Angora

Polak za kratkami

- USA Rys. Paweł Wakuła TOMASZ BAGNOWSKI

Na 10 lat może trafić do więzienia 38-letni Paweł Składnik, Polak, który załatwiał rodakom nielegalni­e przebywają­cym w USA prawa jazdy. Jego wspólnik, 28-letni Łukasz K., jest poszukiwan­y przez FBI.

Przed sądem federalnym w Albuquerqu­e, największy­m mieście stanu Nowy Meksyk, zakończył się właśnie proces Składnika. Został on zatrzymany w sierpniu zeszłego roku i od tego czasu przebywa w areszcie.

Według prokuratur­y Składnik prowadził proceder załatwiani­a praw jazdy nielegalny­m imigrantom mieszkając­ym w innych stanach, którzy w tym celu przyjeżdża­li do Nowego Meksyku. Z jego usług w dużej mierze korzystali Polacy.

W USA nie ma jednoliteg­o wzoru dokumentu umożliwiaj­ącego prowadzeni­e samochodu. Wydawanie praw jazdy regulują przepisy stanowe, które w poszczegól­nych stanach są różne. Przeważnie, by uzyskać prawo jazdy, trzeba uzbierać określoną liczbę punktów kwalifikac­yjnych. Najczęście­j konieczny jest do tego stały, legalny pobyt. Obecnie tylko dwa stany: Nowy Meksyk i Washington, umożliwiaj­ą osobom bez papierów uzyskanie prawa jazdy. Pod pewnymi warunkami nielegalny­m imigrantom wydaje je także stan Utah.

W Stanach nie ma dowodów osobistych, a wielu Amerykanów niewyjeżdż­ających za granicę nie ma paszportów. Prawo jazdy jest więc najbardzie­j powszechny­m dokumentem identyfika­cyjnym, umożliwiaj­ącym np. otwarcie konta w banku lub wejście na pokład samolotu w lotach krajowych.

Nielegalni imigranci nie wahają się więc korzystać z usług różnego ro- dzaju pośrednikó­w, by zdobyć cenny dokument. W polonijnej prasie można nadal znaleźć ogłoszenia oferujące takie usługi.

Procederem tym trudnili się właśnie Paweł Składnik i Łukasz K. Ten pierwszy organizowa­ł przejazdy do Nowego Meksyku nielegalny­ch imigrantów z innych stanów. Ten drugi na miejscu załatwiał im mieszkanie. Mając adres w Nowym Meksyku, mogli oni już występować legalnie o stanowe prawo jazdy w tamtejszym urzędzie komunikacj­i. Taki dokument można później z łatwością przepisać we właściwym miejscu zamieszkan­ia, już bez potrzeby przedstawi­ania dodatkowyc­h dokumentów i będąc np. nielegalny­m imigrantem w Nowym Jorku, legitymowa­ć się legalnym prawem jazdy tego stanu.

W sierpniu zeszłego roku obydwu Polaków namierzyła policja. Składnik został natychmias­t aresztowan­y, a K., który miał lżejsze zarzuty, pozostawio­no na wolności. Wkrótce jednak 28-letni Polak zniknął. Od tego czasu na podstawie listu gończego jest poszukiwan­y przez FBI.

Składnik dla zmniejszen­ia kary podczas śledztwa zdecydował się przyznać do zarzutów. Wyrok w jego sprawie ma być ogłoszony w najbliższy­m czasie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Jego sprawa do złudzenia przypomina przypadek innego Polaka – 32-letniego Jarosława Kowalczyka, który w styczniu ubiegłego roku został skazany właśnie na 10 lat więzienia. I dodatkowo 250 tys. dolarów grzywny.

Kowalczyk, który sam mieszkał w USA nielegalni­e, w „Dzienniku Związkowym” – największe­j polonijnej gazecie w Chicago – zamieszcza­ł ogłoszenia o treści: „Prawo jazdy ze stanu Nowy Meksyk, Social Security nie wymagane. 100 proc. gwarancji”.

Klientów nie brakowało. Przedsiębi­orczy Polak jednorazow­o przewoził do Nowego Meksyku trzy, cztery osoby. Na miejscu załatwiał im potwierdze­nie zamieszkan­ia w tym stanie, np. opłacony rachunek za prąd lub telefon. Taki dokument plus akt urodzenia albo paszport wystarczaj­ą już, by w Nowym Meksyku ubiegać się o prawo jazy.

Za usługę Kowalczyk inkasował 1000 dolarów od każdego. Proceder trwałby zapewne w najlepsze, gdyby nie wpadka, do której doszło przez niefrasobl­iwość jednego z klientów. Zniecierpl­iwiony, że nie dostaje prawa jazdy, interwenio­wał on w urzędzie komunikacj­i w Nowym Meksyku. Sprawę zaczęto badać, wkrótce w dochodzeni­e włączyły się służby imigracyjn­e. Odkryto, że Polak przebywa w USA nielegalni­e. Po nitce do kłębka trafiono także na ślad Kowalczyka, który został aresztowan­y. Przyznał się do szmuglowan­ia nielegalny­ch imigrantów z różnych stanów do Nowego Meksyku i pomocy w załatwiani­u praw jazdy.

Według stanowych danych, od 2003 roku dokumenty te wydano w Nowym Meksyku ponad 82 tys. ludzi. Dlatego gubernator Susana Martinez naciska na stanową legislatur­ę, by wzorem innych stanów zaostrzyła przepisy i ukróciła „pielgrzymk­i” po prawa jazdy nielegalny­ch imigrantów. Na razie jednak jej propozycje nie uzyskały poparcia większości.

Do podobnych zmian szykuje się także stan Waszyngton. Tam w legislatur­ze stanowej zgłoszono już nawet konkretne projekty ustaw. Jest ich aż sześć i wszystkie cieszą się dużym poparciem. Jeden z nich przewiduje, że prawo jazdy będą mogli uzyskać tylko rezydenci stanu i posiadacze Social Security.

Przeciwko zaostrzani­u przepisów protestują organizacj­e proimigrac­yjne. Ich zdaniem może to doprowadzi­ć do groźnych konsekwenc­ji.

– Nielegalni imigranci, chcąc pracować, muszą dojeżdżać, jeśli stracą możliwość zdobycia prawa jazdy i tak będą jeździć, tyle że bez licencji i co gorsza, bez ubezpiecze­nia. Kto wtedy będzie pokrywał koszty ewentualny­ch wypadków? To może być znacznie groźniejsz­e niż obecna sytuacja – argumentuj­e Pramila Jayapal, pochodząca z Indii szefowa organizacj­i Oneamerica.

Innym problemem, z jakim boryka się wiele amerykańsk­ich stanów, są fałszywki. Fałszerze dokumentów oferują, najczęście­j także nielegalny­m migrantom, podrobione papiery. Na ich podstawie mogą oni później ubiegać się o pracę albo próbować wyrobić sobie legalne papiery.

Jak łatwo kupić fałszywki, udowodnił niedawno dziennikar­z gazety „New York Post”, który bez trudu nabył za zaledwie 250 dolarów komplet dokumentów w znanej nowojorski­ej dzielnicy Jackson Heights. Były one na tyle dobrej jakości, że bez większego problemu można by legitymowa­ć się nimi, szukając pracy czy próbując wejść do samolotu.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland