Miller o posłach Palikota: „Naćpana hołota”
Spór między SLD a Ruchem Palikota przeniósł się na salę plenarną Sejmu. – Pani marszałek, ta naćpana hołota nie jest w stanie mi przeszkodzić – powiedział w Sejmie poseł SLD Leszek Miller, odnosząc się do posłów Ruchu Palikota, którzy chcieli przerwać jego przemówienie podczas debaty na temat polityki zagranicznej Polski.
– Objawił się w parlamencie raper średniego pokolenia, który nawet nie czuje, kiedy rymuje. Niby swary na „lewicy” winny mnie cieszyć – ale jakoś specjalnej dumy nie czuję, że po raz kolejny z sejmowej trybuny padają słowa niegodne, bliższe raczej rynsztokowi albo pogawędce kilku pijaczków w piątkowym pubie. Naturalnie daleki jestem od naiwnego przypuszczenia, że wszyscy polscy politycy – a już zwłaszcza ci odchowani w starej dobrej PRL-owskiej kuźni ogłady i kultury – to ludzie eleganccy, uprzejmi i wychowani, ale wypadałoby, nawet w temperaturze gorącego sporu, zachować pewne pozory szacunku dla flagi, jaką ma się za plecami (...). Zastanawiające, że taki stary wyga dał wyprowadzić się z równowagi, nie zdając sobie przy tym sprawy, że wobec takich słów zblednie i odej- dzie w niepamięć merytoryczny sens jego wystąpienia, dotyczącego przecież nie byle czego, bo polityki zagranicznej Polski (...). Wstyd, panie premierze Miller. Polska „lewica” chce uchodzić za „internacjonalistyczny” luksusowy klub wykształconych, bywałych na świecie dżentelmentów w nienagannych garniturach io nienagannych manierach, a pan swoim zachowaniem po raz kolejny dołożył przykry kamyczek do budowy Wielkiego Pomnika Sejmowego Prostactwa – komentuje Trescharchi ( http:// trescharchi. salon24.pl).
– Słowa Leszka Millera o „naćpanej hołocie” były skierowane m.in. do Wojciecha Penkalskiego, który na sali sejmowej zachowywał się wyjątkowo agresywnie. Penkalski jest dziś jednym z najbliższych współpracowników Janusza Palikota. Z jego więziennej kartoteki wynika, że był skazywany trzykrotnie. Po raz pierwszy za to, że „wspólnie iw porozumieniu pobił człowieka kijem bejsbolowym i uderzał go nogami po całym ciele”. Po raz drugi za „grożenie świadkowi w celu zmiany zeznań”. I ostatni raz za „pobicie i grożenie bronią w celu wymuszenia rozporządzenia mieniem w wysokości 3 tys. zł”. Przesiedział w więzie- niu 2,5 roku – pisze Mariusz Grzegorczyk (http://mariuszgrzegorczyk. blogspot.com).
– Zapędzony do narożnika wasal Miller musi już gonić resztkami sił, skoro pozwala sobie na grepsy w rodzaju „ta naćpana hołota nie jest mi w stanie przeszkodzić”. Doprawdy, ten trzeźwy mężczyzna kończy się na naszych oczach. Co do hołoty, drogi Miller, ta zwykle – jak ryba – psuje się od głowy – komentuje Jasper C. (http://lopovsvetla.blogspot.com).
– Były premier RP dał popis formatu Andrzeja Leppera. Stare porzekadło mówi, że kto z kim przestaje, takim się staje. Leszek Miller z awanturnikami przestawał krótko, co jak widać, przysłużyło się retoryce obrażania, jaką zaprezentował w Sejmie podczas wcale niegłupiego przemówienia. Zwrócił na siebie uwagę mediów. Szkoda tylko, że w taki sposób. Towarzystwo kolegów z Samoobrony – rzecz jasna nie hołoty, ludzi, którzy nigdy do kieliszka nie zaglądają, kiepsko przysłużyło się politykowi, który kiedyś miał klasę. Dziś jej nie ma. Mimo że media trąbią, iż były premier jest w formie. Szkoda, że w takiej... – pisze Pismaczysko (http://pismaczysko.bloog.pl)