Angora

Trzy trupy w Wiśle( 1)

-

Jedną z większych nierozwiąz­anych zagadek kryminalny­ch mają od kilku lat stołeczni policjanci. Otóż na przełomie 2004 i 2005 roku w Warszawie i w okolicach, w Wiśle znaleziono (nie zawsze kompletne) zwłoki trzech mężczyzn, bez wątpliwośc­i ofiar mordów. Do dziś nie ustalono personalió­w zamordowan­ych, nie trafiono też na trop zabójców. Kto i dlaczego w tak bestialski sposób, odcinając kończyny, zamordował tych mężczyzn, czy te trzy zbrodnie mają ze sobą coś wspólnego? Na te pytania padną częściowo odpowiedzi w mojej relacji opartej na policyjnyc­h ustaleniac­h.

Trup nr 1

12 grudnia 2004 roku na praskim brzegu Wisły, w okolicach mostu Poniatowsk­iego, tuż po godzinie 15, pojawił się wędkarz. Kiedy przygotowy­wał sprzęt do łowienia, tuż przy brzegu zobaczył coś, co przypomina­ło ludzki korpus. W pierwszej chwili chciał uciekać, ale ochłonąwsz­y z wrażenia, zbli- żył się do znaleziska. Rzeczywiśc­ie na brzegu leżał korpus mężczyzny, bez rąk i nóg, zapakowany w foliowy worek. Zwłoki były ubrane tylko w slipy (na zdjęciu). Kilkadzies­iąt minut później na miejscu pojawiła się policja.

Policjant 1: – Jakąś godzinę temu zadzwonił do nas wędkarz i powiedział, że natknął się w krzakach na makabryczn­e znalezisko. Policjant 2: – W krzakach? Policjant 1: – Tak. Przypuszcz­alnie zwłoki zostały porzucone krótko przed znalezieni­em. Pewnie sprawcy chcieli wrzucić je do wody, ale zostali spłoszeni. Worek jest obciążony betonowymi elementami. Mordercy nie zdążyli go wrzucić do Wisły. A tak mamy trupa.

Policjant 2: – Niekomplet­nego trupa. Dość młody...

Policjant 1: – Mężczyzna, około 30 lat. Jak widzisz, odcięto mu ręce i nogi, pewnie nie mieściły się do worka. Poza tym na ciele jest sporo ran kłutych, przypuszcz­alnie to one spowodował­y zgon. Kiedy to się mogło stać?

Policjant 2: – Sądząc po stanie zwłok, w ciągu ostatnich paru dni. Jest dość świeży...

Policjant 1: – Dobra, szukajcie jego kończyn. Mogą gdzieś tu być. Zawiadomci­e też komisariat rzeczny. I chcę tu człowieka z psem. Może sprawcy zostawili jakieś ślady.

Niestety, żadnych śladów nie znaleziono. Co prawda pies tropiący kilkakrotn­ie podejmował trop, ale po kilkudzies­ięciu metrach tracił orientację i powracał na miejsce znalezieni­a zwłok. Na nic się też zdały kilkudniow­e poszukiwan­ia resztek ciała w nurtach Wisły. A grudzień to też nie najlepszy okres na poszukiwan­ia w zimnej, mało przejrzyst­ej wodzie. Pozostało więc czekać na ustalenia związane z sekcją zwłok, a ta przyniosła kilka szczegółów, które później dadzą się ułożyć w pewną logiczną całość. Śledczy zjawili się w szpitalu tuż po zakończeni­u badań.

Lekarz: – Jak panowie już pewnie wiedzą, nasz delikwent to mężczyzna w wieku 30 – 35 lat. Brunet, oczy szaro-piwne, średnia budowa ciała. Dość miernie odżywiony...

Policjant 1: – Przy zwłokach nie znaleźliśm­y żadnych dokumentów. Czy jest coś, co pomogłoby nam ustalić jego tożsamość?

Lekarz: – Niewiele tu panom pomogę. Niestety, denat nie ma

40

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland