Opinia z wieloma niewiadomymi( 5)
Opinia biegłego ma pomóc sądowi w wydaniu sprawiedliwego wyroku. W sprawach cywilnych dotyczących wypadków medycznych sędziowie nie mają wiedzy lekarskiej, więc opinia biegłego ma często decydujący wpływ na wyrok.
Na początku 2007 roku X.Y. zgłosiła się do gabinetu ginekologicznego w niepublicznej przychodzi z powodu krwawień międzymiesiączkowych, bólu podbrzusza oraz z podejrzeniem mięśniaków.
Przez 27 miesięcy miało miejsce 13 wizyt, podczas których lekarka ani razu nie wykonała USG, nie zleciła żadnych dodatkowych badań. Trzy razy wykonano kobiecie cytologię, która nie wykazała nic niepokojącego. Mimo że ginekolog nie potrafiła ustalić przyczyn zaburzeń, zwlekała ze skierowaniem pacjentki na badania do szpitala.
28 kwietnia 2009 roku w szpitalu w Busku-zdroju wyłyżeczkowano kobiecie jamę macicy, wykonano badania, które potwierdziły obecność wewnątrzkanałowego raka szyjki macicy. Dwa miesiące później w Świętokrzyskim Centrum Onkologii wykonano pacjentce operację wycięcia narządów rodnych wraz z węzłami chłonnymi, po której przeszła chemioterapię. Lekarze z Centrum dawali chorej 60% szans na wyleczenie.
X.Y. złożyła pozew przeciwko niepublicznej przychodni, w którym domaga się przyznania 291 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia (wraz z odsetkami). Sąd Okręgowy w Kielcach powołał biegłego. Prof. Romuald Dębski z Kliniki Położnictwa i Ginekologii CMPK SPZOZ Szpitala Bielańskiego sporządził opinię, w której stwierdził, że postępowanie ginekolog było prawidłowe. Potwierdził to także w opinii uzupełniającej. Na ich podstawie 31 stycznia 2012 roku sąd oddalił powództwo chorej kobiety. X.Y. złożyła apelację.
Wysłała też wniosek do Prokuratury Rejonowej w Kielcach o podjęcie śledztwa w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez prof. Romualda Dębskiego.
Tego samego dnia złożyła wniosek do naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej o ukaranie prof. Dębskiego.
To nie my
Jolanta Orłowska-heitzman, naczelny rzecznik dpowiedzialności zawodowej, zareagowała błyskawicznie. Już po dwóch tygodniach wysłała do X.Y. pismo, w którym stwierdziła, że:
Pacjent: X.Y. (45 lat). Ze względu na rodzaj schorzenia oraz zamieszkanie w małym środowisku, na wsi, kobieta nie zgodziła się na ujawnienie nazwiska Choroba: rak szyjki macicy Miejsce leczenia: Niepubliczny Zakład Opieki Medycznej w województwie świętokrzyskim (z tego samego powodu X.Y. prosiła o nieujawnianie nazwy przychodni), prywatny gabinet ginekologiczny w Busku-zdroju, Świętokrzyskie Centrum Onkologii Pozwany: NZOZ w województwie świętokrzyskim Zarzut: brak staranności i ostrożności zawodowej Kwota roszczenia: 291 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia Podstawa prawna: art. 415, 444, 445 k.c.
(...) Kwestie opisane przez panią w wyżej powołanym piśmie, a dotyczące merytorycznej opinii powołanego biegłego w toczącym się postępowaniu cywilnym, nie leżą w kompetencjach rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy. W sprawie poruszonej w tym piśmie może pani zwrócić się do prezesa Sądu Okręgowego w Kielcach.
– Wszystko, co robi lekarz w ramach wykonywania swoich obowiązków zawodowych, a opiniowanie jest ich częścią, podlega ocenie Izby Lekarskiej, a więc także rzecznika odpowiedzialności zawodowej – zapewnia dr Ryszard Frankowicz, specjalista ginekolog-położnik. – Jeżeli pacjentka zarzuciła biegłemu sporządzenie opinii nieprawdziwej, nacechowanej fałszem intelektualnym, to znaczy, że mógł zostać naruszony Kodeks etyki lekarskiej. To jest art. 1: (...) Naruszeniem godności zawodu jest każde postępowanie lekarza, które podważa zaufanie do zawodu. Art. 2: (...) Lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem. Art. 4: (...) Lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną.
Według informacji, jakie w ostatniej chwili dostaliśmy od X.Y. po złożonym przez nią odwołaniu, pani rzecznik zmieniła zdanie. Skarga została przyjęta i będzie wszczęte stosowne postępowanie.
Sprawiedliwość po świętokrzysku
9 marca Ewa Bukowska, prokurator Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód, wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
W uzasadnieniu prokurator Bukowska napisała:
(...) Oceniając zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, należy uznać, że nie daje on podstaw do udowodnienia wersji wskazanej w zawiadomieniu (o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – przyp. autora). (…) W szczególności materiał ten nie pozwala na przyjęcie, że biegły z zakresu ginekologii i położnictwa prof. dr hab. med. Romuald Dębski wydał fałszywą opinię pisemną i fałszywą opinię uzupełniającą.
–O jakim materiale dowodowym mówi prokurator Bukowska? – pyta dr Ryszard Frankowicz, specjalista ginekolog-położnik. –W tej sprawie nie ma żadnego materiału dowodowego. Z niewiadomych powodów prokurator Bukowska w swoim uzasadnieniu na kilku stronach przedstawiła przebieg choroby X.Y., cytując uzasadnienie postępowania o umorzeniu dochodzenia, jakie w 2010 roku wydał asesor Grzegorz Moskwa z Prokuratury Rejonowej w Busku-zdroju. Jednak tamten wniosek X.Y. dotyczył nieprawidłowości związanych z jej leczeniem w niepublicznej przychodni. Tymczasem teraz pacjentka domaga się wszczęcia śledztwa przeciwko biegłemu w związku ze sporządzoną przez niego opinią. Trzeba zadać fundamentalne pytanie: co ma jedno do drugiego? Bukowska powołuje się na postępowanie przygotowawcze w innej sprawie, gdzie zresztą nie powołano biegłego, a asesor Moskwa korzystał z wiedzy medycznej świadków, co jest absolutnym zaprzeczeniem bezstronności i obiektywizmu. W dalszej części uzasadnienia prokurator Bukowska omawia toczący się wcześniej proces cywilny. Przytacza uzasadnienie wyroku sędziego Mariusza Brody, który uznał opinię profesora Dębskiego za wiarygodną, chociaż nie miał żadnej wiedzy medycznej, która pozwalałaby mu oceniać merytoryczną pracę biegłego. W jaki sposób prokurator Bukowska była w stanie stwierdzić, czy opinia profesora Dębskiego była rzetelna, czy nieobiektywna? Żeby ocenić pracę profesora Dębskiego, trzeba powołać wybitnego specjalistę o porównywalnym dorobku. Nie można opierać się na zeznaniach świadków, domysłach, wcześniejszych postępowaniach i procesach. Może prokurator Bukowska zapomniała, że w Polsce nie obowiązuje oparty na są- dowych precedensach anglosaski system common law? Chociaż nie chcę w to wierzyć, to oceniając intelektualną i logiczną wartość uzasadnienia wydanego postanowienia, zastanawiam się, czy pani prokurator nie opierała się na opinii... profesora Dębskiego?
Składając zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, X.Y. wysłała jednocześnie pismo do Prokuratora Generalnego z prośbą o roztoczenie nadzoru nad działaniami Prokuratury Rejonowej w Kielcach w tej sprawie. Departament Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Generalnej poinformował X.Y., że (...) Zgodnie z przepisami regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury Departament Postępowania Przygotowawczego nie sprawuje zwierzchniego nadzoru służbowego nad postępowaniami przygotowawczymi. Nadzór taki jest sprawowany przez prokuraturę bezpośrednio nadrzędną nad prokuraturą prowadzącą postępowanie.
Nad prokuraturą rejonową sprawuje nadzór Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Czy jej szef prokurator Paweł Sokół zapoznał się z postanowieniem prokurator Bukowskiej? Czy niepowoływanie biegłych w sprawach, gdzie wymagana jest specjalistyczna wiedza najwyższej próby, to lokalna świętokrzyska specyfika?
W ostatnim czasie obserwujemy serial skandalicznych wpadek i zaniechań polskiej prokuratury. Sprawa smoleńska i związane z nią przecieki, sprawa Olewnika, afera konińska, sprawa śmierci Madzi z Sosnowca, sprawa „tajnych więzień CIA” – to tylko najbardziej medialne przypadki złej pracy tej instytucji. Do tego dochodzą mniej znane, „drobne” sprawy, takie jak pani X.Y. Ile ich jest – dziesiątki, setki, a może tysiące?
Teraz dobrze widać, że uniezależnienie prokuratury od ministra sprawiedliwości okazało się gigantycznym błędem. Wyrósł monstrualny twór niezależny od nikogo i niczego, w wielu wypadkach także od prawa. Niestety, prokurator generalny Andrzej Seremet nie potrafi sobie z tym poradzić. To człowiek zagubiony w wielkiej korporacyjnej machinie. Najwyższy czas z tym skończyć i zrobić w prokuraturze generalne porządki.
Ciąg dalszy nastąpi
Współpraca dr Ryszard Frankowicz, adres e-mail: sopptarnow@poczta.fm