Pociąg wąskotorowy
W czerwonej czapce stoi pani dyżurna. Da ona sygnał do odjazdu i maszynista uruchomi parowóz. Kiedy leci dym, ma raz jasny, a raz ciemny kolor – zależy to od tego, czy leci z paleniska, czy miesza się z dymem z komina. Spalany węgiel kamienny produkuje ciepło, a kocioł wytwarza parę.
– Jak dużo węgla trzeba wrzucić do pieca, by pociąg jechał?
– Na całą trasę trzeba zużyć 600 – 700 kilogramów węgla. Zegar cały czas pokazuje ciśnienie pary w kotle i jak tylko zaczyna spadać, trzeba dokładać do pieca. W parowozie jest także specjalne urządzenie, które ciągnie wodę z tendra do kotła. Tender to zbiornik paliwa i wody. Wykorzystuje się go, by uzupełnić ubytek wody.
– Co to takiego kolej wąskotorowa i czy kiedyś tylko takie koleje jeździły po świecie?
– To młodszy brat tej dużej, normalnej kolei. Kiedyś tylko takie poruszały się po torach, a nasza jest unikatem. Jedynym w Europie, który jeździ jeszcze na parę. W pewnym momencie, kiedy nie było dróg i samochodów, a już istniała kolej, aby móc przewozić więcej towarów, zaczęto budować kolejki wąskotorowe. Im mniejsza szerokość torów, tym tańsza była budowa i eksploatacja.
Kolejki budowane były na terenie całej Europy i zastępowały komunikację lokalną, która odbywała się przy użyciu koni, furmanek zaprzęgowych czy nawet podróżowano wierzchem. Wtedy ten parowozik, który wszedł na wąskie tory, był czymś nowym