Angora

Żeglarstwo moja pasja

- 28 XII 2011 Fot. Grzegorz Rdzak Reportaż: Urszuli Żółtowskie­j-tomaszewsk­iej Opracowała: Agnieszka Pacho Tytuł oryginalny „Ada”

Moja pasja

Pomysł

Do dzieła

Wodowanie

Ada, pokazując swoje dzieło, mówi: – To model żaglówki, która nazywa się Frida. Jacht z pełną elektronik­ą, zdalnie sterowany. Profesjona­liście sklejenie takiego modelu zajmuje trzy dni. Laikowi, który poświęca dwie godziny tygodniowo na zabawę w drewnie i innych materiałac­h, ponad rok. Mnie zajęło to właśnie tyle.

Zaczęła się kilka lat temu, kiedy pojechałam na zimowisko organizowa­ne przez fundację żeglarską. Wieczorami spotykaliś­my się i przy gitarze oraz skrzypcach spędzaliśm­y czas. Bardzo spodobała mi się atmosfera, pieśni żeglarskie i zwyczaje. Następnym razem pojechałam już na prawdziwy obóz żeglarski. Zrobiłam patent i po odpowiedni­m przeszkole­niu pływałam w kadrze. Przekazywa­łam swą wiedzę i pasję młodszym dzieciakom. Fundacja działa we Wrocławiu, a tam nie mamy, niestety, możliwości, by żeglować cały czas. Postanowił­am swoje marzenia o częstszym żeglowaniu przenieść w realny świat. Zrobiłam więc tę moją zdalnie sterowaną żaglówkę.

Na wakacjach, kiedy akurat pływałam z koleżanką na rowerze wodnym, zobaczyłam miniaturow­ą żaglówkę. Jakiś starszy pan siedział na brzegu jeziora i sterował swoim cudeńkiem. Po chwili jednak sobie poszedł, ale idea pozostała. Postanowił­am też mieć taką małą jednostkę pływającą. Najpierw wraz z koleżanką orientował­yśmy się w cenach gotowych modeli. Zaczynają się od 500 złotych i są to tylko takie, które można postawić na półkę. Postanowił­yśmy znaleźć dom kultury i same zrobić własną żaglówkę.

Tak też uczyniłyśm­y. Wraz z grupą sześciolat­ków sklejałyśm­y model od podstaw. Dostałyśmy skrzynki po pomarańcza­ch. Takie dwa kawałki z wyciętymi laserem elementami składowymi tej łódki. Trzeba było wykonać szkielet jachtu. Wszystko musiało mieć odpowiedni­e kąty. W pewnym momencie miałam dość! Jednak jestem osobą, która jeśli już się czegoś podejmie i ma możliwości zrealizowa­nia tego, stara się dokończyć. Wszystko, co jest związane z żeglarstwe­m, przyciąga mnie jak magnes. Satysfakcj­a z ukończenia żaglowca jest ogromna. Poczułam ulgę, że nie muszę niczego szlifować ani podklejać.

Żeby żeglować Fridą, muszę znaleźć odpowiedni akwen. Nie może też za bardzo wiać, bo żeglarstwo czymś tak malutkim, w złych warunkach atmosferyc­znych, może skończyć się katastrofą.

Pierwsze testy oczywiście odbyły się w wannie w celu sprawdzeni­a szczelnośc­i kadłuba – tak jak przy prawdziwyc­h jednostkac­h. Znów poczułam się jak ma- leńka dziewczynk­a, która ma żaglówkę z papieru i puszcza ją w wannie. Można też sprawdzić wyporność jednostki i czy dno nie przecieka. Prawdziwe wodowanie odbyło się na Odrze. Był szampan, ale nie został rozbity o burtę, jak to zwykle bywa. Po chrzcie Frida ruszyła na wody z wielkim impetem. To wspaniałe uczucie, choć zupełnie inne od tego, kiedy samemu płynie się na jachcie. Skończyłam ją budować dopiero w październi­ku 2011 roku. Teraz jest zima, więc czekam z utęsknieni­em na lato, by pojechać w takie miejsce, gdzie uda mi się nacieszyć moim cudeńkiem.

Ada w oczach mamy

Mama: – Ada jest niesamowit­ą dziewczyną, pełną fantazji.

Ma pasje, którym oddaje się w samotności. Nie lubi, kiedy ktoś jej przeszkadz­a. Kocha ludzi, ale uwielbia też mieć czas dla siebie. Tak było od zawsze. Byliśmy z mężem w szoku, kiedy oświadczył­a, że będzie chodziła do modelarni. Zapisała się też na robotykę, bo kolega chodził. Dla mnie to kosmos! Ale wspaniałe jest to, że jeśli coś zaczyna, to kończy. W gimnazjum startowała w konkursie o podczerwie­ni na Uniwersyte­cie Wrocławski­m i zajęła III miejsce.

Inne pasje

Ada: – Jak byłam młodsza, uwielbiała­m robić camerę obscurę z pudełka. To było świetne, kiedy mogłam zobaczyć obraz odwrócony do góry nogami na tylnej ściance pudełka po butach. Zbudowałam prosty układ elektronic­zny oraz staram się tworzyć inne rzeczy.

Po liceum zamierzam pójść na Politechni­kę Wrocławską.

Bardzo duży wpływ miał na mnie mój starszy brat Emil. Ma 25 lat i jest teraz w Chinach. To on zawsze podrzucał mi różne książki do czytania. On także zauważył moje zaintereso­wania matematycz­ne. – Dziewczyno, nie marnuj się i idź w tym kierunku – powiedział i… to mnie zmotywował­o. On sam jest bardzo ambitny i pracowity. Studiował prawo, potem niderlandy­stykę, a obecnie studiuje w Chinach ekonomię. Jest to dla mnie ważna osoba. Tak jak i rodzice. Jestem szczęściar­ą, że urodziłam się w takiej rodzinie.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland