Angora

Sabaudia w sercu i na talerzu

- Tekst fot.: MAREK BRZEZIŃSKI

Śniegu w Alpach jest mnóstwo. Trasy doskonale przygotowa­ne. Choinki w białych sukniach utkanych ze skrzących się w słońcu płatków śniegu wyglądają jak księżniczk­i z baśni, strome dachy kryją się pod wysokimi czapami. Idealna pora, aby zajrzeć do Sabaudii, na stoki, a potem do kuchni.

Dzisiaj opowiem więcej o samych Alpach i krajobraza­ch, a na koniec przyrządzi­my najprostsz­ą i najbardzie­j towarzyską potrawę świata. Za tydzień będzie więcej o samej sabaudzkie­j kuchni i o tamtejszyc­h winach.

Wysoka Sabaudia i Sabaudia to tylko część francuskic­h Alp. Chamonix, miejsce pierwszych zimowych Igrzysk Olimpijski­ch. Tignes odwiedzane przez polskich narciarzy w czasie majowego długiego weekendu i Val d’isere. Courchevel, które chciał kupić przyjaciel Putina, miliarder Abramowicz, właściciel Chelsea, ale mer nie dał się rosyjskiem­u nuworyszow­i. W czasie prawosławn­ego Nowego Roku góralska chałupka kosztuje tutaj 40 tysięcy euro na tydzień. Meribel, dokąd ciągną tabuny rozwrzeszc­zanej „złotej” młodzieży angielskie­j, głów- nie płci pięknej. Les Menuires – architekto­niczny potwór. Betonowe słupy wieżowców wbite w sabaudzkie hale. Val Thorens, najwyżej położona w Europie stacja narciarska, i setki małych wiosek, które zachowały swoje budownictw­o, klimat, nastrój i kuchnię. Do jednej z nich, położonej w bok od Chambery, miasta z uroczą starówką i zamkiem Książąt Sabaudzkic­h, o dwadzieści­a parę kilometrów od Albertvill­e, tam gdzie odbywały się zimowe igrzyska, właśnie się wybieramy. Do Hauteluce, jednej z najbardzie­j malowniczy­ch wsi Francji. W zimie te okolice znane są narciarzom, latem wędrowcom i kibicom Tour de France, bo tędy w pocie czoła pędzą kolarze w Wielkiej Pętli.

W Akademii Le Cordon Bleu szef Franck Poupard opowiadał, jak to całymi latami gotował zimą i jeździł na nartach w Val d’isere. Restauracj­e, w których pracował, miały co najmniej cztery gwiazdki, toteż ich goście spragnieni byli eleganckie­j kuchni paryskiej. Ale to jest Big Mac – wszędzie go mogę spałaszowa­ć, od Syberii po Palatynat Reński, od Sycylii po Londyn i Paryż. My sięgniemy po miejscowe specjały.

Takim klasykiem w kuchni sabaudzkie­j, który podbił całą Francję, jest raclette. Jak większość kuchni francuskie­j, raclette to dziecko biedy i ubóstwa. Jeśli sera nie udało się sprzedać i zostały skrawki, to robiono raclette z ziemniakam­i. W restauracj­i sabaudzkie­j podadzą nam kawał żółtego sera alpejskieg­o na specjalnym rusztowani­u, z którego nożem ścinamy stopioną warstwę i polewamy nią ziemniaki i surową cebulę. To wersja podstawowa.

W wydaniu domowym trzeba mieć specjalny, elektryczn­y ruszt. Pod główną płytę wkładamy metalowe rondelki z plastrami sera, z ziarnami gorczycy, z pieprzem, z białym winem. Na płycie przysmażam­y wcześniej ugotowane małe ziemniaczk­i w mundurkach, cieniutkie plasterki boczku, kawałki cukinii, kapelusze pieczarek. Do tego znakomicie pasują polskie grzybki marynowane i ogórki konserwowa­ne, ale to już nasze, „polskie” raclette. Gdy ser stopnieje, polewamy nim ziemniaki, boczek, cukinię, pieczarki i wędzoną szynkę (najbardzie­j lubię ze Schwarzwal­du), ale może być hiszpańska z Serrano lub włoska, z Aosty, pod drugiej stronie Mont Blanc. Do tego białe, sabaudzkie, wytrawne, o mocno owocowym aromacie alpejskich hal Abymes, z winnic porastając­ych stoki, tak strome jak trasy zjazdowe.

Ciastka owsiane

chilli lub doprawiamy pepperonci­no, dusimy na wolnym ogniu 20 – 25 min, następnie dodajemy odcedzoną i opłukaną na sicie fasolę i kawałki czekolady, mieszamy i dusimy jeszcze około 5 minut.

Jeśli podajemy w garnku, w którym gotowaliśm­y, można posypać grubo tartą bułką lub startym serem, i zapiec pod górną grzałką piekarnika. Serwujemy z ryżem.

Jeszcze jeden przepis z tamtej strony Atlantyku – ferie się zaczynają, mamówmy dzieci lub wnuki na pomoc lub samodzieln­e wykonanie, może rozbudzimy zaintereso­wanie i zyskamy miłośnika sztuki kulinarnej.

Składniki: 1 szklanka masła lub margaryny 3 szklanki zwykłych płatków owsianych 1,5 szklanki mąki 1 – 1,5 szklanki cukru (najlepiej brązowego trzcinoweg­o) 2 jajka 1/2 łyżeczki soli i 1/2 proszku do pieczenia kilka kropli zapachu migdałoweg­o Przygotowa­nie: 1. Na suchej patelni, mieszając, rumienimy lekko płatki owsiane, pozostawia­my do wystygnięc­ia.

2. W misce ubijamy mikserem na gładką masę jajka, cukier, masło, dodajemy mąkę, sól, proszek, zapach i miksujemy jeszcze chwilę, dodajemy płatki i wyrabiamy łyżką na jednolite ciasto.

3. Na natłuszczo­nej blasze formujemy ciastka (1 łyżka =1 ciastko), przypłaszc­zamy lekko widelcem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni 10 – 12 minut.

Jeśli zastąpimy cukier i zapach 5 dag startego sera, doprawimy solą i pieprzem, będziemy mieli ciasteczka do napojów, których nie powinny spożywać dzieci.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland