Będzie ślub?
W przytułku
Aktor przygotowuje się do nowej roli w obrazie reżyserowanym przez Paula Weitza – czytamy na stronach malextra.com. De Niro zagra w nim mieszkańca przytułku dla bezdomnych, Jonattana Flynna. Aby jak najlepiej wczuć się w postać, spędził noc w bostońskim schronisku Pine Street Inn, w którym pracował syn bohatera filmowej historii. Podczas pobytu w schronisku De Niro naciągał na oczy czapkę i symulował przeziębienie. Kamuflaż poskutkował, nikt nie rozpoznał jednego z największych gwiazdorów kina. W stroju żebraka De Niro spacerował także ulicami Bostonu, by móc się przekonać, jak to jest być niewidzialnym w centrum wielkiego miasta.
Królowa muzyki pop po raz kolejny myśli o zamążpójściu – donosi Daily Mail. 53-letnia piosenkarka od ponad roku spotyka się z młodszym od siebie o 29 lat Brahimem Zalibatem, tancerzem muzułmańskiego wyznania. Niedawno Brahim poprosił Madonnę o rękę. Do tej pory nie uzyskał odpowiedzi, ale bliscy artystki twierdzą, że jest w nim szaleńczo zakochana, a poza tym od pewnego czasu myśli o samotnej starości napawają ją lękiem. ZW egipskiej bogini Isis lub Parysa, który dotarł aż tutaj, by dać początek nowemu rodowi) albo – Lucotecia. Tę nazwę uprościł Cezar i powstała Lutecja, bliska łacińskiemu lutum (błoto) i galijskiemu luto (bagno). Oficjalnie Rzymianie swą brankę nazwali Lutetia Parisiorum, a rzekę, w której poili mamuty, Sequana. Na wyspie wznieśli świątynię Jowiszowi, a na wzgórzu Montmartre – Merkuremu. Między nimi zbudowali najpiękniejszy w całej Galii amfiteatr, w którym przelewali krew gladiatorzy.
400 lat minęło i Lutecja zaczyna być nazywana Paryżem. Nowe dzielnice układają się spiralnie w kształt przypominający muszlę ślimaka. Pierwsze sześć to z grubsza obszar średniowiecznego Paryża, kolejne pięć to „zdobycze rewolucji”, a ostatnie dziewięć to okoliczne wioski przyłączone do miasta w XIX wieku. 20 dzielnic, niczym 20 miast w jednym, tuli się do Sekwany, już nie Amerykanie, ale Japończycy i Chińczycy. „ Paryż – blondynka, czarna albo ruda”, śpiewała Mistinguett, a Breton jej wtórował, że trójkąt placu Dauphine na Cité jest jak wymarzone kobiece łono, oryginalna matryca, z której wszystko bierze początek (a czasem i koniec).
Miasto światła i sztuki, ale przede wszystkim miłości i jej siostrzanej śmierci, co to ociera się o boskość Thanatosa. Rilke uważał, że to dobre miejsce, żeby umrzeć. Umierali tu Beckett, Morrison, Brandys… Ostatnio poeta Maciej Niemiec, laureat Nagrody Kościelskich i Karla Dedeciusa. To on opowiadał czytelnikom Paryskiego nie-co-dziennika o Paryżu jako pięknej kobiecie, co ma sekretną truciznę w żyłach, o swym pierwszym francuskim wydawcy, który powiesił się na drzewie koło Bastylii. Miesiąc temu zrobił tak samo, w jednym z nadsekwańskich hoteli.