Blogi i blagi.pl
15 – przynajmniej wierzący. Wychodzi na to, że wiele by to nie zmieniło, ale cała sytuacja byłaby bardziej przejrzysta i chyba bardziej uczciwa.
– Jeśli szacunki przedstawione przez ministra Boniego są prawidłowe, na zmianie systemu finansowania Kościół zapewne nie straci. Owszem, zdeklarowani ateiści i zoologiczni antyklerykałowie odpisu na rzecz Kościoła nie zrobią. Wszyscy pozostali, wobec braku możliwości pozostawienia tej kwoty we własnej kieszeni, przekażą swoją część podatku Kościołowi. Bo jaki w istocie wybór będzie miał nominalny katolik, który na co dzień nie utożsamia się z Kościołem katolickim? Zrobić odpis na rzecz buddystów albo Adwentystów Dnia Siódmego, czy też pozostawić te pieniądze w budżecie państwa na zmarnowanie? Summa summarum, lepiej nie ryzykować problemami z pochówkiem, czy inną posługą religijną i na wszelki wypadek odpis zrobić, nic to nie kosztuje, a przydać się może – pisze Hipokrytes ( http:// hipokryteja. blogspot. com). – Jest jeszcze jeden interesujący aspekt tej zmiany. Kwestia wyznania należy do wrażliwych danych osobowych. Zgodnie z konstytucją, nikt nie może być zobowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania. Dokonując odpisu podatkowego na rzecz tego czy innego Kościoła, w sposób jednoznaczny zadeklarujemy nasz religijny światopogląd. Nie wszyscy muszą mieć na to ochotę. Co prawda, odpis będzie dobrowolny, ale mogą się w tej sprawie po- jawić wątpliwości konstytucyjne.
– Likwidacja Funduszu Kościelnego nie ratuje finansów państwa. 90 milionów złotych przeje w miesiąc lub dwa kolejna armia urzędników. To nie jest czas na negocjacje o Funduszu Kościelnym, przynajmniej nie z tym rządem. Bo dla tego rządu te negocjacje to kolejna okazja na kilkanaście dni świętego spokoju, a przy okazji na utwierdzenie stereotypu bogatych biskupów w limuzynach, na zakodowanie w świadomości społecznej bogatego i próżnego kleru. A wsparcie dla takiego obrazu jest przeogromne na całej lewicy i we wszystkich głównych mediach. Kościół katolicki przeżyje i przetrwa likwidację Funduszu Kościelnego. To, co już udało się zrobić rządowi, to rozbudzić emocje wokół finansów Kościoła, jeszcze bardziej podzielić hierarchów i jak zwykle przykryć kontrowersyjnym tematem na kilka dni skrzeczącą coraz bardziej rzeczywistość. W sumie całkiem niezły wynik – pisze Grzechg (http://niepoprawni.pl/blog/5885).
– O ile mogę być spokojny o los mojego Kościoła, to mam wątpliwości, czy wierni innych wyznań będą w stanie, przy znacznie mniejszej liczbie członków danego Kościoła, zgromadzić odpowiednią kwotę na utrzymanie swoich kapłanów i zabezpieczenie im emerytury. Tak sobie myślę, że czasem w walce o zabezpieczenie praw większym, silniejszym, zapomnieć można o tych mniejszych i słabszych. Zanim strony dojdą do porozumienia, powinny i ten problem wziąć pod uwagę – pisze Przedśpiew ( http:// przedspiew.bloog.pl).