Pozostanę sobą
Kontrowersyjny i konsekwentny. Polityk niepodległościowy, w PRL działał w opozycji, od 1991 r. przez dziesięć lat zasiadał w Sejmie. Związany z KPN, a potem z wieloma organizacjami społecznymi. Oskarżony o fałszowanie list wyborczych, wielokrotnie aresztowany, uniewinniany, czeka na proces w kilku sprawach.
Kandydował w ostatnich wyborach do Senatu ze swojego okręgu na Śląsku. Nie udało się. Wiele razy startował w wyborach do Sejmu, europarlamentu i wyborach prezydenckich.
Na pytanie, czy jeszcze się nie zniechęcił, mówi: – Ja i moje środowisko przeciwstawiamy się formule, że są dwie partie władzy, które starają się zmonopolizować scenę polityczną. Ważna jest zmiana tego układu.
W połowie września ub. roku został zatrzymany za zniszczenie w centrum Katowic pomnika żołnierzy radzieckich. Według relacji rzecznika katowickiej policji: „Lider KPN – OP namalował na pomniku swastykę oraz symbol sierpa i młota. Wraz ze Słomką zatrzymano dwie inne osoby. Po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów wszyscy zostali zwolnieni”.
– 17 września, w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę, mieliśmy jechać w inne miejsce. Ale dzień wcześniej podjęliśmy decyzję, że zrobimy miting pod pomnikiem, że jakoś uczcimy tę rocznicę. Chłopcy namalowali znak równości pomiędzy swastyką a sierpem i młotem. Takiej równorzędności między Hitlerem i Stalinem. I nie na pomniku, bo jest za wysoki, lecz na betonowym cokole. Powiesili też informację o historii tego pomnika. Depesza policji była więc kłamliwa.
W opozycji był od liceum. Kiedy pojawiła się „Solidarność”, właściwie jej nie zauważył. – To mnie nie dotyczyło, bo NSZZ „Solidarność” uznawał przewodnią rolę partii komunistycznej. Ale przypadkiem wpadłem do biblioteki „S”, gdzie działała półjawna komórka KPN. Nie było przywódców, tylko grupa młodzieży. Mówili: mamy 10 milionów członków, sami zrobimy porządek, a wy się uczcie! Poznałem wtedy Kazimierza Świtonia i Andrzeja Czumę. Współpracowałem ze Sławkiem Skrzypkiem. Stan wojenny nie był dla mnie niespodzianką. W kilka osób postanowiliśmy, że organizujemy młodzieżówkę KPN w grupę konspiracyjną. Zaczęliśmy od drukowania ulotek. Dla władzy to było zaskoczeniem. Próbo- wali ustalić, kto to robi, bowiem według nich cała opozycja w regionie była już internowana.
Zorganizował w szkole akcję milczących przerw. I został za to wyrzucony. Szkołę średnią skończył później, wieczorowo. W sierpniu 1982 r. aresztowany. Przez kilka tygodni siedział w bardzo ciężkich warunkach, najpierw w areszcie milicyjnym – w piwnicy, bez kontaktu ze światem zewnętrznym, bez spacerów i... okularów. Potem w areszcie śledczym, gdzie karnie umieszczono go w celi śmierci z seryjnym mordercą. Potem był pokazowy proces. Skazano go na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.
W grudniu 1984 r. na II Kongresie został wybrany do Rady Politycznej KPN. Aresztowany trzy miesiące później, blisko dwa lata przesiedział na Rakowieckiej. W 1986 r., w drugim procesie kierownictwa KPN, skazany na 2,5 roku więzienia za udział w kierowaniu nielegalną organizacją KPN mającą na celu obalenie ustroju. Zwolniony we wrześniu 1986 r. na mocy amnestii.
– Wkrótce potem zginęła moja mama. Została potrącona w centrum Katowic przez samochód, którym kierował Zygmunt Zygadło – wiceszef KW MO odpowiadający za śląską SB. Nagłośniłem sprawę na całą Europę.
Decyzją władz PRL dostał zgodę na wyjazd na Zachód. Wyjechał do Monachium, do ojca. Potem do Londynu. Wspomina spotkanie z prezydentem RP na uchodźstwie, Kazimierzem Sabatem. – Wielkie wrażenie. Przyjęto mnie zgodnie z protokołem II RP. Spędziłem kilka tygodni w siedzibie polskiego rządu na emigracji. Wróciłem do Monachium i udzieliłem wywiadu Radiu Wolna Europa. Powiedziałem, że wracam do kraju i że niebawem ten system padnie. Uznali to za absurdalne, że KPN się skompromituje. A życie pokazało, że mieliśmy rację.
W sierpniu 1988 roku za udział w protestach w śląskich kopalniach skazano go na 3 miesiące aresztu. Za działalność opozycyjną spędził w więzieniach PRL ponad 2 lata. Współorganizował manifestację 11 listopada 1988 w Katowicach – największą w tym mieście od 31 sierpnia 1982 r. Był jednym z przemawiających przed katedrą. Demonstranci zostali brutalnie zaatakowani przez funkcjonariuszy MO, ZOMO i SB. Na III Kongresie KPN w marcu 1989 ponownie wybrano go do Rady Politycznej.
– Wałęsa zgodził się na Okrągły Stół. Wszędzie strajki zostały zgaszone, ale nie u nas. To było piąte powstanie śląskie. Lider „S” przyjechał do trzech ostatnich strajkujących kopalń. Przywieziony przez władzę czarną wołgą. I powiedział, że władza zgodziła się na legalizację „S”, więc kończcie strajk. Przyznał, że nie ma żadnych ustaleń i gwarancji, że ma tylko słowo generała Kiszczaka. Wygwizdano go, uciekał przez płot. Wrócił po trzech dniach, z kwitem, z gwarancjami dla strajkujących.
W wyborach w czerwcu 1989 roku nie zdobył mandatu poselskiego. – Mieliśmy słaby wynik, bez poparcia „S”. Byłem kandydatem KPN. Prowadziłem aktywną kampanię, ale SB przeprowadziło operację „Urna”. Chodziło o to, by KPN nie miał dobrego wyniku. Dopiero po 22 latach fałszerstwo wyszło na jaw, SB i PZPR sfałszowały ponad 5 procent głosów, co uznano za wyborczą pomyłkę.
Działał aktywnie w KPN, organizował okupację budynków PZPR, koszar żołnierzy radzieckich. Twierdzi, że był to okres największych sukcesów KPN.
W wyborach samorządowych w 1990 roku został radnym, na krótko. Rok później walczył o miejsce w Sejmie. Jego partia zdobyła 51 mandatów.
– Nie było łatwo. Prawie wszyscy byli przeciwko nam. Także partie pseudoprawicy z „Solidarności”. Niestety, nasza koncepcja legalistyczna kontynuacji II RP przegrała. Wygrała idea Okrągłego Stołu. Dziś mamy tego konsekwencje.
Był posłem I, II i III kadencji i polskim przedstawicielem w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu, brał udział w pracach Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i Sejmowej Komisji Integracji Europejskiej.
Za klęskę uważa wyrzucenie KPN z AWS. – Na kongresie powstał spór, czy działamy sami, czy na platformie AWS. Pojawił się problem kierownictwa. Moczulski przegrał głosowanie, ale powiedział, że nie ustąpi. Uważał się za właściciela KPN.
W 1996 Słomka utworzył KPN – Obóz Patriotyczny. Rok później Krajowe Porozumienie Emerytów i Rencistów RP. W 2004 r. zorganizował komitet Konfederacja – Ruch Obrony Bezrobotnych.
W 2006 roku został aresztowany. – Przez byłych, znanych mi funkcjonariuszy SB. Akcję nadzorował wiceminister sprawiedliwości IV RP Andrzej Kryże, były sędzia, który kiedyś skazywał opozycję. Przedstawiono mi sześć zarzutów. Najważniejszy dotyczy korupcji wyborczej, przyjęcia korzyści w wysokości 10 tys. zł i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która dążyła do popełniania przestępstw przeciw wyborom. To trwa już sześć lat. Celem nie jest skazanie Słomki, bo tego nie da się zrobić, ale nękanie. Wciąż jestem o coś oskarżany. Ostatnio o to, że wynająłem gangsterów z grupy Krakowiaka, którzy siedzą w areszcie, aby zabili prezesa sądu w Katowicach. To istna paranoja.
Z czego żyje Adam Słomka? Ma jednoosobową firmę komputerową w Chorzowie.
Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowania „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczących tego, o czym chcielibyście przeczytać.