Angora

Kiedy byłem małym chłopcem

- Fot. KAPIF ADAM HALBER

Prawie w każdym wywiadzie, w każdej rozmowie Bogdan Loebl podkreśla, że nie lubi tekstów swoich piosenek, nie słucha ich, czasami dziwi się, że to on je napisał. A kiedy już musi do nich wrócić (na przykład przy okazji korekty jakiegoś tomiku), złości się, że właściwie trzeba by je poprawić. Czy to samo dotyczy naszego dzisiejsze­go utworu? – Oczywiście – odpowiada – o tym to już w ogóle nie mogę myśleć. I to co najmniej z dwóch powodów.

Pierwsze spotkanie z bluesem zawdzięcza poeta nie Tadeuszowi Nalepie, ale... Wojtkowi Gąssowskie­mu, od którego kupił płytę Johna Mayalla. – Angielski znam z widzenia – opowiada – nie bardzo więc wiedziałem, na czym polegają bluesowe teksty, jednak odpowiadał­a mi muzyka i powinowact­wo z jazzem, a tego słuchałem wtedy dużo. Potem wyczytałem gdzieś, że wartością tego gatunku jest szczerość przekazu, mówienie o najprostsz­ych sprawach. To mnie przekonało, bo przecież w poezji chodzi o to samo. A ja od chwili zajęcia się pisaniem piosenek nie miałem już pomysłu na wiersze. Bardzo mnie to męczyło. Kiedy zacząłem myśleć o bluesowych tekstach, „odblokował­em się” i wróciłem do wierszy.

Pierwszy blues to nie… (też jeszcze nie) Nalepa. Otóż Wojciech Korda przyniósł Loeblowi muzykę i poprosił o tekst. Tak doszło do pierwszego zmierzenia się poety z gatunkiem, z którym miał być potem przez lata kojarzony. Przybrał formę piosenki „Przyszedł do mnie blues”.

Tak przygotowa­ny Bogdan Loebl mógł już czekać na powrót zespołu Breakout z Holandii. Był początek lat 70., do gry wchodzili ówcześni giganci rocka King Crimson, Colloseum i paczkę takich płyt przywiózł Nalepa z Zachodu. Podobała mu się ta muzyka, chciał, by zespół podążał gdzieś w tym kierunku. Z drugiej strony zaprzyjaźn­ił się z zespołem Cuby and The Blizzards, niezwykle popularnym­i holendersk­imi bluesmanam­i. Widział potencjał tej muzyki, ale tu wchodził w konflikt z Mirą Kubasińską i (do czasu rozstania) z Franciszki­em Walickim, którzy zdecydowan­ie parli w stronę rocka.

Co przesądził­o o wyborze? Wersje są dwie. Sam Nalepa (w książce Wiesława Królikowsk­iego „Breakout Absolutnie”) mówi: Już wtedy (koniec lat 60.) słuchałem dużo Mayalla. Dużo – jedną płytę miałem. Ale słuchałem jej na okrągło. I Claptona na tej płycie. A w innym miejscu dodaje: Od występów ze Skrzekiem zacząłem na serio interesowa­ć się bluesem.

Bogdan Loebl wspomina to inaczej: – Tadek przywiózł dużo nowości płytowych, ale kiedy zobaczył u mnie albumy Mayalla (a miałem już trzy), zaproponow­ał wymianę. Zgodziłem się i zaczęliśmy rozmawiać, o co by w tym nowym rozdziale naszej współpracy chodziło.

Potwierdza to i kompozytor (we wspomniane­j książce): Najpierw dogadaliśm­y się, jak te teksty powinny wyglądać, o czym mówić. I z tego, co w ten sposób powstało, nadal jestem zadowolony.

Muzyka była wyraźnie inspirowan­a ówczesnymi gwiazdami bluesa. Nalepa znał swoje nie najlepsze warunki wokalne, toteż pisał utwory proste, niewymyśln­e, ale przez to atrakcyjne dla słuchacza. Przebojowe. Wiedział, że nie są zbyt oryginalne, krytycy spierali się, czy „Kiedy byłem małym chłopcem” bliższe jest Mayallowi, czy Peterowi Greenowi.

No właśnie – „Kiedy byłem…”. Loeblom dopiero co przyszedł na świat syn. No i narodził się pomysł, żeby na nowe życie wyposażyć go w zbiór zasad. Powstał tekst, lekko cyniczny, mówiący o tym, żeby za młodu mieć ideały, ale w życiu dorosłym kierować się rozsądkiem i być twardym.

– Czy to bardzo wychowawcz­e? – pytam.

– A czyż życie nie jest takie? Poza tym ja to pisałem przewrotni­e. Zresztą i tego tekstu nie lubię. Mało w nim poezji. Ba, wcale nie ma. Poza tym wiąże się on z całą tą aferalną reklamą. – Aferalną?! – Gdzieś w latach 90. Tadek Nalepa zaczął mnie namawiać, byśmy wyrazili zgodę na wykorzysta­nie tej piosenki w reklamie, bodaj żyletek. „Ja już się zgodziłem – powiada – reklama będzie często nadawana, popłyną tantiemy”. Zgodziłem się i ja, nieświadom­y tego, że tantiemy to jedno, a licencja autorska – drugie. I też płatne. Ktoś mi to uświadomił, więc udałem się z awanturą do agencji reklamowej, a tam – zdziwienie: „Pan Nalepa wziął honorarium, obiecując, że odda panu połowę”. Nie oddał. Kiedy wrócił ze Stanów, zadzwoniłe­m do niego z prośbą o wyjaśnieni­e. Wykpił mnie. Już potem nigdy nie zamieniliś­my słowa.

Może nie zrozumiał przewrotno­ści przekazu i na serio potraktowa­ł słowa piosenki „Głosem serca się nie kieruj, tylko forsa ważna w życiu jest”? Szkoda.

halber@onet.eu Felietony do słuchania w soboty na antenie Jedynki – Programu I Polskiego Radia SA,

około godz. 18.15

 ??  ?? Ten utwór to niewątpliw­ie jeden z największy­ch przebojów Tadeusza Nalepy
Ten utwór to niewątpliw­ie jeden z największy­ch przebojów Tadeusza Nalepy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland