TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Na swoim profilu na Facebooku Tomasz Raczek o filmie „Kac Wawa” raczył napisać tak, cyt.: „Szczerze i nieodwołalnie odradzam pójście na KAC WAWA do kina. Ten film powinien ponieść klęskę frekwencyjną – może to nauczyłoby czegoś producentów. WSTYD! (…) już nie pamiętam, abym w kinie był tak głęboko zażenowany. To nie jest po prostu zły film. Ten film jest jak choroba, jak nowotwór złośliwy: zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów”. Ta druzgocąca acz prawdziwa (widzieliśmy ten szajs) recenzja oburzyła Jacka Samojłowicza, producenta i współtwórcę dzieła, cyt.: „Oczekuję, że Tomasz Raczek straci wiarygodność jako krytyk filmowy, bo zdaniem moich prawników złamał zasady etyki dziennikarskiej”. Podobno opinia Raczka odstraszyła publiczność, która wcześniej waliła do kina drzwiami i oknami. Film zdechł, a kasa świeci pustkami. Klapa całkowita, klęska absolutna. Sąd będzie miał do rozstrzygnięcia bardzo ważną sprawę. Musi odpowiedzieć na pytanie, czy recenzent może być recenzentem, czy jedynie ma służyć twórcom filmowym i naganiać widzów do kin? To rzeczywiście będzie dla sądu dylemat, sprawa bez precedensu. Samowola recenzentów, poniżanie przez nich, szydzenie i kpienie z filmowców polskich jest karygodne. Czas to ukrócić. Nie po to Samojłowicz i jemu podobni twórcy piszą scenariusze filmowe, z których powstają wiekopomne dzieła typu „Kac Wawa”, żeby recenzent Raczek gębę sobie czy wręcz…, mniejsza o to, co nimi wycierał. Z drugiej strony taki pozew do sądu to dla recenzenta powód do chwały. Tomasz Raczek nigdy by się nie dowiedział, jaki przeogromny wpływ ma na publiczność kinową. Kilka wrednych zdań na Facebooku i pękające w szwach na seansach „Kac Wawa” sale kinowe świecą pustkami. Toż ten Raczek to WYROCZNIA! Dziś wykończył Samojłowicza, jutro Lubaszenkę… A nie, ten akurat sam się wykończył „Sztosem 2”. Pojutrze dopadnie… Nie, lepiej nie wywołujmy wilka z lasu. Do paki z Raczkiem, niech sczeźnie w celi, bo inaczej polska kinematografia nigdy nie stanie na nogi, a „Kac Wawa” nie odzyska utraconej czci, a co ważniejsze, KASY!!!
Językowe łamańce
Całe Wdzydze jedzą rydze. Nie marszcz czoła. Bo w naturze perzu leży, by się jak najszerzej szerzył. Szczoteczka szczoteczce szczebioce coś w teczce. Tracz tarł tarcicę tak takt w takt, jak takt w takt tarcicę tartak tarł. Trzech Czechów szło ze Szczebrzeszyna do Szczecina.