Dziennikarze na płocie
Życie wsi koncentruje się przed bramą państwa Molendów. Tu z rodzicami i dwójką rodzeństwa mieszkają 16-letni Sławek i 18-letni Krystian. Bracia pierwsi na miejscu tragedii pomagali żywym. Poczuli też oddech śmierci. Na rękach młodszego zmarła wyciągnięta z wraku kobieta. Wydobyli 12 osób, którymi się opiekowali. We wsi i w szkole są bohaterami. W kontaktach z mediami – bardzo nieśmiali i powściągliwi. Dziennikarze wiszą na płocie jeden przez drugiego, zagadując Justynę. –A kiedy Sławek wróci ze szkoły? – Czy mogliście spać po tym wszystkim? Grymas zniesmaczenia na twarzy dziewczyny mówi wszystko. – A pan cały usmarowany w krwi obcych ludzi zasnąłby spokojnie? Ratowaliśmy całą rodziną. To był odruch. Później się myśli i ciężko z tym spać. Jakoś sobie radzimy. Dziennikarz odchodzi. – Czy czują się państwo spełnieni? – pyta inny. Młoda kobieta spokojnie wyjaśnia: – Czujemy się dobrze jako ludzie. Że pomogliśmy – ucina i znika za drzwiami drewnianego domu. Obok niego stoi krzyż. – Stoi tu od niepamiętnych lat. Bardzo stary jest. Nie pamiętam od kiedy – mówi starszy mężczyzna w czapce. Nie chce się przedstawić. – A po co? A co ja Lis jakiś jestem, żeby mnie w gazetach pokazywać? – pyta. – Ogarnęliśmy trochę krzyż i palimy świeczki za pamięć tych, których nie udało nam się uratować – tłumaczy.