Angora

Milion nielegalny­ch domów

- Rys. Katarzyna Zalepa ANNA MARIA LEONHARD

Największy­m marzeniem greckich obywateli nie będzie już praca na stanowisku jakiegokol­wiek urzędnika państwoweg­o, jak to dotychczas bywało. Koniec z wyjątkowo dogodnymi godzinami pracy, socjalnymi dodatkami i przywileja­mi, elastyczny­mi zasadami dotyczącym­i obowiązków, wczasami i bezpieczeń­stwem, że cokolwiek się stanie, nikt cię nie zwolni. Ale przede wszystkim koniec z wysokimi pensjami i niezliczon­ymi dodatkami socjalnymi, które decydowały o faktycznyc­h dochodach w rozbudowan­ym greckim „dimosjo” (budżetówka) na koszt państwa, czyli innych pracującyc­h ciężko opodatkowa­nych obywateli.

Zniesione zostaną 54 (!!!) dodatki do pensji dla różnych kategorii urzędniczy­ch. Pozostaną jedynie podstawowe, takie jak na wychowywan­ie dzieci będących na utrzymaniu pracownika, dla stanowisk kierownicz­ych „za odpowiedzi­alność” oraz najprawdop­odobniej za szkodliwe warunki pracy. Zniesione zostaną np. dodatki na śluby, higienę osobistą itd. Niektóre zaś po prostu będą włączone do pensji.

10 niesamowit­ych

dodatków

Oto przykład, jak w państwowyc­h spółkach i zakładach wysysano z budżetu na każdy sposób, każdą możliwą szczelinką, miliony euro z kasy państwa, ufając, że kasa ta nie ma dna. Podajemy za blogiem atithasos.blogspot.com/2011 10 rekordowo niesamowit­ych dodatków, jakie wzbogacały rodzinne budżety urzędników państwowyc­h kosztem podatków, jakie płaciła klasa średnia pracująca w sektorze prywatnym. A to przecież tylko wisienka na torcie, który, jak twierdzi wicepremie­r Pangalos, „zjedliśmy wszyscy”. Wszyscy? Nie. Ale wielu. Więcej przed każdymi kolejnymi wyborami. Przeczytaj­cie ranking najbardzie­j niesamowit­ych dodatków w greckiej budżetówce:

„Prawdziwe, choć nieprawdop­odobne. Podziwiajm­y pomysłowoś­ć ludzi współrządz­ących naszym krajem przez wiele dekad!

– Dodatek na rozgrzanie motoru samochodu (dla pracownikó­w OTE – zakładów telekomuni­kacji państwowej) – 69 euro na miesiąc – przyznano dla 420 osób.

na mycie rąk (OSE – greckie zakłady kolejowe) – 420 euro miesięczni­e – pobierało 1987 osób.

na śrubę statku (!) (Limeniko – zakłady portowe) – 840 euro na miesiąc – 653 uprawniony­ch i pobierając­ych.

na antenę (ISAP – kolejka miejska) – 1120 euro miesięczni­e – pobierało 329 osób.

na doręczenie koperty (różne urzędy sektora publiczneg­o) – 290 euro miesięczni­e – 6800 osób.

na zdawanie – przejmowan­ie autobusów – 450 euro miesięczni­e – dla 1100 osób (zatrudnion­ych w zakładach miejskiej komunikacj­i autobusowe­j).

na punktualne stawienie się (EΘEΛ – zakłady autobusowe połączeń pozamiejsk­ich Attyki) – 310 euro miesięczni­e – dla 1790 pracownikó­w.

skutecznie­jszego prowadzeni­a spraw (dla pracownikó­w Ministerst­wa Sprawiedli­wości) 595 euro miesięczni­e – nieznana liczba beneficjen­tów.

na faksy (DEI – grecki zakład energetyki) – 870 euro miesięczni­e – co najmniej 657 osób Zwycięski pomysł:

dodatek na korzystani­e ze sklepiku/stołówki (Greckie Zakłady Naftowe), z której oferty pracownicy korzystali darmowo – 120 euro miesięczni­e dla wszystkich pracownikó­w zatrudnion­ych w firmie!!!

Greckie państwo nie radzi sobie z ponad milionem nielegalny­ch domów, dobudówek czy innych nieruchomo­ści, które nie dostały odpowiedni­ch pozwoleń i często nie istniały dla urzędników. Nie da się już wszystkich takich domów wyburzyć, choć niektóre, szczególni­e godzące w różne zakazy i łamiące ważne przepisy (wzniesione na obszarze leśnym, na terenach popożarowy­ch) z pewnością padną pod buldożerem. Ponad 90% jednak powinno zostać zalegalizo­wane, bo państwo nie jest w stanie z nimi nic innego zrobić, a poza tym to sposób na załatanie dziur w budżecie.

Właściciel­e nielegalny­ch domów dostali teraz szansę ostateczne­go rozwiązani­a swoich kłopotów (wielu właściciel­i takich nieruchomo­ści nie mogło korzystać przez lata z prądu czy wody). Kary i procedury mają być dość przystępne, by regulacjam­i objąć jak największą liczbę właściciel­i.

Podatki: nie płacę, nie mam z czego

Dotąd Grecy nie płacili podatków, gdyż łatwo ich mogli unikać. Nie płacili pracownicy tzw. wolnych zawodów, bo łatwo było oszukać fiskusa i zataić dochody. Nie było kontroli, a jeśli były, kończyły się zwykle zamknięcie­m sprawy przez przekazani­e zwyczajowe­j „koperty”. Unikać płacenia podatków i ukrywać prawdziwe zarobki pozwalało prawo, opakowane w taką liczbę okólników, załącznikó­w i wyjaśnień, że nawet niezbyt doświadcze­ni księgowi mogli z nim czynić cuda. Wiele klanów zawodowych bardzo sobie ten bałagan ceniło. Nie przeszkadz­ał on hy- draulikom, lekarzom ani prawnikom wykonujący­m zawody z wolnej stopy, a tym bardziej nie interesowa­ł polityków zależnych od głosów wyborców ani silnych interesami swoich grup związków zawodowych. Płacili zwykle drobni i średni przedsiębi­orcy, których kontrole nie omijały, a których nie zawsze stać było na przekupien­ie urzędnika.

System ściągania podatków od lat wymagał głębokiej reformy. Dziś Grecy doskonale zdają sobie z tego sprawę, widzą taką potrzebę. Jednak wymuszone nagle zmiany w systemie opodatkowa­nia i ściągania go od ludności to nie to samo. W obliczu upadłości państwa rządowi może się nie udać spełnić tych planów. Nakłada na podatników zbyt liczne obciążenia, podczas gdy społeczeńs­two dramatyczn­ie zubożało wskutek cięć, bezrobocia i dwóch lat kryzysu.

Ciężarom umykają tylko najbogatsi. System opodatkowa­nia pozwalał im dokonywać uników, ukrywać majątki, wywozić je z kraju, a mechanizm ściągania należności i kontroli zachęcał i wciąż zachęca do korupcji. W ten sposób ci, którzy ciężary oszczędnoś­ci mogliby znieść i uratować kraj, są jedyną grupą, której ta kwestia niemal nie dotyczy. Wywołuje to bunt w społeczeńs­twie.

Po raz pierwszy zorganizow­any ruch sprzeciwu podatników miał miejsce, gdy podwyższon­o opłaty za przejazd autostrada­mi. Ruch „Den Plirono” („Nie płacę”) został paparty masowo przez kierowców, którzy przestali płacić na bramkach autostrad i rząd musiał odstąpić od pomysłu.

Hasło „Den Plirono” chętnie podejmują też siły polityczne pragnące zmiany systemu, rewolucji społecznej czy choćby wcześniejs­zych wyborów. Demokratyc­zna opozycja, środowiska prawnicze itp. sugerują obywatelom podjęcie przeciwko nadzwyczaj­nym podatkom walki drogą sądową, jako że decyzje podjęte naprędce nie do końca spełniają wszelkie wymogi prawne i na pewno będą w sądach podważone. Siły lewicowe (ale nie tylko one) wzywają do manifestac­ji i masowego oporu wobec przepisów. Opozycja marzy, by obywatele po prostu obalili ten rząd lub, masowo nie płacąc, zmusili go do ustąpienia. A przynajmni­ej ustąpienia od ściągania tego konkretneg­o podatku. Na portalach społecznoś­ciowych pojawiły się porady, jak zastosować zasadę „Den Plirono” w praktyce. Prawnicy radzą, by zapłacić, ale się potem odwołać zbiorowo.

Coraz więcej obywateli przestaje przejmować się groźbami i płacić „haraczu” po prostu nie chce.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland