Babcia dzwoni 10 tysięcy razy
Przez półtora roku pani Albina, 80-latka z podlegnickiej miejscowości, codziennie wydzwaniała pod numer alarmowy legnickiej komendy policji. Bywało, że w ciągu godziny nawet 10 razy (...).
– Kobieta dzwoniła, żeby powiedzieć, że zobaczyła coś ciekawego za oknem – mówi podinsp. Sławomir Masojć z legnickiej policji. – Albo pochwalić się, co ugotowała na obiad. Czasami mówiła, że potrzebuje pomocy, i wtedy wysyłany był do niej radiowóz.
Policjanci jechali kilka kilometrów za Legnicę, by usłyszeć na koniec rozmowy wyzwiska. Także oficerowie dyżurni, gdy próbowali wytłumaczyć kobiecie, że blokuje linię alarmową, byli określani dosadnymi epitetami (...).
Właśnie ostatnio pani Albina zwiększyła częstotliwość stawiania na nogi oficerów dyżurnych. Próbowali jej wytłumaczyć, że może za takie alarmy grozić kara. Bez skutku. W końcu miarka się przebrała. Policjanci wyliczyli, że przez półtora roku kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy 10 205 razy, i skierowali do sądu wniosek o ukaranie.
Znaleźli na to paragraf 66 Kodeksu wykroczeń. Oznacza to, że za zablokowanie numeru alarmowego można zo- stać ukaranym pracami społecznymi albo grzywną do wysokości 1500 zł.
Co na to pani Albina? Dzielnicowy poinformował ją o skierowaniu wniosku do sądu. – Nie bardzo słuchała, co mówi. Ale po tej rozmowie od kilku dni nie mamy już od niej telefonów – mówią policjanci.
Kobieta dzwoniła też do straży pożarnej. – Najczęściej z prośbą o przełączenie pod numer policyjny – mówi dyżurny straży Leszek Gławęda. – My też mamy takich uciążliwych. Wydzwania do nas pan, który proponuje nam... randki.
(Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)