Angora

Bush go kochał za dowcipy

-

17 mu tę książkę i powiedział­em: „Panie wiceprezyd­encie, ta książka rozchodzi się w Stanach jak świeże bułeczki” (po amerykańsk­u „like hot cakes” – „jak gorące ciastka”). A on na to: „Nie przesadzaj, Ziggy. O ile wiem, do tej pory sprzedano w Stanach dwa egzemplarz­e. Jeden kupiła moja matka, a teraz okazuje się, że drugi to ty”.

I od tego roku zaczęła się właściwie stała koresponde­ncja z George’em Bushem, która trwała do 2001 roku. W 1988 roku wysłałem mu osobistą kartę z życzeniami na Boże Narodzenie. W USA wysyła się i dostaje takie karty na setki. Ale ja wymyśliłem sobie kartę w formie „Opowieści wigilijnej” (tytuł wziąłem z Dickensa). Ta karta zredagowan­a była po polsku i po angielsku, to ostatnie widniało jako „The Christmas Carol”. Napisałem w niej, że pierwszą osobą na Księżycu był Pan Twardowski, że połączyłem się z nim przez AT&T (American Telephone & Telegraph) Mystic Telecommun­ications System i że przepowied­ział on, iż Bush na pewno zostanie prezydente­m USA. Bush odpowiedzi­ał mi własnoręcz­nie napisaną kartą: „Pan Twardowski musi być jasnowidze­m”.

W marcu 1990 roku z wizytą w Waszyngton­ie był premier Tadeusz Mazowiecki, a ja kończyłem pracę jako tamtej-

szy koresponde­nt. Podczas przyjęcia w Białym Domu pożegnałem się z prezydente­m Bushem, a on mi powiedział: „Ziggy, gdy będziesz wwarszawie, przysyłaj mi dowcipy”. Posłałem mu taki: „Idzie Wałęsa z kozą. Naprzeciwk­o idzie Michnik. Michnik pyta: „Dddokkkąąd­d ppprowwadz­iszsz ttego bbaarraana?”. Na to Wałęsa: „To nie baran, to koza”. A Michnik: „Nnnie ddo ciebbie mmówwiłłem”. Bush mi odpisał: „Interesują­cy komentarz o Wałęsie”, a ja przeprasza­łem już za to Lecha Wałęsę.

Jednak to wszystko nie wydarzyłob­y się nigdy, gdyby nie pewien dzień w maju 1937 roku. Miałem 12 lat i mieszkałem na warszawski­ej Pradze. Zawsze interesowa­łem się kinem. W kinie Dom Żołnierza były tanie bilety, po 25 groszy, więc namiętnie tam chodziłem. Tego dnia poszedłem na amerykańsk­i horror „Doktor X”. Maniakalny, taki somnambuli­czny morderca zabijał piękne kobiety, a policja nie mogła go zgarnąć. Zaintereso­wał się tym typowy amerykańsk­i reporter, który nosił legitymacj­ę za paskiem kapelusza, żeby nie musiał jej za każdym razem wyciągać z kieszeni. Dziennikar­z ustalił, kto jest mordercą, wskazał go policji i zakochała się w nim jedna z uratowanyc­h pięknych kobiet. Po obejrzeniu tego filmu musiałem zostać dziennikar­zem.

Na podst. www.press.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland