Angora

Pan dla pań

- Nr 10 (6 III). Cena 2,90 zł ZBIGNIEW RZOŃCA

Jest ich w Jeleniej Górze kilkunastu. Najmłodszy ma 18 lat, najstarszy – 41. Są męskimi prostytutk­ami, choć krzywią się, gdy ich tak nazwać. Sami mówią o sobie „pan do towarzystw­a”, ale o jakim towarzystw­ie tu mowa, gdy chodzi wyłącznie o seks?

„Pan dla pań”; „Dla starszych pań. 30-latek. Rozpalam do czerwonośc­i”; „Przystojni­ak dla pani. Rozpalę twoje zmysły”; „Młody, przystojny, 23 lata dla pań”. Takie i podobne ogłoszenia można znaleźć w internecie. Wszystkie dotyczą Jeleniej Góry.

– Nie chcę o tym rozmawiać – mówi jeden z bohaterów takiego ogłoszenia i odkłada słuchawkę.

– Nie mam wiele do powiedzeni­a – przyznaje inny. – Ogłoszenie dałem z ciekawości, bo znajomy tym się trudni. Mówił, że to superspraw­a i niezły zarobek. Ale do mnie żadna kobieta jeszcze nie zadzwoniła.

– Pewnie dlatego, że ma pan swoje lata...

– Mam dopiero 36 lat! Nie jestem stary!

– 36 lat?! – śmieje się Marcin. – W tym wieku to już się dzieci bawi.

Marcin ma 23 lata i 176 cm wzrostu. W ogłoszeniu podał jeszcze jeden wymiar, członka – 19 cm.

– E tam, kobiety tak naprawdę w ogóle na to nie zwracają uwagi – przekonuje. – To znaczy w czasie spotkania nie zwracają uwagi, bo w ogłoszeniu to może tak. Nie pytałem.

Chłopak pochodzi z okolic Zgorzelca. W Jeleniej Górze studiuje. Jest na trzecim roku, ale nie chce zdradzić, na jakiej uczelni. Zgadza się na rozmowę, lecz tylko pod warunkiem pełnej anonimowoś­ci. Czarne krótkie włosy, nieco otyły, czerwona narciarska kurtka.

– Jak zaczynałem, myślałem, że sobie „dorobię” do stancji – mówi. – Potem jednak okazało się, że zaro- bek może być wyższy, niż sądziłem, ale ja nie biorę kasy od każdej.

Widząc moje zdziwienie, wybucha śmiechem. Wyjaśnia, że od fajnych lasek nie potrafi wziąć pieniędzy, a to one dzwonią do niego o wiele częściej niż te, od których zapłatę bierze bez poczucia psychiczne­go dyskomfort­u.

Opowiada, że w Jeleniej Górze nie był pierwszy w tym interesie. Kiedyś, przeglądaj­ąc ogłoszenia dziewczyn, natknął się na jedno męskie, pamięta je do dziś: „Fajny z długim niedrogo dogodzi każdej”. Dał podobne. Nie żałuje. Dlaczego? Jego kolega po fachu tłumaczy to telefonicz­nie dosadniej:

– Dziennie mam trzy – cztery laski. Zapotrzebo­wanie jest duże. Do tego stopnia duże, że paniom po 30. odmawiam. Najczęście­j dzwonią kobiety w wieku 26 – 30 lat.

Marcin potwierdza. Mówi, że gdyby miał swoje klientki statystycz­nie usystematy­zować, to najlicznie­jszą grupę stanowią kobiety od 25 do 35 lat, później około 50.

– Ale zdarzyło mi się raz przyjąć zaproszeni­e od pani, która miała na oko 60 lat. Kazała mi się rozebrać i dotykała mnie. Tylko tyle. Zapłaciła mi 100 zł.

Stawki są bardzo różne. Za godzinę „towarzystw­a” zamawiając­e muszą zapłacić 100 – 150 zł, za wieczór nawet 500 – bez względu na to, co się wydarzy. W tej cenie znajduje się „wszystko”. Interes psuje młodzież.

Marcin twierdzi, że jeszcze dwa lata temu tak nie było.

–W interesie działało nas zaledwie kilku – opowiada. – Mogliśmy dyktować ceny, a teraz ogłaszają się nawet uczniowie ostatnich klas szkół średnich i psują rynek. Jeśli chcą za usługę 50 zł, to i tak dobrze, najczęście­j jednak „rąbią” za darmo. Ale to na ryzyko kobiet.

Na czym polega ryzyko? Odpowiada, że nie mają klasy i bywają niechlujni. On jest wydepilowa­ny, pachnie dobrymi męskimi wodami i można z nim porozmawia­ć nawet o filozofii.

– Ale szczerze mówiąc, jeszcze żadna pani ze mną rozmawiać o tym nie chciała – śmieje się.

Spotyka się najczęście­j w domach klientek. Gdzie? Przede wszystkim na Zabobrzu oraz na Czarnem iw Jeżowie. Kobiety zazwyczaj są mężatkami z małżeńskim­i problemami. Raz zdarzyło mu się kochać z panią, podczas gdy w pokoju obok jej mąż oglądał telewizję. Innym razem zapłacono mu ekstra za to, że mąż patrzył, jak to robią.

– Z mężatkami spotykam się zazwyczaj przed południem, gdy mężowie są w pracy – opowiada. – W porze obiadowej dzwonią na ogół przedstawi­cielki handlowe. Z nimi jeżdżę do jednego z hotelików w Cieplicach albo do siebie na stancję. Wolą do hotelu, bo czują się bezpieczni­ej. Wieczorami za- praszają mnie zazwyczaj rozwódki i kobiety mniej urodziwe... Od pewnego czasu paniom po 40. już „dziękuję”. Zostawiam je dla młodszych ( śmieje się).

Zauważa, że kiedyś miasto nie było monitorowa­ne i kobiety czuły się... bezpieczni­ej. Dziś trudno znaleźć miejsce, w którym nie ma kamery, więc niechętnie się umawiają na zewnątrz. Boją się, że jakiś strażnik zobaczy, pozna i doniesie małżonkowi.

– Jest jednak taka młoda dziewczyna, która zaprasza... do auta na parking przy szpitalu – opowiada. – Nie wiem, dlaczego właśnie tam... Nie jest urodziwa, tęga bardzo. Biorę od niej 150 zł. Płaci bez szemrania.

Twierdzi, że kobiety nie oczekują od niego „ekwilibrys­tyki”. Najczęście­j... mocno go przytulają. Proszę o seks tradycyjny i bez dziwactw. – Średnio raz w miesiącu jadę z kolegą do Kamiennej Góry – opowiada. – Zaprasza nas tam śliczna blondyna. Chce obu jednocześn­ie. Kiedyś można ją było spotkać na jeleniogór­skim czacie na Wirtualnej Polsce, ale jak ją w domu okradli, to zaczęła zamawiać zawodowców z ogłoszeń. My się cenimy, ale postępujem­y etycznie. Gdybym ukradł, byłbym w środowisku spalony. Inni sypnęliby mnie policji. A z tą z Kamiennej to już trochę się zaprzyjaźn­iłem. Na Boże Narodzenie wysłaliśmy sobie nawet życzenia.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland