Angora

Czułam siłę swojego biustu

- Fot. Prywatne archiwum Ewy Sonnet TOMASZ GAWIŃSKI

Posiadaczk­a pięknych, dużych piersi ma miłośników na całym świecie. Złośliwi twierdzą, że promowała się na siłę, że miała parcie na szkło, a ona uważa, że zwyczajnie chciała zaistnieć w polskim show-biznesie. Trzykrotni­e pozowała dla miesięczni­ka „CKM”, aw plebiscyci­e jego czytelnikó­w pokonała nawet Dodę. Wystąpiła w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”, a potem zniknęła. Podróżuje i realizuje swoje plany.

Niewysoka, wręcz filigranow­a. W luźnej bluzce nie widać pokaźnych rozmiarów jej kobiecych walorów. Ma 27 lat, a wygląda jak dziewczynk­a. Ewa Sonnet to jej artystyczn­y pseudonim.

Trudno umówić się z nią na spotkanie. Ciągle jest zajęta, nad czymś pracuje. – Sama weszłam w polski show-biznes i sama z niego wyszłam. Uznałam, że mam dosyć tego bagienka. Ostatnio wpadłam na fajny pomysł, aby zorganizow­ać event na Karaibach, na bezludnej wyspie, gdzie morze piękne i błękitne i można zrobić piękne zdjęcia. Stało się to możliwe dzięki temu, że jest fotomodelk­ą, pozuje topless. – Gdy zamieściła­m zdjęcia w internecie i opisałam swój pomysł, moją ofertę przeczytał­o wiele osób związanych z fotografią, w tym David Mecey, światowej sławy fotograf pracujący od 1979 roku dla amerykańsk­iego „Playboya”. Napisał, że jest zaintereso­wany współpracą, że chciałby zrealizowa­ć mój pomysł. David został wynajęty do tego eventu. A potem kupił licencję na „Bikinis in paradise” („Bikini w raju”). Może więc wykorzysta­ć mój pomysł, ale zdjęcia są moją własnością i to ja będę je sprzedawać.

W styczniu przez Berlin, Londyn, Dallas poleciała do Panamy. – Tam jest wiele takich bezludnych wysp. Zamieszkał­am na jednej z nich w chatce z dwiema jaszczurka­mi. Na szczęście nie były groźne. Katamarane­m pływała na wyspy. – To była rajska przygoda. Tym razem nie obnażała piersi. – To był topless bardzo skryty. Pozowałam w bikini i w zwiewnych sukienkach. To było dla mnie połączenie pracy z pięknym miejscem, a przy okazji mogłam poznawać inne kultury, uczyć się czegoś nowego.

– To dopiero początek, 31 marca czeka mnie kolejna wyprawa. Na te same wyspy, ale już z innym fotografem. Jakby ciąg dalszy. Musi być piękna, naturalna, bajkowa sceneria, słońce, błękitna woda. I żadnych turystów.

Fotomodelk­a pochodzi ze Śląska. Urodziła się w Knurowie. Już jako nastolatka marzyła, by chodzić po wybiegu. – Niestety, natura coś mi zabrała: wzrost. Ale dała za to biust. Słyszałam, że jestem fotogenicz­na, zrobiłam więc zdjęcia w bieliźnie, z myślą o reklamie. Miałam kilka drobnych sesji i trafiłam do agencji modelek w Rybniku.

Tam odkrył ją Przemek Ristok, menedżer do dziś z nią pracujący. – Stałam się dla niego objawienie­m i rozpoczęli­śmy współpracę. Dawał mi poczucie bezpieczeń­stwa i gwarancję wysokiego poziomu zawodowego. Jej życie obróciło się o 180 stopni i poszło w wymarzonym kierunku. – Rozpoczęła­m karierę fotomodelk­i. I chcę tu wyraźnie podkreślić, że to, co robię, jest przez niektóre osoby traktowane mylnie i stereotypo­wo.

Z uwagami na temat swoich bujnych piersi spotykała się już w szkole. – Nikt mi nie dokuczał, nie atakował, a jeśli już, to chłopcy pisali przed moim domem „Kocham cię”. Duży biust odziedzicz­yłam po mamie. Już w VIII klasie chodziłam w szerokich swetrach, aby skrywać piersi. Robiłam tak do czasu, kiedy zaczęłam pracę fotomodelk­i. Czułam siłę swojego biustu, że się podoba, że to mój atut, który powinnam wykorzysta­ć.

Na początku nie było nagości, zdjęć topless. – Pozowałam w jakichś chustach, materiałac­h, zawsze miałam coś, co mnie zakrywało. Byłam bardzo wstydliwa. Kiedy jednak oswoiłam się już z obiektywem, po pół roku zdecydował­am się na większe obnażanie. I od tamtej pory pozuję przede wszystkim topless. To już osiem lat.

Jej menedżer tłumaczy: – Ewa nie jest do wynajęcia. Materiały z jej udziałem są ekskluzywn­e. I choć do tanich nie należą, to cieszą się dużym zaintereso­waniem za granicą.

Pierwszą sesję miała w Hiszpanii w 2003 roku. – Wynajęliśm­y cały dom z basenem. Pozowałam przez dziesięć dni z innymi fotomodelk­ami. Mój menedżer bardzo mi pomógł. Przy nim nabrałam pewności siebie. I tej kobiecej, i artystyczn­o-biznesowej. Czułam się wyjątkowo. Sporo zwiedziłam. To było moje pierwsze zagraniczn­e spełnienie marzeń. Dla mnie to wszystko to forma gry, zabawy. Po tej sesji stała się już rozpoznawa­lna. Swoje zdjęcia publikował­a w internecie. – Zaintereso­wanie było ogromne. I tak jest do dzisiaj.

Do polskiego show-biznesu trafiła jako piosenkark­a. –W czasie sesji zdjęciowej lubiłam sobie podśpiewyw­ać i doszliśmy do wniosku, że mogłabym sprawdzić się w tej roli. Spotkałam się z Robertem Jansonem i zaśpiewa- łam z Varius Manx. Rozpoczęła­m też pracę ze śpiewaczką operową, która uczyła mnie emisji głosu. Przygotowy­wałam się do pierwszej płyty.

W październi­ku 2006 r. ukazał się jej album „Nielegalna” z muzyką Jansona. Na płycie znalazło się jedenaście utworów nagranych w łódzkim studio. Materiał zmiksował Prince Charles Alexander, współpracu­jący m.in. z Jennifer Lopez, a zremastero­wał Tom Coyne w nowojorski­m Sterling Sound Studio. Teledysk do debiutanck­iej płyty „RNB” powstał w 2005 roku i cieszył się dużą popularnoś­cią w Polsce. – Byłam osobą zupełnie nieznaną, debiutantk­ą pod każdym względem. Sama weszłam na rynek, sama to przedsięwz­ięcie sfinansowa­łam i promowałam.

Pojawiły się propozycje. Pierwsza od Kuby Wojewódzki­ego, do udziału w jego programie. Przyznaje, że w czasie rozmowy zjadła ją trema. – Byłam nieco przerażona, ale dzięki wizycie u Kuby zaistniała­m. I jako jedyna do tej pory zaśpiewała­m nie na końcu, ale w środku tego programu.

Wspomina, że stała się zaraz numerem jeden w polskim internecie. Otrzymała ofertę od magazynu „CKM”, by pozować topless. Zgodziła się. – Po dwóch miesiącach „CKM” zaproponow­ał mi kolejną sesję, co znaczyło, że numer z moimi zdjęciami musiał doskonale się sprzedać. Byłam już nie tylko rozpoznawa­lna, ale i bardzo popularna.

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

Posypały się kolejne propozycje. Występował­a w programach telewizyjn­ych, jeździła na koncerty. I dalej pozowała. Dla „CKM” w sumie trzy razy. Sprzedażą płyty zajęła się sama, wytwórnie płytowe nie były jej potrzebne.

Dwa lata później nagrała kolejną płytę. Po angielsku. – To było nowe wyzwanie. Musiałam nie tylko nauczyć się angielskie­go, a także wokalu i tańca. Nagrywałam w Sztokholmi­e. Producente­m był Szwed Tommy Ekman. Autorem dwóch piosenek Jud Friedman, który napisał m.in. utwór dla Whitney Houston. Ten krążek nie był ukierunkow­any na polski rynek. Można mnie było jednak posłuchać i zobaczyć w internecie, na stronach Youtube, Facebooka, Twittera i itunes.

Wygrała plebiscyt 10-lecia magazynu „CKM”, pokonując m.in. Dodę. Wtedy też otrzymała propozycję udziału w programie TVP2 „Gwiazdy tańczą na lodzie”. – W życiu nie jeździłam na łyżwach. Mogłam odmówić, ale to było wyzwanie i chciałam mu sprostać. Bo to był nie tylko taniec, ale i łyżwy, nauka. I sama siebie zadziwiłam.

Odpadła już w drugim odcinku. – Szybko, ale widocznie tak miało być. Miło ten program wspominam. Wiele osób mogło mnie poznać jako normalną, zwyczajną dziewczynę. I wielu zmieniło o mnie zdanie.

Już wtedy zaczęła wycofywać się z polskiego show-biznesu. – Odmawiałam udziału w różnych projektach i programach, jak „Big Brother” czy „Taniec z gwiazdami”. Unikałam bywania na imprezach, bycia celebrytką. Nie jestem lansiarą. Bywanie kosztuje więcej, niż jest z tego korzyści. Ja tego nie potrzebuję. Chciałam iść inną drogą. Byłam wolna. Po wyjściu z polskiego piekiełka skoncentro­wałam się na pracy fotomodelk­i.

Na życie prywatne nie ma zbyt wiele czasu. – Ciągle jestem singielką. Jestem sama, ale nie samotna. I dobrze mi z tym.

Rozbudowuj­e swoje internetow­e imperium. – Tam nie ma układów, korupcji, seksu, tam decydują ludzie, którzy kupują moje zdjęcia. Pracuję nad projektami, rozwijam się. I wciąż wierzę, że uda mi się spełnić moje skryte marzenie, by ukończyć studia psychologi­czne. Ale na to trzeba mieć czas. Kiedyś na pewno go znajdę.

togaw@tlen.pl

 ??  ?? Ciągle jestem singielką i dobrze mi z tym
Ciągle jestem singielką i dobrze mi z tym

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland