Ojciec ponad prawem?
Strzelał do dzików na osiedlu
W Jaworznie w biały dzień, w środku osiedla, pomiędzy blokami pracownik firmy wynajętej przez władze miasta zgotował ludziom wojenne realia. Strzelał do dzików. Całą sytuację zarejestrował telefonem jeden z mieszkańców. „Na oczach małych dzieci, tuż obok domów i okien, za którymi były setki ludzi, mordowane są zwierzęta, które były spokojne i nikomu nie robiły tutaj krzywdy. Przerażeni hukiem ludzie biegli do swoich domów, kryli się za samochodami, a matki starały się zabrać dzieci z podwórka” – opisał zdarzenie „Dziennik Zachodni”. Okazuje się, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Nikt z mieszkańców nie zginął.
Granat w grobie
Gorąca atmosfera panowała na cmentarzu w Lubińcu (woj. śląskie) tuż przed dniem Wszystkich Świętych. Na kilka godzin osoby odwiedzające i porządkujące groby swoich bliskich w trybie pilnym musiały opuścić cmentarz. Nekropolię ewakuowano po tym, jak przy jednym z grobów znaleziono... granat – podało Radio ZET. Policjanci z lublinieckiej grupy rozpoznania pirotechnicznego potwierdzili, że był to granat z okresu drugiej wojny światowej. Niewybuch wieczorem zdetonowali saperzy i po zmroku mieszkańcy mogli już „spokojnie” wrócić do mogił bliskich...
Jest robota dla trenera bota
Nad Wisłą rodzi się zawód przyszłości. Nie trzeba mieć ani studiów, ani większych kompetencji, by zostać trenerem... komputerowego bota, czyli sztucznej inteligencji – zaciekawia portal InnPoland.pl. W jednej z firm informatycznych w Warszawie poszukują ludzi, którzy będą uczyć program komputerowy sposobu ludzkiego myślenia i prowadzenia przez ten program rozmowy z żywym człowiekiem. „Trener” w ramach swoich obowiązków będzie musiał odpowiadać na pytania algorytmowej maszyny, próbować wybić ją z kontekstu rozmowy, używać trudnych słów, a nawet przeklinać i być dla niej niemiłym. Bez tego bot nie poradzi sobie w cyfrowym życiu. W końcu dążymy do czasów, w których sztuczna inteligencja musi być bardziej samodzielna od naszej... WOJCIECH ANDRZEJEWSKI
Rodzicielska determinacja i portale społecznościowe to potężna kombinacja. Przekonali się o tym młodzieńcy, którzy zaczepiali 13-latki w autobusie. Ojciec jednej z nich sam „wymierzył karę”. Teraz policja sprawdza, czy nie popełnił przestępstwa.
Ełcki Facebook w ostatnich dniach żył wpisem jednej z mieszkanek Ełku. Kobieta opisała w nim sytuację, gdy jej córka i koleżanki były nagabywane przez młodych pijanych mężczyzn w wieczornym autobusie. Rodzice zgłosili sprawę na policję, lecz funkcjonariusze stwierdzili, że mają za mało dowodów, a sprawców będzie trudno namierzyć. Matka nastolatki zamieściła więc post:
– Szukam świadków zdarzenia, do którego doszło dziś około 19.30 w autobusie nr 8 jadącym z Baranek na Tuwima. Dwóch ***** zaczepiało trzynastolatki wracające z treningu i proponowało im seks. Wy ****, jeżeli to czytacie, módlcie się, żeby to policja was pierwsza znalazła. Macie jeszcze jedno wyjście – możecie sami sobie połamać nogi i wywieźć się do lasu, bo jedna z tych dziewczyn to moja córka, która teraz jest śmiertelnie przestraszona – napisała na Facebooku matka dziewczyny. Poprosiła też internautów o udostępnianie posta, by jak najszybciej znaleźć mężczyzn.
Znowu potwierdziło się, jak potężną siłą jest Facebook. Dzięki ponad pięciuset udostępnieniom na efekty nie trzeba było długo czekać i dwa dni później na portalu społecznościowym wpis zamieścił ojciec dziewczyny.
– Post ten kieruję do wszystkich „pajaców”, którzy myślą, że są bezkarni i kara ich nie dotyczy. Chłopaki fajnie się bawili i myśleli, że wszystko im ujdzie na sucho, a tu „zonk”. Zajęło mi trochę czasu i energii, żeby ich znaleźć, ale w dzisiejszych czasach internetu i Facebooka wszystko jest możliwe.
Z drugiej strony to lepiej, że zajęło mi to dwa dni, bo gdybym znalazł ich wcześniej, to dla nich nie byłoby tak słodko. Ostrzegam na przyszłość „odważnych” chłopaków: jeżeli zamierzacie „podrywać” dziewczyny w chamski sposób i wbrew ich woli, musicie liczyć się z konsekwencjami. Pomyślcie o tym, że to są czyjeś córki, siostry, może matki. Mają braci i ojców, którzy dobiorą się wam do d*** i mogą być mniej humanitarni niż ja – napisał mężczyzna.
Pod postem zamieścił dwa filmy, na których widzimy mężczyzn w wieku 18 i 20 lat ubranych w kominiarki. Obaj przepraszają za swoje zachowanie i obiecują, że to się więcej nie powtórzy. Zgadzają się też na publikację filmów.
Reakcja internautów była niesamowita. Tysiące lajków i udostępnień, setki komentarzy chwalących postawę ojca 13-latki. Za to, że wziął sprawy w swoje ręce, za to, że załatwił sprawę w pomysłowy sposób. Za to, że miał odwagę bronić swojej córki i wymierzyć sprawiedliwą karę.
– Jak miło coś takiego się czyta! Oby więcej takich ojców! Może to da do myślenia innym „cwaniakom”, że nie warto zaczepiać dziewczyn w wulgarny sposób – napisała nasza czytelniczka.
– Powiem tak: brawa dla rodziców, bo nasza sprawiedliwość bywa ślepa. To była dobra reakcja, każdy ma prawo żyć w spokoju i bez strachu – napisał czytelnik.
Jak się okazuje, na tym sprawa się nie skończyła. Rodzina jednego ze sfilmowanych chłopaków przedstawia inną wersję zdarzeń.
– Autor filmów podał fałszywe informacje. Sprawa jest zgłoszona na policję, zajmie się tym sąd. Pan ten może otrzymać zarzuty nękania, zastraszania i zniesławienia – napisała do nas siostra jednego z chłopaków. – W celu weryfikacji proszę skontaktować się z policją – dodaje.
Zweryfikowaliśmy. I jak się okazało, policjanci faktycznie analizują sprawę pod różnymi kątami. Być może także pod tym, czy należy ukarać mężczyznę za nakręcenie filmów i ich udostępnienie. Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów.
– Policjanci wiedzą o tym zdarzeniu. Wyjaśniamy zarówno sytuację w autobusie, jak i związaną z nakręceniem wspomnianych filmów. Przesłuchujemy osoby związane z tą sprawą. Na tym etapie postępowania nie możemy jednak mówić o szczegółach, gdyż wszystkie okoliczności tych zdarzeń wymagają rzetelnego i dokładnego wyjaśnienia – powiedziała Agata Kulikowska z ełckiej policji.
W wypowiedzi dla mediów ojciec wyjaśnia, że jest gotów ponieść konsekwencje tego, że nagrał filmy i je udostępnił. Dodaje jednak, że nie było żadnego nękania i zastraszania i że nie żałuje swojego postępowania. Pozostaje więc poczekać, by dowiedzieć się, czy policjanci zdecydują się przedstawić zarzuty. I przede wszystkim – komu. Wydaje się jednak, że ojciec 13-latki w całej tej sytuacji stoi na wygranej pozycji. Bo nawet jeśli przyjdzie mu zapłacić za swoją reakcję, to wszyscy wydają się zgodni: postąpił jak prawdziwy tata.