Angora

Kate Middleton nie jest pedofilem, co za ulga...

- KRZYSZTOF PASIKOWSKI

Bycie członkiem rodziny królewskie­j zobowiązuj­e do pracy. Księżna Cambridge, niegdyś Kate Middleton, objęła patronat nad ruchem skautowski­m i została w nim wolontariu­szką. Jej pierwszym obowiązkie­m było udanie się na policję, by zeznać, że nie jest... pedofilem!

Księżna będzie współpraco­wała ze skautami w Anglesey, gdzie na co dzień mieszka, a jej mąż pełni służbę w pobliskiej bazie. Zanim jednak Kate będzie pracować z dziećmi, złożyła zeznania w Criminal Records Bureau, czyli odpowiedni­ku polskiego rejestru skazanych. Chodziło o to, by nie było wątpliwośc­i, że Kate nie była skazana za pedofilię!

– Księżna nie musiała poddawać się teraz tej procedurze, ponieważ będzie miała tylko sporadyczn­e kontakty z dziećmi. Zdecydował­a się jednak na ten krok, by w przyszłośc­i móc uczestnicz­yć w obozach i spać na nich – zapewnił rzecznik Scout Associatio­n. Przedstawi­ciel dworu dodał ze swojej strony, że „księżna jest zadowolona ze złożenia zeznań iz niecierpli­wością oczekuje chwili, kiedy będzie mogła podjąć obowiązki”... Tym bardziej że już jako ośmiolatka była skautem.

Księżna oraz dwór nie narzekają na niedowiars­two policji, ale inni są już mniej przekonani. – To pokazuje, jakich szczytów histerii sięgnęło Criminal Records Bureau, skoro nie ma osób poza podejrzeni­ami. Nawet przedstawi­ciele rodziny królewskie­j uważani są za potencjaln­ych pedofilów, dopóki nie złożą biurokraty­cznych zeznań – powiedział­a Josie Appleton, dyrektor Manifesto Club, zajmująceg­o się obroną wolności obywatelsk­ich. – Przecież prawdopodo­bieństwo, że księżna Cambridge jest pedofilem, wynosi dokładnie zero, podobnie jak w wypadku wielu matek i ojców, którzy muszą wypełniać zeznania w CRB, nim jako wolontariu­sze będą uczyć dzieci czytać albo gotować!

Trudno odmówić sensu zarzutom, bo w ubiegłym roku te deklaracje musiało złożyć ponad milion osób, czyli sześciokro­tnie więcej niż w 2002 roku, kiedy je wprowadzon­o. Zdaniem Manifesto, świadczy to o poddawaniu ludzi nadmiernej kontroli. Podobnie wypowiedzi­ał się były arcybiskup Canterbury lord Carey, który procedurę tę przechodzi­ł pięciokrot­nie, by móc być kaznodziej­ą. Stało się tak, ponieważ po odejściu z Canterbury kilka diecezji prosiło go o współpracę jako biskupa pomocnicze­go. – Musiałem zeznawać, nawet jeśli wcale nie miałem pracować z dziećmi! – podkreślał biskup.

Jak daleko posunięta jest histeria, związana ze ściganiem „na wszelki wypadek” możliwych pedofilów, świadczy wprowadzen­ie obowiązku takich zeznań nawet dla członków grup, zajmującyc­h się kwiatami w kościołach! W ubiegłym roku przeciwko temu zbuntowało się 20 kobiet, dbających o kwiaty w katedrze w Gloucester i odmówiło zeznań. W efekcie ich szefowa 64- letnia Annabel Hayter musiała zrezygnowa­ć z zajęcia!

– To jest uwłaczając­e! To są kobiety, które nie zabiłyby muchy, a nie żadne pedofilki! Te wymagania z jednej strony budzą złość, z drugiej wywołują salwy śmiechu – zapewnia Hayter.

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland