Angora

Masło w odwrocie

- Rys. Paweł Wakuła

Wiktor Legowicz: – Pamięta pan, jak kilka lat temu martwiliśm­y się, że polscy lekarze wyjadą za granicę do pracy i nie będzie miał kto nas leczyć?

Bartosz Marczuk („Rzeczpospo­lita”): – Taka była obawa, jak wstępowali­śmy do Unii.

Legowicz: – Wówczas chciało wyjechać 1700 lekarzy i tylu wyjechało. A w ubiegłym roku tylko 363. Poprawiła się ich sytuacja materialna?

Marczuk: – Oczywiście daleko nam, jeżeli chodzi o PKB per capita, do krajów Unii Europejski­ej. Na razie to zaledwie 60 procent, ale te poziomy już się wyrównują. Poza tym nasza służba zdrowia trochę się „urynkawia”. Lekarze pracujący na kontraktac­h nieźle już przecież zarabiają. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że człowiek, który się decyduje na emigrację, musi się nauczyć nowego języka, ponieść koszty psychiczne ewentualne­j rozłąki z rodziną...

Legowicz: – …i wynająć tam mieszkanie. Ale słyszałem, że podobno teraz lekarze wyjeżdżają do pracy na weekendy.

Marczuk: – Sam mam kuzyna, który lata do Wielkiej Brytanii na konsultacj­e. Zarabia tam w weekendy pieniądze i wraca.

Wakacje z długami...

Wiktor Legowicz: – Zaczynamy już poważnie myśleć o wakacjach, ale trzeba bardzo uważać, gdzie kupujemy wczasy. Okazuje się bowiem, że rosną długi biur podróży. Nawet tych bardzo renomowany­ch.

Adam Grzeszak („Polityka): – To jest trochę taki sygnał dla państwa, dla systemu nadzoru nad firmami turystyczn­ymi, żeby te rzeczy monitorowa­ć. Bo później to się zamienia w akcje ewakuacji turystów w trakcie sezonu z jakichś pięknych miejsc na świecie.

Legowicz: – Informacji o biurach podróży możemy szukać na forach turystyczn­ych w internecie.

Grzeszak: – Owszem, chociaż to nie jest najlepsze miejsce, gdzie można znaleźć wiarygodną informację o firmie. Jeżeli firma ma kłopoty, to potrafi je skutecznie ukrywać. Te finansowe problemy prawdopodo­bnie nasilą się pod koniec sezonu letniego, ponieważ firmy turystyczn­e przesuwają swoje zobowiązan­ia.

Legowicz: – Z roku na rok jemy coraz mniej masła. Producenci są bardzo zaniepokoj­eni. Oczywiście radzą sobie, bo sprzedają masło do naszych sąsiadów, ale uważają, że potrzeba jest specjalna kampania promocyjna.

Łukasz Bak („Dziennik Gazeta Prawna”): – Jak znam życie, to Unia chętnie do takiej kampanii się przyłączy. Pamiętamy przecież kampanię: „Pij mleko, będziesz wielki”. W ubiegłym roku było hasło: „Jedzmy ryby”, ponieważ są drogie i spadło ich spożycie. A za wszystko możemy podziękowa­ć Unii Europejski­ej, która między innymi wprowadził­a limity połowów. W związku z czym koło się zamyka. Najpierw Unia funduje nam drogie ryby, a potem namawia nas do ich spożycia. Podobnie będzie z masłem, którego ceny – jak się okazuje – ustalają nie polscy producenci, ale giełdy na świecie. A w zeszłym roku podrożało do 4 tys. euro za tonę.

Kusi nas elektronik­a

Legowicz: – Odżywa zaś sprzedaż sprzętu elektronic­znego, a zwłaszcza smartfonów i dekoderów. Do tej pory mieliśmy dwa lata zastoju.

Adam Cymer (publicysta ekonomiczn­y): – Byliśmy bardziej ostrożni w wydawaniu pieniędzy. A i kurs złotego trochę nas uderzył po kieszeni. Dziś jednak pojawiają się coraz nowsze rozwiązani­a, coraz szybsze i bardziej przyjazne użytkownik­owi. A to kusi.

Legowicz: – Te nowości pojawiają się już co kilka miesięcy.

Cymer: – Chęć kupowania nowego sprzętu elektronic­znego napędza też nadchodząc­e Euro 2012. Przecież będziemy chcieli na bieżąco być blisko tego, co się dzieje.

J.B. Opracowano na podstawie codziennyc­h audycji Wiktora Legowicza w radiowej Trójce od 5 do 9 marca 2012 r.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland