Komornik zabrał pięciolatce... psa
Egzekutor z Wejherowa nie ma serca. Zjawił się w domu dłużniczki, która zalegała ze spłatą kilku tysięcy złotych długu, bo nie płaciła mandatów i nie spłacała zaciągniętych pożyczek. Komornik zajął telewizor, odtwarzacz DVD i psa rasy boston terrier.
Suczka o wdzięcznym imieniu Kulka, która należy do 5-letniej córki dłużniczki, została wystawiona na licytację za 2,5 tys. zł. Matka robi wszystko, by odzyskać pupilkę swojej córki. O interwencji komornika w domu w Wejherowie donosi „Gazeta Wyborcza Trójmiasto”. Dłużniczka, która zalegała ze spłatą mandatów i pożyczek, przyznała się, że oprócz telewizora i odtwarzacza DVD jest jeszcze właścicielką suczki rasy boston terrier. Rodowodowego psa dostała na urodziny 5-letnia córka kobiety, ale to ona figurowała jako właścicielka Kulki.
Komornik nie miał litości. Zajął psiaka dziecka jako „inną nieruchomość”. Zgodnie z procedurami sporządził protokół zajęcia, spisując z brzucha suczki wytatuowany numer. Na początek kwietnia zarządził licytację w domu dłużniczki. Na sprzedaż poza sprzętami domowymi wystawił także Kulkę. Cena wywoławcza wyniosła 1875 zł, ale psa wyceniono na 2,5 tys. zł.
Kulka jest jeszcze z 5-latką, ale jeśli matka dziecka nie spłaci długów, może ją kupić ktoś inny. dawania swojego numeru PIN? Jeżeli chce nabyć towar za 400 zł, może zrealizować dwie transakcje – za pomocą karty zbliżeniowej właśnie. Gdy tylko mężczyzna pojął, jak działa ten mechanizm, przystąpił do działania. Chodził po zakupy do jednego punktu – sklepu na jednej ze stacji benzynowych, położonej w okolicach centrum Lublina.
Starszy sierżant Anna Smarzak z Zespołu Komunikacji Społecznej w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie wyjaśnia, że 34-latek dokonał w tym samym sklepie ponad 1 500 transakcji (kilkunastu, kilkudziesięciu dziennie). Robił zakupy w dniach 13 czerwca – 5 lipca 2011 roku oraz 29 sierpnia – 7 września 2011 roku. Zaopatrywał się w alkohol, papierosy, artykuły przemysłowe. Kupował, choć na koncie nie miał pieniędzy.
Jadwiga Nowak, prokurator rejonowy Prokuratury Lublin-północ, tłumaczy, że 34-latek dosyć dobrze znał system rozliczeń transakcji zawieranych za pomocą karty zbliżeniowej. Miał świadomość, że są one rozliczane przez bank po kilkunastu dniach (choć w banku oficjalnie informują, że w ciągu tygodnia).
Ostatnia transakcja za pomocą karty zbliżeniowej została zawarta 7 września. Co ciekawe, bank, który występuje w tej sprawie w roli poszkodowanego, złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dopiero 8 marca 2012 roku, a więc pół roku później! Dlaczego?
– Na razie nie możemy ujawnić wszystkich szczegółów – mówi prokurator Jadwiga Nowak.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Lublin-północ. Mężczyźnie postawiono zarzut wyłudzenia ok. 60 tys. zł. Grozi mu za to nawet 8 lat pozbawienia wolności. 34-letni mężczyzna od 22 marca przebywa w areszcie, z którego chce wyjść. Już złożył w sądzie w Lublinie stosowne zażalenie.