Ministra
– Pani minister robi zbyt wiele, żeby skupić na sobie uwagę. To była manifestacja pewnej postawy ideologicznej. Można walczyć, tak jak robią to feministki, ale nie gwałcić język! – wypowiedział się w portalu gazeta.pl prof. Jerzy Bralczyk.
Negatywnie o ( tej) ministrze mówił w telewizji prof. Jan Miodek, a na łamach „Gazety Wyborczej” sekretarz Rady Języka Polskiego dr Katarzyna Kłosińska, według której jedynym poprawnym żeńskim odpowiednikiem minister jest ministerka, na razie jednak zbyt potoczna, by się nią posługiwać w języku oficjalnym.
Skąd feministki, a za nimi Joanna Mucha, wzięły więc tę budzącą tyle wątpliwości poprawnościowych formę ( ta) ministra?
Okazuje się, że… z języka łacińskiego. Tam rzeczywiście występuje żeńskie słowo ministra, - ae, oznaczające ‘pomocnicę, służącą’, będące odpowiednikiem męskiego minister, - ri ‘pomocnik, sługa’.
Warto wiedzieć, że początkowo słowo minister miało zaskakujące dla nas, współczesnych, znaczenie – nazywało ‘kogoś niższego, sługę’ (od ministrare ‘służyć; podawać do stołu’) i było antonimem wyrazu magister ‘zwierzchnik, przełożony’. Istniała też para wyrazowa ministra (‘pomocnica’) i magistra (‘zwierzchniczka’).
Dopiero później minister zajął miejsce wyższe w hierarchii społecznej niż magister, zmieniła się jego definicja na ‘ wysoki urzędnik państwowy’, magister zaś otrzymał znaczenie ‘nauczyciel, biegły w praktyce nauczania’ (stąd żeńska magistra w sentencji historia magistra vitae est, tzn. historia jest nauczycielką życia), a następnie ‘stopień nadawany po ukończeniu studiów wyższych’.
Tylko że żeńskich wyrazów ( ta) ministra i ( ta) magistra nigdy na grunt polski nie przenieśliśmy, nie odnotowywały ich żadne słowniki i poradniki. Słownik języka polskiego PWN (tzw. warszawski) z 1962 roku (t. IV, s. 367) podawał jedynie słowo magisterka (jako ‘osoba z najniższym stopniem naukowym’, będące żeńskim odpowiednikiem wyrazu magister), ale ministerka miała dość dziwną definicję: ‘żona ministra albo jedna z doradczyń królowej’ (s. 721). Ministerka była więc synonimem słowa ministrowa (‘żona ministra’).
Okazuje się, że żeńską formą ministra już kilka lat wcześniej posługiwała się pełnomocniczka rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn Izabela Jaruga-nowacka. 12 lipca 2006 r. ukazał się w „Polityce” tekst Joanny Cieśli pod znamiennym tytułem „ Pani Ministra”.
Jak widać, sama dziennikarka nie widziała niczego nagannego w słowie ministra. Poza tytułem użyła go jeszcze dwa razy: Działaczkom Ligi Kobiet Polskich, gdzie dzisiejsza m in is t r a trafiła w połowie lat 80., od początku dała się poznać jako zaangażowana, rozsądna i sprawna dziewczyna (…) oraz W Parlamentarnej Grupie Kobiet mówi się, że nie ma kobiety, która miałaby tu większą szansę na sukces niż efektowna m in is t r a).
mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykpolski.interia.pl swoim nazwiskiem ledwie kilkakrotnie w ciągu swego życia.
Wisznarewski, pochodzi od niemieckiej nazwy osobowej Wiesner, ta zaś od wyrazu Wiese, łąka. W użyciu 39 nazwisk.
Szopf, spolszczony zapis niemieckiego nazwiska (przydomka) Schopf – czupryna, czub (za: Gotschald, „Deutsche Namenkunde”, 2006). W użyciu 8 nazwisk.
Mrósk, notowana na Pomorzu forma utworzona od imion typu Mroczesław. W zasobie 20 nazwisk.
Marek Sobiesiak Nazwisko jest odimienne, powstało od imienia złożonego typu Sobiesław, a jego postać dzierżawcza wskazuje niemal automatycznie, że wywodzi się Pan z rodu jakiegoś starożytnego Sobiesława. Podobnie jak: Sobies, Sobiesak, Sobiesik, Sobiesiuk, Sobiesz. W zasobie mamy 1307 nazwisk Sobiesiak.
Skąd się wzięło?
Książkę upominek „Nazwiska od imion” (Nomen Omen, Katowice 2011) otrzymuje w tym tygodniu p. Krystyna Rejzmund z Warszawy).