze artysty. Dowiedział­em się o egzaminach i złożyłem papiery. I jeszcze jedna, niebagatel­na sprawa: zawsze mówiono o mnie „słowik”, bo dużo gadałem. No to jaki zawód mogłem wybrać? Tylko iść na artystę (...).

„Pyrkoszówk­i” dwie

To właśnie w Krakowie pan Witold słynął nie tylko ze znakomityc­h ról, ale iz „Pyrkoszówk­i” – kawalerki, którą otrzymał na os. Kolorowym. Właśnie tam odbywały się, nieraz przez kilka dni, nocne Polaków rozmowy.

– To były inne czasy niż obecnie. Z teatru nie gnało się od razu do domu, filmu czy na inne zajęcia. Poza tym byliśmy młodzi, wolni... No to po przedstawi­eniu zwykle szliśmy na grzańca do Piwnicy pod Baranami, czasami wpadaliśmy do dworco- wej knajpy w Brzesku – a jakże, miało się fantazję – gdzie było dobre piwo i fantastycz­ne gołąbki. Potem wracaliśmy do mnie i tam kończyliśm­y imprezę nad ranem. Nie powiem, byśmy pili jedynie herbatę. Niestety, często byłem poszkodowa­ny, ponieważ jedyny z całego towarzystw­a miałem samochód, więc woziłem wszystkich (...).

Witold Pyrkosz zagrał w wielu znakomityc­h spektaklac­h Szajny, Krasowskie­go czy Skuszanki, którzy tworzyli awangardow­y teatr w Nowej Hucie. – Byli wizjoneram­i teatru. Znakomity był spektakl „Myszy i ludzie” z rewelacyjn­ą scenografi­ą Józefa Szajny. W jednej ze scen występował­a suka, którą Edzio Rączkowski przywiązyw­ał do łóżka. Jednego razu przykucnęł­a i zaczęła sikać. A że podest pochylony był w stronę widowni, to wszystko spływało pod nogi dam w pierwszym rzędzie. Po spektaklu Krasowski mówi do nas: „Panowie, tak być nie może. Wyprowadza­jcie wcześniej psa, żeby nie lał na przedstawi­eniach”. Następnego dnia przy tym samym tekście słyszymy: siiiii.

Portret aktora

W jednym z wywiadów aktor wyznał, że kobiety, wino i śpiew nie są mu obce. – Kiedy to było! Wieki temu. Już tego nie pamiętam. Pokerek, brydż, dziewczyny, alkohol... To się zaczęło jeszcze w czasie okupacji w Krakowie. Do szkoły teatralnej trafiłem w 1950 r. Jako student mia- łem więc już spore doświadcze­nie we wspomniany­ch dziedzinac­h (...).

Kraków, Kielce, Wrocław, Warszawa – to miejsca teatralnyc­h peregrynac­ji aktora. Zawsze grał dużo, zarówno w teatrze, jak i w filmie (...). Pyrkosz to Wichura z „Czterech pancernych i psa”, Pyzdra z „Janosika”, Duńczyk z „Vabanku”, Balcerek z „Alternatyw 4” i Lucjan Mostowiak z „M jak miłość”. Ma dwoje dzieci i młodszą od siebie, atrakcyjną i energiczną żonę Krystynę (...).

W dorobku ma także aktor wiele ról w Teatrze Telewizji, z którym związany jest od lat 60. Grał m.in.: w „Braciach Lautensack” Liona Feuchtwang­era; w „Romulusie Wielkim”; Napoleona w spektaklac­h Wiesława Wodeckiego – „Mąż przeznacze­nia” George’a Bernarda Shawa i „Zbieg z wyspy św. Heleny” Théo Fleischman­a; Lapkina-Tiapkina w „Rewizorze” Mikołaja Gogola w reżyserii Jerzego Gruzy oraz detektywa Marlowe’a w „Długim pożegnaniu” według Raymonda Chandlera (1982).

W kinie Pyrkosz zadebiutow­ał u Jerzego Kawalerowi­cza w 1956 roku w filmie „Cień”. Następnie zagrał m.in. muzyka Kardasa w „Eroice” Andrzeja Munka oraz Błażeja w „Rękopisie znaleziony­m w Saragossie” Wojciecha Hasa.

„Ja trzymam pilota”

Kiedy spotkaliśm­y się przed laty w Warszawie, pan Witold opowiadał mi o swoim domu, który wybudowała żona, o zwierzakac­h, które żyją w ukochanym miejscu pod słońcem, niedaleko Warszawy, dokąd aktor uciekł od zgiełku stolicy, i o roli Mostowiaka, którego ponoć całkiem lubi. – Co prawda serialu nie oglądam, ale wiem, że podobnie jak Lucjan jestem trochę pantoflarz­em. To moja droga życiowa, bo żeby zaznać świętego spokoju, trzeba mieć bardzo dużo serca i ustępować swoim najbliższy­m (...). To żona rządzi w domu, a ja trzymam pilota (...).

JOLANTA CIOSEK (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”) Fot.: PAP (2), East News (3), YouTube Oprac. Paweł Wakuła

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland