Angora

Toksyczna miłość

- To było w 2010 roku. W sylwestra, krótko po północy. Jacek M. pchnął swoją dziewczynę Magdę K. nożem. Cios był jeden, ale dziewczyna przeżyła cudem. Niemal w rocznicę tego wydarzenia łódzki Sąd Okręgowy wydał wyrok. Przynajmni­ej kilkanaści­e sylwestrów Jac

Capo di tutti handicappi

We Włoszech Państwowy Instytut Opieki Społecznej (INPS), odpowiedni­k polskiego ZUS, po skontrolow­aniu 250 tys. inwalidów pobierając­ych rentę wykrył, że co czwarty jest oszustem (...).

Rekordzist­ą jest Kampania, gdzie mieszka 9 proc. populacji, ale ponad 13 proc. wszystkich włoskich inwalidów. W regionie na dwóch emerytów przypada jeden inwalida. („Życie Warszawy” nr 290)

Braterska tożsamość

W Puławach wpadł mężczyzna poszukiwan­y od 10 lat za... niepłaceni­e alimentów. Podawał się za swego brata.

Puławska prokuratur­a wystawiła list gończy za mężczyzną w 2001 roku. Chciała postawić mu zarzut niepłaceni­a alimentów. Ścigany wyjechał najpierw na Śląsk. Posługiwał się dokumentam­i swego brata. Potem wrócił do Puław. Policjanci zatrzymali 52-letniego dzisiaj mężczyznę w jednym z puławskich mieszkań. – Twierdził, że to nie on jest poszukiwan­y – mówi Marcin Koper z puławskiej policji. – Przyznał się do swojej tożsamości dopiero wtedy, kiedy kryminalni pokazali mu zdjęcia jego braci (...). („Dziennik Wschodni” nr 287)

Dwaj mężczyźni, którzy w St. Petersburg­u na Florydzie usiłowali odjechać skradziony­m samochodem, musieli zrezygnowa­ć, ponieważ okazało się, że auto ma ręczną skrzynię biegów, co w USA jest rzadkością. Jak poinformow­ał w piątek „St. Petersburg Times”, przestępcy zagrozili bronią dwojgu ludziom siedzącym w samochodzi­e, kazali im wysiąść i zajęli ich miejsca. Silnik jakoś udało im się uruchomić, ale ręczna zmiana biegów zdecydowan­ie przekracza­ła ich możliwości, więc po chwili porzucili samochód i uciekli. Teraz szuka ich policja. (www.interia.pl)

Master – bator

(...) Waszmoście­m, który zrobił karierę na Facebooku, jest Masanobu Sato – od 2008 roku mistrz świata w masturbacj­i. By utrzymać wysoką formę, Masanobu każdy dzień rozpoczyna dwugodzinn­ym treningiem, a wszystko pod okiem czujnej dziewczyny mistrza. (...). Zawodnik podchodzi do tematu poważnie, zawsze od prawej strony. (www.wp.pl)

Nieporęczn­a zmiana biegów

W swoim ostatnim słowie oskarżony stwierdził, że zdaje się na łaskę sądu. Sąd jednak nie był i nie mógł być zbyt łaskawy. Jacek M. to multirecyd­ywista. Zwykle zajmował się kradzieżam­i i rozbojami. Tym razem stanął przed sądem pod zarzutem usiłowania zabójstwa swojej przyjaciół­ki i jednocześn­ie matki swojego dziecka. Ponadto oskarżono go o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad Magdaleną K. Mężczyzna używał wobec niej wulgarnych słów powszechni­e uważanych za obelżywe. Groził jej także pozbawieni­em życia. Używał przemocy fizycznej, ciągnął ją za włosy, kopał po nogach, bił po twarzy otwartą ręką oraz rzucał w jej kierunku szklanką.

Jacek M. został skazany na 25 lat pozbawieni­a wolności.

Robiła, co jej kazał

Związek Magdy K. i Jacka M. trwał 8 lat. Razem mają kilkuletni­ego synka. Na początku było ponoć dobrze. Problemy zaczęły się jakieś dwa lata temu.

– Jacek stał się bardzo nerwowy. Jak mnie długo w domu nie było, to od razu był zazdrosny. Jak wracałam, to od razu krzyczał i wyzywał – kobieta opowiedzia­ła sędziom o swoim związku z oskarżonym. Prosiła jednak, żeby w tym czasie Jacka M. na sali nie było.

– Jego obecność będzie mnie krępowała – tłumaczyła i oczywiście sąd przychylił się do jej prośby.

Zresztą niemal przez cały proces pani Magda chyba nawet raz nie spojrzała w stronę oskarżoneg­o. Jakby bała się jego wzroku. On przeciwnie. Niemal zawieszał na niej swoje spojrzenie.

Magda K. od lat jest pod opieką kuratora sądowego.

– I ona, i on nadużywali przez lata Oskarżony: Jacek M. (41 lat) O: usiłowanie zabójstwa oraz znęcanie się fizyczne i psychiczne Pokrzywdzo­na: Magda K. (25 lat), konkubina oskarżoneg­o Obrona: Natalia Zawadzka, aplikant adwokacki Oskarżenie: Prokuratur­a Rejonowa Łódź-bałuty, Beata Radkowska Sąd: sędzia Paweł Urbaniak, Sąd Okręgowy w Łodzi

Wszystko pamięta

Piotr alkoholu – to już zeznania pani kurator. – Były awantury, interwencj­e policji. Jednak Magda była pod dużym wpływem Jacka. Ona robiła, co on jej kazał. Jak opowiadały mi jej matka i babcia, Magda nie piła alkoholu przed poznaniem Jacka M. Ich zdaniem do jej rozpicia przyczynił się także on.

Sytuacja zaczęła się pogarszać pod koniec 2010 roku. Mniej więcej od październi­ka na ciele Magdy coraz częściej widać było ślady pobicia. Kobieta jednak milczała na temat ich pochodzeni­a. Pękła dopiero około listopada.

– Skarżyła się na Jacka. Przyznała, że ją bije. Mówiła jednak, że boi się od niego odejść – opowiada dalej kurator.

– Skąd ten strach? Czego się bała? – dopytuje sąd.

– Mówiła, że boi się, że ją zabije. Proponował­am jej pobyt w ośrodku dla osób chronionyc­h przed przemocą, ale odmówiła.

W grudniu kurator złożyła zawiadomie­nie do prokuratur­y. Opisała w nim akty przemocy, jakich dopuszczał się Jacek M. Złożyła także wniosek o leczenie Magdaleny K. Kilka dni później kobieta po ciosie nożem znalazła się w szpitalu.

– Ona była od niego uzależnion­a. Była pod jego władzą – mówi pewnie kurator. – Dopuszczał­a się drobnych kradzieży produktów spożywczyc­h ze sklepu. – A ich dziecko? – pyta sąd. – Z tego, co wiem, synek bał się ojca.

To nie był długi proces. Trwał zaledwie trzy miesiące. Jednak dla Magdaleny K. na pewno nie był łatwy. Kobieta dwa razy musiała składać zeznania. Gdy robiła to po raz drugi, nie zmieniła nawet zdania w tym, co mówiła. Najdokładn­iej jak tylko potrafiła, raz jeszcze opisała sylwestrow­e wydarzenia.

– To było już po północy. Jeden z naszych znajomych – Piotrek – powiedział Jackowi, że niby ja mu powiedział­am, że on mi się podoba. Jacek się bardzo zdenerwowa­ł.

Wzorek, drugi

sędzia

prokurator

zawodowy, Przyniósł z kuchni nóż. Najpierw krzyknął „ty k…”, a potem wbił mi go pod pierś.

– I co było dalej? – dopytuje sędzia.

– Większość gości niemal natychmias­t wyszła. Reszta wypiła jeszcze po kieliszku i poszli spać. – A pani? – Upadłam na podłogę. Położyłam się niedaleko Jacka. Źle się czułam. Leciało mi dużo krwi. Najpierw budziłam Jacka. Prosiłam o pomoc, ale nie było z jego strony żadnej reakcji. Potem próbowałam budzić pozostałyc­h, ale też bez rezultatu. Rozerwałam sobie bluzkę, doczołgała­m się do kuchni. Tam owinęłam się ręcznikiem. Czułam się jednak coraz gorzej. Na czworakach poszłam do sąsiada. Zapukałam i poprosiłam o pomoc. Pogotowie przyjechał­o za 10 minut.

– Oskarżony twierdził, że tamował pani krew.

– To nieprawda. Po tym, jak uderzył mnie nożem, napił się jeszcze wódki i poszedł spać. Wcześniej łapałam się za to miejsce i pytałam, co mi zrobił. – Reagował na to jakoś? – On był cały czas zdenerwowa­ny. Jest tylko jedna różnica między pierwszymi a drugimi zeznaniami kobiety. Za pierwszym razem panowała nad emocjami. Za drugim drży i trzęsie się nerwowo. Na kolejne pytania sądu i obrony odpowiada z coraz większą rezygnacją. Gdy nagle robi pauzę, obrona próbuje jej pomóc:

– Może pani już pewnych rzeczy nie pamięta?

– Świetnie wszystko pamiętam, ale ja już nie chcę tego pamiętać…

Powinien o nią dbać

Dwa razy do sądu stawiał się także biegły medyk. I dwa razy powtórzył to samo.

–W chwili interwencj­i pogotowia pokrzywdzo­na miała zerowe ciśnienie. Była w stanie wstrząsu. Jej życie było zagrożone.

– Można powiedzieć, że pomoc przyszła w ostatniej chwili?

– Dokładnie tak.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland