„Malinowy król”. Jest spór
Twórca słynnej piosenki nie zgadza się na sprzedaż pomidorów pod nazwą jego piosenki. Stowarzyszenie producentów warzyw uważa, że nie naruszyło praw autorskich, bo nazwa Polakom kojarzy się z tortem czy syropem, ale nie z piosenką.
Kto ma prawo do tytułu piosenki Urszuli? Jego autor Marek Dutkiewicz czy producenci pomidorów malinowych? Ktoś w tej sprawie mówi: „Pomidor!” ►
Słynna piosenka powstawała na raty. Wiosną 1983 roku w holenderskim Hilversum Romuald Lipko nagrywał anglojęzyczną wersję „Dmuchawców, latawców, wiatru”, czyli „Slowly Walking” i przy okazji – korzystając z dostępnego w studiu keyboardu – wystukał na klawiszu słodkawą melodię. Natchniony melodyjnością i pastelowością „Moonlight Shadow” Mike’a Oldfielda postanowił stworzyć bratnią piosenkę. Melodię już miał. Tekst dopisał Marek Dutkiewicz, który razem z Lipką pojechał tamtego lata na wakacje na Mazury. Tak objawił się „Malinowy król” – wielki przebój Urszuli, który pilotował jej drugi solowy album wydany w 1984 roku pod tym właśnie tytułem. Nic nie zapowiadało, że „Malinowy król” będzie królował nie tylko w radiu, ale też na straganach warzywnych.
TAJEMNICZA LITERÓWKA W NAZWISKU
We wrześniu 2004 roku Dutkiewicz zgłosił do Urzędu Patentowego rejestrację znaku towarowego słownego o nazwie „Malinowy król” na m.in. plakatach, billboardach, broszurach, nalepkach i ulotkach, celem ochrony prawnej utworu, jaki stworzył wspólnie z Romualdem Lipką. Trzy lata później urzędnicy wezwali go na piśmie do uzupełnienia wniosku.
Na warszawski adres Dutkiewicza przychodzi przesyłka polecona za potwierdzeniem odbioru. Autor akurat zmienił miejsce zamieszkania, ale cały czas odbierał korespondencję pod starym adresem. Tej przesyłki jednak nie otrzymał do rąk własnych. Ktoś za niego pokwitował odbiór listu, ale z literówką w nazwisku. Kto taki? Bliżej nieokreślony „Dudkiewicz”.
Bo autentyczny Dutkiewicz nic o sprawie nie wiedział. Nie uzupełnił więc braków formalnych w rejestracji, postępowanie zostało umorzone, a znak nie był chroniony.
W maju 2019 r. stowarzyszenie Malinowy Król z Międzyrzecza Podlaskiego, zrzeszające polskich producentów pomidora malinowego, zgłosiło rejestrację tegoż znaku jako produktu spożywczego. Urząd Patentowy wydał zgodę i odmiana pomidora malinowego tomimaru muchoo trafiła do sklepów opatrzona nalepką „Malinowy król”. Bo jednocześnie stowarzyszenie zawnioskowało o rozszerzenie znaku na m.in. usługi marketingowe i reklamowe oraz na broszury, ulotki, kalendarze, plakaty i fotografie. Chciało go zarejestrować na tych samych polach eksploatacji co Dutkiewicz.
Autor uznał, że piosenka, obrywając pomidorem, poniosła wizerunkowe straty.
– Jesienią 2019 r. zobaczyłem na mieście billboardy promujące pomidora o nazwie „Malinowy król”. To mnie tknęło, aby sprawdzić, co dzieje się w mojej sprawie. Okazało się, że stowarzyszenie zarejestrowało dostępny znak i ruszyło z brawurową kampanią reklamową. Razem z prawnikami złożyłem sprzeciw do Urzędu Patentowego – opowiada Dutkiewicz.
CO BYŁO PIERWSZE: POMIDOR CZY PIOSENKA?
Kancelaria Rzeczników Patentowych Polservice, która reprezentuje przedsiębiorców spożywczych, powołuje się na ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 r. oraz literaturę fachową. Dowodzi, że fraza „Malinowy król” nie jest oryginalna i niepowtarzalna, przez co nie spełnia ustawowych kryteriów utworu. A skoro tak – nie może podlegać ochronie prawa autorskiego.
Rzecznicy stworzyli wykaz tytułów piosenek Dutkiewicza, które zasługują na taką ochronę (m.in.: „Chodź, pomaluj mój świat”, „Jolka, Jolka, pamiętasz” czy „Windą do nieba”), tłumacząc, że to „oryginalne, często nasycone poezją i/lub humorem wyrażenia, które pojawiły się w języku polskim za sprawą noszących te tytuły piosenek”.
Ale wytropili też tytuły, którym wspomniana ochrona się nie należy (m.in. „Aleja gwiazd”, „Linia życia”, „Za ostatni grosz” i właśnie „Malinowy król”), gdyż „to słowa i zwroty (…) używane przez Polaków w życiu codziennym – jeszcze przed powstaniem tak zatytułowanej piosenki, oraz obecnie – nie kojarzone z konkretną piosenką”.
Konkludowano, że zwrot „Malinowy król” pochodzi z mowy potocznej, jest banalny i kojarzy się z wypiekami na bazie malin, woskiem zapachowym, herbatą, syropem czy kośćmi do gry. Ale nie z piosenką.
„Określenia »Malinowy król« używa się również w publicystyce w odniesieniu do rekordzistów wśród laureatów amerykańskich nagród »Złotej maliny« dla najgorszego aktora (aktorki, filmu itd.)” – napisali w uzasadnieniu rzecznicy, przypominając, że Urząd Patentowy udzielił już praw ochronnych kilku znakom tożsamym z tytułami piosenek, tj. „Czerwone korale” czy „Córka rybaka”, a nawet z dziełami literackimi, na czele z „Panem Tadeuszem”.
Jedni utożsamiają tę nazwę z trzynastozgłoskowcem, inni – z aromatem wędzonki i wędlin podsuszanych, produkowanych przez zakłady mięsne Polonus. Kwestia gustu i smaku.
Producentów warzyw nie przekonała opinia prof. Jerzego Bralczyka, że w sporze, co było pierwsze: pomidor czy piosenka, pierwszeństwo należy się piosence.
„Jest wysoce prawdopodobne, że dla wielu użytkowników języka polskiego połączenie słów »malinowy« i »król« to nie dowolne przypisanie cechy malinowości jakiemuś królowi czy też określenie kogoś czy czegoś malinowego – królem, lecz cytat ze znanej piosenki, przeboju, wyraźna aluzja do niej” – napisał znany językoznawca.
Ale obrońcy pomidora i tak zawyrokowali, że skoro pomidor ma zieloną szypułkę, można go potraktować jak króla w koronie. A słodkawy smak nadaje mu malinowe insygnia.
KULISTY, WYRAZISTY I EKOLOGICZNY
Sieci handlowe przyznają, że tomimaru muchoo alias „Malinowy król” cieszy się powodzeniem. Wyróżnia się kulistym wyglądem i wyrazistą barwą. – Klienci cenią go za właściwości oraz szeroką gamę zastosowań w kuchni. Przy wyborze pomidorów malinowych kierują się smakiem oraz ceną – mówi Maja Szewczyk, dyrektorka działu komunikacji Kauflanda.
Latem z pomidorem malinowym może konkurować jedynie kiściowy, choć jego sprzedaż nie jest wyższa niż tomimaru muchoo – tak wynika ze sprawozdań zakupowych Lidla. Latem „Malinowy król” kosztuje tam 8-10 zł za kg. A zimą – nawet 20 zł.
– Sprzedajemy go pod marką „Pewni dobrego”, w ekologicznych koszyczkach, bo to produkty wyhodowane bez antybiotyków i pestycydów. Sprzedaż idzie bardzo do
Jest wysoce prawdopodobne, że dla użytkowników języka polskiego połączenie słów »malinowy« i »król« to nie dowolne przypisanie cechy malinowości jakiemuś królowi czy też określenie kogoś czy czegoś malinowego – królem, lecz cytat ze znanej piosenki
PROF. JERZY BRALCZYK