Polska w moim sercu Chorwacja
Gdy w piątkowy wieczór w pewnym gdańskim pubie usłyszałem pieśń „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”, zrozumiałem, że Chorwaci i Polacy mają wiele wspólnego. I to nie tylko hymn „Oj, Hrvati”, którego nazwa została później zmieniona na „Hej, Slaveni” (hymn byłej Jugosławii, który miał prawie taką samą melodię jak „Mazurek Dąbrowskiego” – przyp. tłum.), nie tylko pieśń patriotyczną „Jeszcze Chorwacja nie zginęła”, nie tylko najukochańszego ze wszystkich papieży oraz 500 tysięcy polskich turystów przyjeżdżających co roku nad Adriatyk. Kiedyś połączył nas Johnny Sztulić piosenką „Polska w moim sercu” *, a tego lata połączy nas piłka nożna...
Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej zaprosiła chorwackich dziennikarzy sportowych do Gdańska i Poznania – miast, w których Chorwacja będzie grała podczas Euro. Wrażenia od samego początku były intensywne. Polacy to bardzo gościnni, spokojni, powściągliwi ludzie, bardzo dumni ze swojej burzliwej histo- rii i z tego, że udało im się przetrwać w położeniu między młotem a kowadłem – dwoma wielkimi i nienasyconymi narodami Niemiec i Rosji.
Gdańsk (...) pod wieloma względami stanowił polską awangardę. Elokwentna pani przewodnik Gabriela przedstawiła nam historię tego ważnego polskiego miasta za pomocą kilku najważniejszych dat. Tu Mikołaj Kopernik opublikował swoje dzieło „Narratio prima”, tu w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, a w 1980 roku Lech Wałęsa i „Solidarność” rozpoczęli rewolucję, w wyniku której upadł komunizm. Także dzisiaj, w loży dla VIP-ÓW na stadionie w Gdańsku, w widocznym miejscu znajduje się fotografia lidera „Solidarności”, który był obecny na meczu Lechia – Juventus.
Komfort Wembley
Stadion, na którym w czerwcu Chorwacja zagra z Hiszpanią, zachwycił mnie i wywołał we mnie zazdrość. Monumentalna Arena, która pomieści 43 tysiące widzów, kosztowała polskich podatników 180 milionów euro. Prawie tyle samo pieniędzy wpakowano już w potworny stadion Maksimir (w Zagrzebiu – przyp. tłum.), który nie ma jeszcze nawet dachu, a każda trybuna prowadzi swoją politykę. Stadion w Gdańsku użytkuje dziś Lechia zajmująca 13. miejsce w polskiej lidze. Publiczność może oglądać mecze w takim samym komforcie, jak na Wembley czy Santiago Bernabeu, jeżeli natomiast chodzi o klasę rozgrywek, to jest porównywalna z naszymi klubami Cibalia czy Szybenik.
– Jak widzicie, jesteśmy gotowi na mistrzostwa Europy i szczęśliwi, że zagra tu Chorwacja – powiedział dumny prezydent miasta Paweł Adamowicz, który 21 maja przyjedzie z wizytą do Zagrzebia, a Milan Bandić (burmistrz Zagrzebia – przyp. tłum.) będzie najprawdopodobniej obecny na meczu w Gdańsku. Gdy zobaczy on tę monumentalną budowlę, to może choć na chwilę poczuje wyrzuty sumienia.
Dzięki UEFA
Loża dla VIP-ÓW na stadionie jest luksusowa niczym Hilton. Miasto jest już w fazie ostatnich poprawek, kończony jest remont dróg – Gdańsk w organizację mistrzostw włożył około miliarda euro. Polska gospodarka, która jest znacznie potężniejsza od chorwackiej, wyda na te zawody 22 miliardy euro. Co otrzyma w zamian? Przedsiębiorcy wyliczyli, że dochód z finałowego turnieju wyniesie 7,5 miliarda. Pozostaną jednak drogi, nowe lotnisko i stadiony. Te ostatnie