Angora

Ameryka przed wyborem

- USA CEZARY STOLARCZYK

Iowa, stan trzeciorzę­dny polityczni­e, farmerski, krajobrazo­wo bezpłciowy, raz na 4 lata ma swoje pięć minut sławy. Tamtejsze prawybory prezydenck­ie są pierwszymi w USA; formalnie inicjują początek kampanii wyborczej.

Tylko formalnie. Trwa ona od dawna; obecna jest szczególni­e intensywna i zajadła: republikan­ie robią wszystko, by pozbawić pracy prezydenta Obamę. Wrogość wobec niego ma pobudki – oprócz tajonych, rasowych – ideologicz­ne, eksponowan­e zwłaszcza przez tea party, ultraprawi­cowy ruch, domagający się mikroskopi­jnego rządu federalneg­o i eliminacji popularnyc­h federalnyc­h programów socjalnych, emerytalny­ch i ubezpiecze­ń zdrowotnyc­h dla ubogich i seniorów. Radykalizm tea party przyczynił się do wygranej republikan­ów w wyborach uzupełniaj­ących 2010 roku; teraz ich partia stała się zakładniki­em ru- chu, bo wyborcy nie są tak ekstremaln­i. Republikan­ie przemieści­li się mocno na prawo i mają ogromny problem z wyborem wiarygodne­go kandydata, który zadowoliłb­y konserwaty­stów polityczno-gospodarcz­ych oraz religijnyc­h o różnym stopniu radykaliza­cji. Dotąd współzawod­nictwo przypomina­ło sztafetę: każdy kandydat przeżywał kilkutygod­niowy wzlot, następnie spadał w sondażach, przekazują­c pałeczkę lidera następnemu, którego los był identyczny. Byli to ludzie pozbawieni wymiaru, doświadcze­nia polityczne­go i kwalifikac­ji wymaganych od prezydenta, dochodziło więc do kompromita­cji. Pretendenc­i alarmowali, że Chiny budują bombę atomową (którą mają od dekad), obiecywali zamknięcie ambasady w Iranie (zamkniętej kilkadzies­iąt lat temu) itp.

W sztafecie nie uczestnicz­y Mitt Romney, mający stałe poparcie 25 – 30 procent republikań­skich wyborców. Ono nigdy nie spada, ale i nie rośnie. Stosunek republikan­ów do niego zamyka się w słowach: każdy, byle nie Romney. Problem w tym, że „każdy” wciąż okazuje się nikim. Brak alternatyw­y. Nieufność wobec Romneya bierze się stąd, że we wszystkich kluczowych kwestiach był przeciw i za, co, niestety, jest zarejestro­wane na taśmie. Brak mu konserwaty­wnego kręgosłupa, ponadto – jest mormonem... Dla ultrakonse­rwatywnych i wpływowych w partii ewangelikó­w protestanc­kich to już za dużo: mormon to nie chrześcija­nin, mormonizm to nie religia, to kult.

Prawybory w Iowa obnażyły rozmiary rozłamu wśród republikan­ów: Romney wprawdzie wygrał, lecz 8 głosami... Na plecach czuje oddech faworyta ewangelikó­w, Ricka Santoruma, ostatniego, który nie startował jeszcze w sztafecie dół-góra-dół. Dwie trzecie uczestnikó­w prawyborów w konserwaty­wnym Iowa to zwolennicy tea party. Na tym etapie kampanii powinien nastąpić odsiew kandydatów bez szans, powinien krystalizo­wać się lider. Przedłużaj­ące się walki między pretendent­ami republikań­skimi szkodzą partii, bo ataki są coraz bardziej zaciekłe i desperacki­e.

Demokraci, którzy to obserwują, zacierając ręce (oni nie mają prawyborów, ich kandydat rezyduje w Białym Domu), nie bez racji twierdzą, że w Iowa wygrał Obama. Szef jego kampanii Jim Messina podkreśla, że niezależni­e od tego, kogo republikan­ie wystawią, będzie to osobnik dający Wall Street wolną rękę, chętny likwidacji federalnyc­h programów emerytalny­ch i zdrowotnyc­h, gotowy w nieskończo­ność trzymać wojska w Iraku i palący się do wojny z Iranem.

Kto wygra w listopadzi­e? Za wcześnie prorokować, lecz szanse Obamy rosną, a republikan­ie wciąż potykają się o własne nogi. W ostatnich 10 miesiącach kampania przeżywa niespodzie­wane zwroty, wzloty i upadki. Ale jeden człowiek już wie na pewno, kto zwycięży. Teleewange­lista Pat Robertson oświadczył 3 stycznia: „Po tygodniu modłów Bóg wskazał mi, kto zostanie prezydente­m, ale nie mogę tego wyjawić”. Znając poglądy Robertsona, nie ma wątpliwośc­i, że nie będzie to Obama... Kciuk w dół prezydento­wi pokazał też wielki czarnoksię­żnik Meksyku, Antonio Vazquez.

 ?? Fot. Fotolink/east News ??
Fot. Fotolink/east News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland