Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
DR HAB. PAWEŁ MOŻDŻYŃSKI:
– Nie, ale mówimy o skomplikowanym problemie. Rewitalizacja nie może się odbyć bezkonfliktowo, a rolą władzy publicznej jest mediowanie między różnymi grupami mieszkańców.
O, znów mijamy pustostan. Tu były sklep meblowy i sieciowa piekarnia. I kolejny pustostan po sklepie monopolowym.
– Powstała tu też niedawno klubokawiarnia dla rodzin z małymi dziećmi. Takich miejsc na Pradze brakuje. Kiedy nasze dziecko było małe, nie było gdzie z nim pójść, usiąść na kawę, żeby ono się w tym czasie bawiło. Dziś jest kilka takich miejsc.
Od jamnika zaczął się ferment
– Idziemy na podwórko, gdzie działało i działa kilka ważnych klubów. Swój złoty okres miały osiem-dziesięć lat temu. Dziś są tu: Skład Butelek, Hydrozagadka, Chmury, Teatr Academia, pracownie plastyczne i hostel. To podwórko jest przykładem rewitalizacji oddolnej.
Stąd już blisko do miejsca, w którym robiłem badania.
Ateraz wchodzimy na Stalową. To jedna z bardziej gentryfikujących się ulic. Mieszka tu już wielu naukowców, aktywistów, artystów, urzędników. Jest to też o wiele bardziej problemowy pod względem społecznym kwartał Pragi niż okolice pl. Hallera.
I jesteśmy na ul. Inżynierskiej. Miałem tu pamiętną sytuację, gdy się sprowadziłem. Szedłem z żoną, trzymaliśmy się za ręce, a kilkunastu młodych wdresach siedzi z groźnymi psami i patrzy na nas. Przestraszyłem się, ale pomyślałem: cóż, idziemy. Iwtedy jeden z nich mówi: „Miło na was popatrzeć, widać, że się kochacie”.
To przykład, jak krzywdzące są stereotypy na temat Pragi. Choć może winnej sytuacji ci chłopcy mogliby być groźni. Mięsny, wktórym spotykają się różne grupy społeczne. Odbywają się działania wramach planu rewitalizacji, ale jak dotąd niewiele się tu zmienia.
Zepsuty plac Wileński
– Jako socjolog jestem fatalistą. Generalnie rewitalizacja wiąże się z gentryfikacją, wyparciem biednych. Przyjdą bogaci. Ten proces można zminimalizować, zrobić zabezpieczenia socjalne osobom, które zostaną wyparte.