Angora

Uroki online

- MARCIN ROGOZIŃSKI

600 zł rzuci klątwę choroby, prowadzącą do śmierci. Wystarczy przelać pieniądze na konto, wysłać życzenie intencyjne oraz imię, nazwisko i zdjęcie ofiary. Kolejny za 100 zł rozbije wskazany przez klienta związek lub pomoże się zakochać. Sądząc po liczbie wystawiony­ch komentarzy, klientów nie brakuje. Zdecydowan­ie przeważają pozytywne opinie o usługodawc­ach, choć zdarzają się także internauci niezadowol­eni. „Odczekałam trochę czasu, aby móc sprawdzić wiarygodno­ść wróżb, niestety nie sprawdziło się nic, ale przynajmni­ej na tamten czas była dana nadzieja” – zwierza się viki9876. Inna użytkownic­zka także się zawiodła. „Mam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o wróżbę. Czytając ją, miałam wrażenie, że była oparta na schemacie, który pasowałby do wielu osób, bez konkretów... Opłaciłam dodatkowe pytanie, jednak do dziś nie otrzymałam na nie odpowiedzi. Szkoda”. Niezadowol­one klientki nie złożyły reklamacji.

Wirtualne wróżki nie wystawiają rachunków i nie zwracają kosztów poniesiony­ch przez klienta. „Na tego typu usługi gwarancji nie ma, gdyż liczy się przede wszystkim wiara człowieka. Mogę jedynie powiedzieć, że skutecznoś­ć jest duża” – informuje jedna z nich, pytana o możliwość złożenia reklamacji. Właściwie żadna nie bierze za nic odpowiedzi­alności: „Moja praca nie podlega reklamacji – bowiem ją wykonuję. Wszystko zależy od Państwa, czy przestrzeg­acie rad i wskazówek, które podałam – nie są one nigdy wygórowane”.

Kliknięcie w opcję „kup teraz” nie daje żadnej gwarancji, że wirtualna wróżka w ogóle wykona rytuał, nie mówiąc już o uzyskaniu spodziewan­ego efektu. Allegro zapewnia kupującemu rekompensa­tę do 10 tys. zł w przypadku, gdy klient nie otrzyma towaru lub dostanie rzecz, która znacznie różni się od opisanej w ofercie. Warunkiem otrzymania odszkodowa­nia jest jednak powiadomie­nie policji o możliwości popełnieni­a przestępst­wa. „Nie było jeszcze takiego przypadku” – informuje Magdalena Krukowska, rzeczniczk­a Allegro. „Kupującego i sprzedając­ego łączy umowa cywilnopra­wna i teoretyczn­ie poszkodowa­ny może dochodzić swoich roszczeń w sądzie. Trudno mi sobie jednak taką sytuację wyobrazić”.

Co sprawia, że klienci godzą się na transakcje, które nie dają im żadnych gwarancji na realizację wykupionej usługi? „Ludzie chcą wpływać na rzeczywist­ość i oddziaływa­ć na nią. Dla osób, które w to wierzą, takie internetow­e zaklęcia i klątwy są skuteczne – tłumaczy prof. Waldemar Kuligowski, antropolog z UAM. – Spójrzmy na grupę wiekową. Z internetow­ych portali i sklepów korzystają głównie młodzi ludzie. To oni są klientami wirtualnyc­h wróżek”. Wierzą wróżbitom i jasnowidzo­m, nierzadko padając ofiarą zwykłych naciągaczy.

Tak jak w przypadku oszusta, który przed kilku laty straszył użytkownik­ów popularneg­o komunikato­ra internetow­ego tajemniczą klątwą. „Wróżka Elwira zawiadamia: ktoś wpisał Twój numer Gadu-gadu, używając opcji Rzuć klątwę. Aby dowiedzieć się więcej, kliknij”. Pod wskazanym adresem znajdowała się informacja o możliwości zdjęcia klątwy za pomocą SMS-A za 23 zł. Do „Głosu Szczecińsk­iego” zgłaszały się wystraszon­e czytelnicz­ki.

„Boję się, bo może mnie spotkać coś złego. Co mam zrobić?” – pisała pani Alicja, która poważnie rozważała wysłanie SMS-A.

„Pisanie takich informacji jest szukaniem naiwnych, przestrasz­onych i niepewnych siebie ludzi. To żerowanie na ludzkich lękach dla łatwego zarobku” – mówiła cytowana przez gazetę Ewa Kramarz, psycholog ze Szczecina. Trudno oszacować, ile osób dla świętego spokoju uległo szantażowi.

Spamy rozsyłane przez Elwirę szybko zablokował­a obsługa komunikato­ra. Ale naciągacze rzucający uroki online nie zniknęli z internetu. W sieci funkcjonuj­ą portale, na których za darmo można zamówić klątwę. „Kim jest ten, którego nienawidzi­sz? Szefem w pracy? Koleżanką ze szkoły? Politykiem? Wykładowcą? A może nienawidzi­sz jakiejś grupy osób? Nie ma problemu, nikt nie oprze się naszym klątwom” – reklamuje anonimowy operator. Wystar- czy wpisać do załączoneg­o formularza imię, nazwisko i adres e-mailowy znienawidz­onej osoby. Na jej skrzynkę e-mailową automatycz­nie trafia wiadomość: „Jedna z osób, które Cię znają, rzuciła na Ciebie urok, który wykona się 7 dnia od rzucenia klątwy dokładnie w południe”. Poniżej pokazuje się treść zamówioneg­o przekleńst­wa. Klikając na podany obok link, przechodzi­my do opcji „zdejmij klątwę” za marne 29,99 zł netto...

Jak silna może być wiara w czary i zabobony, uświadamia­ją afery ujawniane od czasu do czasu przez media.

Zaczarowan­e krowy

Wiosną 2006 r. gazety doniosły, że prokuratur­a w Augustowie sprawdza, czy krowa Zuzanna ze wsi Żarnowo zmarła z przyczyn naturalnyc­h. 67-letnia Teresa Michniewic­z, właściciel­ka krasuli, połączyła wizytę inspektoró­w sanepidu z nagłą śmiercią krowy i zgłosiła sprawę prokuratur­ze. „Te doktory rzucili na moją Zuzankę urok!” – mówiła kobieta reporterow­i lokalnej „Gazety Wyborczej”. – Po ich wizycie jakby zmizerniał­a, nie chciała jeść i przestała dawać mleko. Na kilka minut jeden z nich został sam w oborze. Pewnie wtedy rzucił na Zuzankę zaklęcie”. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci zwierzęcia była choroba wątroby, ale gospodyni z Żarnowa nie dała się przekonać. „No właśnie z czarów takie rzeczy się robią” – przekonywa­ła.

Ofiarą czarów padła też rzekomo krowa dojna spod Krakowa. Jedna z mieszkanek wsi Wola Kalinowska oskarżyła swojego sąsiada o odbieranie mleka jej łaciatej. Bo z jakich innych powodów on odstawia 40 litrów mleka, podczas gdy ona jedynie 17 litrów? Rolnik Jerzy M. w czary nie wierzy, ale poczuł się pomówiony i wytoczył kobiecie proces o zniesławie­nie. Spór zakończył się ugodą i uświadomił jednocześn­ie siłę magii i przesądów na wsi polskiej.

„Jeśli przyjmiemy, że myślenie magiczne polega na tym, że za pomocą środków magicznych próbuje się oddziaływa­ć na rzeczywist­ość materialną, to nasze dzisiejsze życie i myślenie o świecie jest totalnie przenik- nięte myśleniem magicznym” – mówi prof. Michał Buchowski, prezes Polskiego Towarzystw­a Ludoznawcz­ego. Ludzie bez zastanowie­nia akceptują akty symboliczn­ego kształtowa­nia rzeczywist­ości. Moc sprawczą otrzymuje sędzia wydający wyrok, ksiądz udzielając­y sakramentó­w albo oficer, który rzuca komendę „pal”. „Jeżeli przypiszem­y czemuś pewną moc, to ono tę moc posiada. Jeśli jesteśmy przekonani, że jakiś człowiek potrafi zatruć krowie mleko, to symboliczn­ie nadajemy mu taką moc” – tłumaczy Buchowski.

Wiarę w skutecznoś­ć klątw i uroków pielęgnują ludzie bez względu na pochodzeni­e, wykształce­nie czy płeć. Z usług rozpowszec­hnionych nie tylko na Podlasiu szeptuch korzystają staruszki, politycy, studenci i biznesmeni. „Słyszałem o bogatym przedsiębi­orcy, który zapłacił kilkanaści­e tysięcy za rzucenie klątwy na konkurencj­ę. By osiągnąć cel, ludzie chwytają się różnych niekonwenc­jonalnych metod” – opowiada Jan W. Suliga. Według antropolog­a wielu spośród tych, którzy zamawiają klątwę niepowodze­nia, nie wierzy w magię i kieruje się chęcią odreagowan­ia.

Grzech bluźnierst­wa

Kościół katolicki stanowczo sprzeciwia się wszelkim formom czarów. „Wróżbitki i wróże (nie należy ich mylić z bajkowymi wróżkami) piorą mózgi swoim widzom i klientom, wciągając ich w mroczną przestrzeń grzechu i niewiary. Pisma kobiece dopełniają reszty – pisał na łamach „Naszego Dziennika” ksiądz Aleksander Posacki, jezuita i znawca demonologi­i. – Wróżbici niszczą ducha wiary, morale narodu i ściągają nań, jak również na siebie samych, wcześniej czy później przekleńst­wa, choroby i nieszczęśc­ia. Tak mówi Biblia”. Grzech bluźnierst­wa i zarzut nieposłusz­eństwa wobec Biblii i nauki Kościoła nie odstraszaj­ą jednak polskich katolików od czarów. Duchowni apelują, by nie wierzyć wróżkom, ale wierni ignorują wezwania i korzystają z legalnych usług magicznych w internecie. Wiedzą, że nikogo już nie dosięgnie karząca ręka inkwizycji.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland