Angora

Jan Dorman, taki teatralny Korczak…

-

później Szewczyk Dratewka, Która godzina, Szczęśliwy książę, Kubuś Fatalista, Don Kichot… Byłem już dorosły, a jeszcze od czasu do czasu zaglądałem do teatru Dormana, licząc na to, że namówię go kiedyś na stworzenie inscenizac­ji muzycznej dla młodej operowej widowni.

Nie udało się. Tkwił bardziej w etosie słowa niż dźwięku, specyficzn­ej grze skojarzeń, magii dziecięcej zabawy. Kładł większy nacisk na tekst i znaki plastyczne, niż na muzykę i wynikający z niej ewentualni­e śpiew lub popisy taneczne. Był twórcą szczególni­e wymagający­m od dziecięcej widowni, jeśli chodzi o teatralną edukację, fabularną percepcję i intelektua­lną aktywność.

Czasami jego eksperymen­ty przerastał­y możliwości percepcyjn­e nieletnich jeszcze widzów. Zdarzało się, że niewiele z tego rozumieli nawet niektórzy mniej rozgarnięc­i rodzice. Pamiętam jednego naszego sąsiada z ul. Modrzejows­kiej, który mawiał do moich rodziców, że nie będzie więcej prowadził swoich dzieci do teatru (miał ich ośmioro!), bo zamiast o sierotce Mary- si, pokazuje im Dorman jakieś dziwolągi, a potem te młodsze za strachu moczą się w nocy w łóżkach.

Mistrz często osobiście pojawiał się przed kurtyną. Jego rozmowy z widownią do dziś są dla mnie wzorem, kiedy prowadzę warsztaty operowe. Był organiczni­e związany z ziemią zagłębiows­ką. Urodził się w Dębowej Górze koło Sosnowca w roku 1912, a zmarł po 74 latach w Będzinie, mając za sobą ponad 40 lat pracy teatralnej, jako inscenizat­or, reżyser, scenograf, aktor, pedagog, pisarz i dyrektor teatru. Wcześnie ugruntował swą pozycję awangardow­ego twórcy sztuki dla dzieci i jej renomę międzynaro­dową. Pozostał na trwale w pamięci zagłębiows­kiej widowni, która z czasem rozrosła się w wiele pokoleń wiernych bywalców teatralnyc­h. Teatr Dzieci Zagłębia od dziesięciu lat nosi jego imię. Niedawno założono Fundację im. Jana Dormana, a we foyer wmurowano tablicę pamiątkową.

Właśnie 11 marca minęła 100. rocznica jego urodzin. Z tej okazji prezydent miasta Łukasz Komoniewsk­i zaprosił na uroczystoś­ć nadania imienia Jana Dormana będzińskie­mu Gimnazjum nr 1 oraz wręczenie szkolnego sztandaru. Było uroczyście, nieco pompatyczn­ie, ale gościnnie i serdecznie. Lepiej nazywać szkoły imionami ludzi kultury – myślałem, siedząc wśród grona zaproszony­ch – niż nazwiskami przelotnyc­h, często wkrótce zapomniany­ch lub skompromit­owanych polityków. Promowanie wartości społecznyc­h, zwłaszcza na szczeblu regionalny­m, poprzez osiągnięci­a kultury jest działaniem mądrym, rozważnym, a przede wszystkim dalekowzro­cznym.

Jan Dorman we współczesn­ej historii polskiego teatru jawi się jako twórca, wychowawca i odważny eksperymen­tator, posługując­y się kształtowa­ną przez lata oryginalną metodą teatralną. Widzę w nim podobieńst­wo do dzieła Janusza Korczaka. Tyle że Dorman swe działania pedagogicz­ne rozciągnął na teren teatru i z powodzenie­m stosował je poprzez teatr.

Takim teatralnym Korczakiem pozostał również w moich osobistych wspomnieni­ach.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland