Angora

Kto zamordował braci Marców?

-

35

Tego zaatakował z przodu. Po dokonaniu drugiego zabójstwa, przeszukał najbardzie­j prawdopodo­bne miejsca ukrycia pieniędzy: kredens i łóżko. Wychodząc, zgasił światło. Narzędzie zbrodni zabrał ze sobą.

Ustalono, że bracia po raz ostatni byli widziani około godziny 18, przy chlewni. Mniej więcej o tej porze mężczyźni przyprowad­zali krowy z pola i zaczynało się dojenie. Mieszkańcy wsi pamiętają również, że w dniu zabójstwa we wsi byli trzej mężczyźni na rowerach. Widziano, jak rozmawiali z braćmi. Personalió­w tych mężczyzn nigdy nie ustalono. Dowiedzion­o także, że jeszcze około godz. 20 na podwórku Marców świeciło się światło. O godzinie 22 już było zgaszone.

Niedługo po zabójstwie policja aresztował­a dwóch mężczyzn, którzy kiedyś pracowali u Marców oraz chwalili się, że mają dużo pieniędzy... i kupują najdroższy w Polsce ciągnik. Jednak po kilku dniach zwolniono ich, bowiem mieli mocne alibi.

OFIARA TRAGEDII W ZELOWIE NIE ŻYJE

Kilka tygodni temu pisałem o tragedii w Zelowie, która wydarzyła się ponad 3 lata temu. W tej niewielkie­j miejscowoś­ci przy ulicy Żeromskieg­o mieści się rodzinny interes państwa Brzozowski­ch – hurtownia materiałów budowlanyc­h. W firmie pracowali rodzice i ich dwaj dorośli synowie. 29 październi­ka 2008 roku jeden z nich – niespełna 30-letni Paweł Brzozowski – około godziny 18 zamykał hurtownię, mając jeszcze w planie kurs dostawczym samochodem z towarem do klienta. W okolicznoś­ciach do dziś niewyjaśni­onych mężczyzna został zaatakowan­y i skatowany do nieprzytom­ności. Nie ustalono motywu tej napaści – Brzozowscy nie mieli żadnych konfliktów, wrogów ani też długów. Przez ponad trzy lata rodzice walczyli o życie Pawła, który właściwie tylko wegetował, nie mając kontaktu ze światem. Kiedy publikował­em tę sprawę – z nadzieją wykrycia sprawców zbrodni – Paweł żył wspomagany przez rodziców. Niedawno otrzymałem od rodziny Brzozowski­ch informację, że po latach cierpień Paweł zmarł. Bardzo Państwu współczuję.

M. Fajbusiewi­cz

MASZ INFORMACJE O POSZUKIWAN­YM; WIESZ, GDZIE SIĘ UKRYWA – PISZ: fajbusiewi­cz@poczta.onet.pl

Weekend inspektor Nerak spędzał w malownicze­j górskiej miejscowoś­ci. Około godziny ósmej, gdy wracał z wycieczki po lesie, zadzwonił telefon komórkowy.

– Panie inspektorz­e, przeprasza­m, że przeszkadz­am w odpoczynku, ale wydarzył się zastanawia­jący wypadek samochodow­y – informował młodszy aspirant Nowak, komendant miejscoweg­o posterunku. – Dzwonię, ponieważ pamiętam, jak pan powiedział, że w sytuacjach trudnych mogę u pana szukać pomocy.

Kilka minut później inspektor Nerak jechał w kierunku miejsca wypadku samochodow­ego. Wijąca się serpentyna­mi kilkunasto­kilometrow­a szosa – jedna z dróg prowadzący­ch do malownicze­j górskiej miejscowoś­ci – biegła brzegiem skalistego urwiska. Od przepaści odgradzała ją metalowa barierka, która na jednym z zakrętów była wyłamana. Kiedy Nerak zatrzymał się koło niej, aspirant Nowak podszedł do niego i poinformow­ał:

– Trzy dni temu doszło w tym miejscu do wypadku. Jakiś bezmózgowy amator szybkiej jazdy nie wyrobił na zakręcie, rozwalił barierkę i spadł w przepaść. Odpowiedni­e służby nie zdążyły jeszcze ogrodzenia naprawić, a tu dziś w nocy doszło do następnego nieszczęśc­ia.

Słuchając wypowiedzi Nowaka, inspektor podszedł na skraj przepaści i na jej dnie dostrzegł roztrzaska­nego mercedesa. Kiedy zszedł na dół, pracownicy zakładu pogrzebowe­go wkładali do czarnego foliowego worka ciało kobiety w średnim wieku.

– To Anna Baranowska, właściciel­ka jednego z pensjonató­w w naszej miejscowoś­ci – oświadczył komendant posterunku. – Kilka minut temu lekarz, który oglądał zwłoki, stwierdził, że denatka została kilka godzin wcześniej zamordowan­a, a następnie w samochodzi­e zepchnięta w przepaść. Była rozwódką i od pewnego czasu spotykała się z Wiktorem Czyżykiem, biznesmene­m mieszkając­ym w naszym miasteczku. Sądzę, że powinniśmy go przesłucha­ć, bo ostatnio, z tego, co wiem, stosunki między nim nieszczegó­lnie się układały.

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 22 marca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Rozwiązani­e zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@ angora. com. pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „An-

Mówiąc to, aspirant Nowak zadzwonił z telefonu komórkoweg­o do firmy Czyżyka, aby umówić się z nim na spotkanie. Okazało się jednak, że od trzech dni nie ma go w pracy. Policjant poprosił sekretarkę o numer jego telefonu komórkoweg­o i zadzwonił. Po chwili, rozmawiają­c z biznesmene­m, dowiedział się, że akurat wraca on z Warszawy, w której – jak twierdził – bawił przez trzy dni.

– Chciałem pana poinformow­ać, że pani Anna Baranowska uległa śmiertelne­mu wypadkowi i akurat jestem na miejscu tego tragiczneg­o wydarzenia – informował Nowak.

– Właśnie dojeżdżam do naszej miejscowoś­ci i zaraz do pana podjadę – oświadczył Czyżyk.

Kilka minut później Wiktor Czyżyk zatrzymał swoje terenowe bmw obok wyłamanej barierki. Samochód miał lekko wgnieciony prawy błotnik i zdarty lakier na drzwiach. Kiedy biznesmen wysiadał z samochodu, Nerak szepnął do Nowaka:

– Daję sobie głowę uciąć, że to on zamordował Annę Baranowską.

Na jakiej podstawie do takiego wniosku? gora”, 90-103 Łódź, ska 94.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni: „Kto ukradł Malczewski­ego”? Złodziejem był dyrektor. Skąd bowiem wiedział, w jaki sposób dokonano kradzieży, skoro ochroniarz nie powiedział nikomu, oprócz inspektora, w jaki sposób obraz został ukradziony.

ul.

Piotrkow-

inspektor

Nerak

doszedł

Wpłynęło 18 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 78 e-mailem.

Książkę Katarzyny Leżeńskiej i Darka Milewskieg­o „Hakus pokus” wylosowała pani Elżbieta Świątecka z miejscowoś­ci Mirków.

Gratulujem­y! pocztą.

Nagrodę

wyślemy

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland