Jest fajnie, ale tęsknię. To do środy! Belgia
„We missen je!”, czyli „Brakuje nam Was!” – taki napis dzień po wypadku koledzy ofiar narysowali na ścianie szkoły im. św. Lamberta w belgijskiej miejscowości Heverlee. Szkolny mur zapełnił się rysunkami dzieci. Pod nim złożyły one swoje ulubione maskotki, kwiaty, znicze. Na chwilę złapały się za ręce. Tak zareagowały na tragedię, której nie są w stanie zrozumieć nawet najbardziej doświadczeni przez życie dorośli. Dwie szkoły podstawowe, ta z Heverlee oraz Stekske z miejscowości Lommel wynajęły autokary w popularnej w Belgii firmie transportowej Top Tours. Jak co roku miały one zawieźć dzieci oraz ich opiekunów do Szwajcarii, a po wszystkim przywieźć do domów. Rodzice wysłali swe pociechy na obóz narciarski do miejscowości Saint Luc w dolinie Val d’anniviers.
13 marca po godzinie 20 trzy autokary z dziećmi z dwóch szkół wyruszyły w drogę powrotną do Belgii. O godz. 21.15 ostatni z autokarów jadących tunelem na autostradzie A9 (koło Sierre) zjechał nagle ze swego pasa ruchu w prawo. Rozpędzony pokonał krawężnik i jadąc po ścianie zatoki ratunkowej zderzył się czołowo z betonowym murem kończącym krótki, awaryjny pas. Tymczasem 80 dzieci z pozostałych dwóch autokarów dotarło bezpiecznie do domów. Dopiero na miejscu dowiedziały się, jaka tragedia spotkała ich koleżanki i kolegów, którzy jechali za nimi. W autokarze, który uległ wypadkowi, znajdowało się dwóch zawodowych kierowców z wieloletnim stażem pracy oraz 50 pasażerów. 10-letni autokar belgijskiej marki Van Hool w momencie zderzenia ze ścianą nie jechał szybciej niż 80 km/godz., gdyż takie było ograniczenie w tym tunelu. Po katastrofie szwajcarska policja sprawdziła tarczę z tachografu. Kierowca nie przekroczył dozwolonej prędkości. Evy Laereman, żona jednego z kierowców, już w nocy wiedziała, że coś jest nie tak: – Obudziłam się o wpół do trzeciej i zobaczyłam, że nie mam żadnej wiadomości. Mój mąż zawsze przysyłał SMS-Y z trasy.
Jednak to, co się stało, przerosło nawet wyobraźnię najbardziej doświadczonych ratowników. 47-letni Alain Rittiner, kierownik akcji ratowniczej w tunelu, powiedział: – Najpierw ten widok nas zablokował. Niektóre dzieci krzyczały z bólu, inne ze strachu. Ratownicy musieli całkowicie się skupić, aby nie ulec emocjom. Jednak to, co zobaczyliśmy, naprawdę nas przerosło. Mimo 20-letniego doświadczenia jeszcze nigdy czegoś tak strasznego nie przeżyłem. Rannym dzieciom było wyjątkowo ciężko. Nie rozumiały, co się stało. Były daleko od rodziców i miały w dodatku dotkliwe złamania i zranienia. Próbowaliśmy je uspokoić i ogrzać. Były w takim szoku, że żadne z nich nie pomyślało, żeby skontaktować się z rodzicami. Zaczęliśmy od tyłu autokaru, bo wydawało się, że tam są najmniej poszkodowani. Później wyciągaliśmy
– Niech Bóg błogosławi Polskę, że jest z nami, tak jak w 1848 r. – powiedział premier Węgier Viktor Orban podczas głównych uroczystości święta narodowego w Budapeszcie. – Za wolność waszą i naszą – dodał po polsku. Twardo oświadczył, że w obronie suwerenności ekonomicznej Węgry nie poddadzą się dyktatowi wielkiego kapitału i podwójnym standardom Komisji Europejskiej.
Podpadł Europejczyk nr 2 (po Merkel) Nicolas Sarkozy. Gdy dziennikarz zagadnął go o starcia między policją a pracownikami przemysłu stalowego, odparł: – Myślisz, że mnie obchodzi, co mówisz? Co za głupek! To nie pierwszy taki eksces. Kilka lat temu podparyską młodzież nazwał „ścierwem”, a do pewnego rolnika rzucił: – S..., menelu! Na domiar złego portal informacyjny Mediapart twierdzi, że Sarkozy otrzymał od libijskiego dyktatora Kaddafiego 50 mln euro na sfinansowanie kampanii prezydenckiej w 2007 r.
Na prezesa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, sir Nicolasa Bratza, rzucili się brytyjscy deputowani. Zarzucili mu, że sędziowie Trybunału to dyletanci o niskich kwalifikacjach, co prowadzi do wydawania „dziwacznych wyroków”. Sir Nicolas przyznał, że sędziowie Trybunału to „mieszanka różnych środowisk”, teoretycy bez wcześniejszych doświadczeń.
Amerykańska doktryna Obamy promująca prawa pederastów w Afryce poniosła klęskę – doniosło pismo „The Atlantic”. Tuż po zapowiedzi Hillary Clinton promowania ich praw jako „praw człowieka” ostro zareagowały rządy afrykańskie. Prezydent Liberii, Ellen Johnson Sirleaf, laureatka pokojowego Nobla ogłosiła, iż zawetuje wszystkie przepisy zmuszające obywateli do akceptacji homoseksualizmu i „małżeństw tej samej płci”. Inni przywódcy zagrozili wręcz zaostrzeniem praw antyhomoseksualnych.
Firmie Nike udało się rozwścieczyć Irlandczyków i Brytyjczyków. Nowe buty sportowe nazwała „Black and Tans”. Była to nazwa oddziału brytyjskich ochotników – weteranów I wojny, w bestialski sposób tłumiących powstanie irlandzkie z początków lat 20. XX wieku. Z drugiej strony, do dziś jest obraźliwym określeniem Brytyjczyków i protestantów.
Uładzisłau Kawaliou, skazany na śmierć za współudział w zamachu na mińskie metro w 2011 r., został rozstrzelany. Łukaszenko odmówił mu prawa łaski, mimo podejrzeń o zastosowanie tortur w celu wymuszenia zeznań.