Angora

Kontrolerz­y dorabiają łapówkami

- Nr 62 (14 III). Cena 1,80 zł AGNIESZKA MAGNUSZEWS­KA

Kontrola biletów to gra psychologi­czna. Trzeba podejść do tego pasażera, którego stać na zapłacenie kary, najlepiej prosto do kieszeni kanara.

Pan Tomasz, trzydziest­olatek, pracował dorywczo jako kontroler w MPK kilka lat, odszedł, gdy znalazł stałą pracę. Dziś przyznaje, że sam kilka razy wziął łapówkę. Dlaczego? Bo koledzy brali. MPK potwierdza, że branie łapówek przez kontroleró­w zdarza się często. W lutym zwolniono z tego powodu trzech kanarów. W marcu czeka to kolejną osobę.

– Wiem, że robiłem źle, ale niektórzy z łapówek potrafią wyciągnąć 500 zł dziennie. Kontrolerz­y dzielą się na trzy grupy. Tych, którzy wcale nie biorą, tych, co biorą od czasu do czasu, i tych, którzy tylko po to pracują – mówi pan Tomasz. – Żeby jak najwięcej wyciągnąć od gapowicza, trzeba wiedzieć, jak go zastraszyć.

Taktyka nie jest skomplikow­ana. Najwięcej do kieszeni kanara dają ludzie dobrze ubrani lub młodzież z tak zwanych dobrych domów. – Takie osoby nie miały do tej pory konfliktu z prawem i za wszelką cenę starają się tego unikać. Wystarczy podać jakiś fikcyjny paragraf czy artykuł z jakiegoś kodeksu i postraszyć, że za jazdę bez migawki i dokumentów grozi nawet kara pozbawieni­a wolności. Gapowicze od razu biegną do bankomatu – mówi pan Tomasz.

Pasażerowi­e, którzy nie mają biletu, dają zwykle łapówkę 45 – 50 zł. Jeżeli okaże się, że mają podrobione dokumenty o niepełnosp­rawności, to kwota wzrasta do kilkuset złotych. Teraz, gdy mandaty są po 200 zł, w górę.

MPK nie ukrywa, że problem z łapówkami jest. I nie zamiatam tego problemu pod dywan. Jednak często brakuje dowodów. Dlatego pasażerowi­e, którzy dali łapówkę, powinni od razu zawiadamia­ć policję. Jeżeli zrobią to natychmias­t, żadna kara im nie grozi – zaznacza Grzegorz Jacoń, kierownik kontroleró­w w MPK.

Właśnie w taki sposób wpadła kontrolerk­a, która wzięła 20 złotych. W 2009 roku została skazana. Poprzedni wyrok w sprawie kanara biorącego łapówki zapadł w 2007 roku (...).

Kilka razy w miesiącu na konto MPK kontrolerz­y wpłacają mniejsze

stawki

na

pewno

skoczą kwoty niż wynoszą standardow­e kary. To właśnie kwoty wręczane przez pasażerów. Dlaczego kontrolerz­y nie zgarniają ich do kieszeni?

– Bo są w porządku. Zostają z pieniędzmi w ręce, gdy pasażer ucieka. Ale fakt, nie zdarzyło się, żeby kontroler zgłosił policji, że wręczono mu łapówkę – przyznaje Jacoń. – Problem w tym, że zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej, kontroler ma obowiązek zażądać zapłacenia kary na miejscu. A to jest traktowane jak propozycja łapówki, bo za mandat drogowy nie płaci się policji (...).

(Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland