Robert De Niro ma przodka we Wrocławiu...
Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Wskazuje nawet na pieprzyk znajdujący się na twarzy zarówno Johanna Vogta, jak i znanego aktora. Choć pokrewieństwo jest możliwe, to nieprawdopodobne.
Mimo to pracownicy muzeum namierzyli już agenta artysty. – Postaramy się zaprosić tego genialnego aktora, zdobywcę dwóch Oscarów i wielu Złotych Globów. W pewnym muzeum za oceanem znajduje się jako ozdoba galerii podobizna człowieka, który – kto wie, czy nie jest jakimś jego antenatem – zastanawia się Oszczanowski.
Przypomina, że aktor ma korzenie włoskie ze strony ojca, a to już przybliża do Vogta. – Życzyć sobie należy, by kiedyś było mu dane osobiście to zobaczyć – uśmiecha się dyrektor. – Portret wzbudza duże zainteresowanie zwiedzających, wiele osób od razu kojarzy Johanna Vogta z Robertem De Niro.
– Mamy kontakt do agenta artysty, chcielibyśmy przede wszystkim poinformować aktora, że taki portret w ogóle istnieje, a przy okazji zaprosić go do złożenia wizyty w muzeum. Gdyby się zgodził, byłoby fantastycznie. Na razie to jednak jedynie propozycja – mówi Anna Kowalów, rzecznik muzeum.