Moskwa...
69 99,73 proc. oddało głosy na Władimira Putina. Jego czterej rywale otrzymali tam w sumie ok. 300 głosów. W innych republikach kaukaskich wynik był tylko nieco gorszy, ale i tak oscylował w granicach 90 procent. Jednym z hitów internetu, odnotowanych również przez zagranicznych obserwatorów, stał się przekaz z Komisji Wyborczej nr 1402 w dagestańskiej wsi Tarumowka. Kamery, tak jak wszędzie, zamontowano tu nad dwiema elektronicznymi urnami wyborczymi najnowszego typu, które automatycznie skanują kartę do głosowania. „Wyborcy”, nie krępując się w najmniejszym stopniu obecnością swoich wizerunków w globalnej sieci, podchodzili do komisji, witali się wylewnie z jej członkami, następnie pobierali całe pliki kart do głosowania, które potem spokojnie i cierpliwie ładowali do urn. Takich przypadków było znacznie więcej. Tylko przez pierwszych pięć godzin głosowania na stronie obywatelskiej akcji
„Mapa fałszerstw
wyborczych”
odnotowano mniej więcej 5 tysięcy przypadków złamania prawa. Poza dorzucaniem dużej ilości głosów najpopularniejszą techniką była, tak jak w grudniowych wyborach, tzw. karuzela. Po Moskwie jeździły dosłownie dziesiątki autobusów dowożących do różnych punktów wyborczych osoby z zaświadczeniami o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. Komisje dopisywały tych wyborców do list, a oni po wrzuceniu do urny karty wsiadali do autobusu i jechali dalej. Przeciwnicy Putina przechwycili nawet specjalną instrukcję, zawierającą dokładny grafik kursów autobusów, trasy, godziny dojazdu na miejsca zbiórek i nazwiska odpowiedzialnych za organizację. W oficjalnym liście do przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej szef organizacji „Demokratyczny Wybór” Władimir Midow stwierdził, że te praktyki „przekraczają wszelkie dopuszczalne granice”, bowiem w niektórych komisjach liczba osób zgłaszających się z zaświadczeniami stanowiła ponad 50 proc. ogólnej liczby wyborców w tych okręgach. W ocenie działaczy „Demokratycznego Wyboru” w całej Federacji w ten sposób głosowało około 14 milionów obywateli. Czurowowi nie przeszkodziło to w stwierdzeniu, że dzięki internetowemu nadzorowi i przezroczystym urnom tylko w Rosji są możliwe tak przejrzyste i uczciwe wybory.