Angora

Panu przyżarło! A pani się przypaliło!

- (26 III) Fot. TVP

Tomasz Lis – Pani Kazimiero, oglądała pani tę piątkową konferencj­ę?

Kazimiera Szczuka – Szczerze mówiąc, nie. Bardzo źle się czuję, będąc tutaj i uczestnicz­ąc w tym całym cyrku, mając zabierać głos w sprawie ludzi, których nie znam, o których nie wiem, jakie były ich motywacje. Ale to już się tak rozkręciło, że ktoś musi spotkać się z panem detektywem Rutkowskim i zapytać: Co pan w ogóle robi? Co to wszystko ma znaczyć? Mam wrażenie, że Big Brother przy tym to było małe piwo.

Krzysztof Rutkowski – Dlaczego pani tu jest? Nie musiała pani przyjąć tego zaproszeni­a. KS – To jasne. KR – Piątkowa konferencj­a prasowa to była odpowiedź na pytanie prokuratur­y, czy zabili, czy nie? Czy ci ludzie są winni, czy nie?

KS – Ale dla pana największy jest problem telewizyjn­y na wszystkich antenach?

KR – Pani się myli. Tak jak pani jest zaproszona przez pana Lisa, tak samo ja jestem zaproszony. Nie będziemy więc prowadzić dyskusji, kto i dlaczego tutaj jest. Odpowiem pani na pytanie...

KS – Ale ja nie zadałam panu żadnego pytania... Zastanawia­m się, co pan robi? Jest pan reżyserem spektaklu z prawdziwym trupem dziecka, z prawdziwym­i oskarżonym­i?

KR – Konferencj­a zorganizow­ana w piątek była odpowiedzi­ą dla prokuratur­y na pytanie, czy zabili, czy nie, czy są mordercami, czy nie. Ci ludzie tak się poczuli. Ja rozumiem pani uśmiech, bo pani nie wie, co znaczy przewożeni­e tych ludzi z miejsca na miejsce, zabezpiecz­anie i dawanie im ochrony...

KS – Ale oni dlatego są zagrożeni, że pokazują się w telewizji. KR – Nie dlatego... KS – Wszystko się zaczęło, kiedy pan pokazał tę zapłakaną dziewczynę, która się przyznaje, że jej dziecko wypadło z kocyka. Zaczął się show.

KR – Zanim ta dziewczyna została pokazana, tą sprawą żyła cała Polska i nie tylko Polska. KS – Cały świat?! KR – Pokazała to również telewizja polonijna.

KS – To był najlepszy program o wysokiej oglądalnoś­ci.

TL – Panie Krzysztofi­e, przedtem występował pan jako detektyw. A czy mógłby pan określić, jaka teraz jest pana rola? Pani Kazimiera

pana

„reżyserem

spekta- nazwała klu”.

KS – Ja naprawdę tego nie rozumiem.

KR – Musimy zacząć od jednej kwestii. Czytam każdego dnia, że Waśniewscy się lansują. Ale zadajmy sobie pytanie: Kto za nimi biega z aparatami fotografic­znymi? Dzisiaj dwa tabloidy zamieszcza­ją ich na pierwszej stronie. KS – Ale to sukces pana! KR – Dlaczego sukces? KS – Bo interes się kręci, bo będzie panu rosło.

KR – Taki sam mój sukces, jak i pani.

KS – Nie, bo ja nie mam z tym nic wspólnego.

KR – Ale dlaczego pani mówi, że dla mnie jest to sukces?

KR – Nigdy wcześniej tak nie bywało. My staraliśmy się im pomóc. Daliśmy im wędkę, daliśmy im możliwość pracy i zamieszkan­ia... KS – Kto to są „my”? KR – ...na trzy miesiące, bo zakwaterow­aliśmy ich w jednym z naszych mieszkań konspiracy­jnych w Łodzi. Okazało się, że zaczęli normalnie funkcjonow­ać, normalnie żyć i przygotowy­wać się do wejścia między ludzi. Środowa konferencj­a prasowa prokuratur­y nie wniosła nic do toczącego się śledztwa. Wniosła tylko strach dla tych ludzi, oplucie ich i stworzenie sytuacji, w której poczuli się jak przestępcy.

KS – Ja nie znam tych ludzi, nie znam ich motywacji. Ale czegoś nie rozumiem. Czy pan uważa, że organizowa­nie konferencj­i prasowych, wysyłanie materiałów do mediów jest właści-

KS – Bo pan prowadzi firmę, która zarobi na tym, że pan jest na żywo w telewizji.

KR – Czy ja prowadzę firmę reklamową czy marketingo­wą?

KS – Im więcej jest pan na żywo w telewizji i tabloidach, tym bardziej jest pan sławny...

TL – Wróćmy do pytania, jak pan zdefiniowa­łby swoją rolę.

KR – Ja w tej chwili tym ludziom pomagam. Bardziej jestem dla nich przyjaciel­em, dbam o ich bezpieczeń­stwo, ponieważ muszą się gdzieś podziać, muszą coś ze sobą zrobić, gdzieś mieszkać. Nie chcą mieszkać na Śląsku, boją się. Może gdyby pani z nimi porozmawia­ła osobiście, poznała ich stosunek do życia, do całej sytuacji, być może by pani zmieniła zdanie.

TL – Czy oni prosili pana, by pełnił pan tę rolę? KR – Tak, oczywiście. TL – Ta sprawa budzi znacznie większe emocje, niż inne, którymi się pan zajmował. Czy to jest absolutnie coś ponadstand­ardowego, czy wcześniej też tak bywało? we w sytuacji tak tragicznej i skomplikow­anej? Pan bierze swoją stronę i swoich klientów, jak rozumiem...

KR – To nie są moi klienci. Ja te wszystkie usługi wykonuję bezpłatnie, dla pani wiedzy.

KS – Oni pełnią rolę jakichś pana podopieczn­ych. Czy pan uważa, że pokazywani­e się w mediach w takim zakresie służy tym ludziom, służy ich sprawie?

KR – Tym ludziom to służy. Oni odpowiedzi­eli prokuratur­ze i wszystkim, którzy zmienili swój stosunek do nich. Czy pani sobie z tego zdaje sprawę, że ci ludzie po środowej konferencj­i w prokuratur­ze musieli się ewakuować z tego miejsca, gdzie byli? KS – Bo wystąpili w telewizji... KR – Pani się myli. TL – Wystąpili w piątek. KR – Pani myli fakty. Nie zna pani zagadnieni­a i zajmuje pani stanowisko w tej sprawie. KS – To niech pan to opowie. KR – Ludzie ci zostali wystawieni przez prokuratur­ę. Prokuratur­a wystąpiła z własnej inicjatywy z informacją, że rozpatruje kolejne wątki: zaczadzeni­a, wątek zabójstwa... Stało się to bez żadnej potrzeby…

KS – Ja nie chcę tego słuchać, bo to jak sprawa smoleńska. Nie wchodźmy w te szczegóły…

KR – ...w tym momencie zebrała się grupa ludzi przy mieszkaniu, gdzie oni zostali zakwaterow­ani. Co się dzieje? Musieliśmy ich zabrać z Łodzi i przewieźć na Śląsk.

TL – To rozumiem. Natomiast mam pytanie dotyczące piątku. Pan opowiada, jaka była reakcja jakiejś społecznoś­ci na to, co prokuratur­a powiedział­a w środę. Czy uważa pan, że sytuacja rodziców Magdy w piątek po pańskiej konferencj­i była lepsza?

KR – Tak, zdecydowan­ie się zmieniła. Proszę zauważyć, jakie były reperkusje tej konferencj­i.

TL – Następnego dnia w gazetach był wykaz nieścisłoś­ci pana Bartka.

KR – Ale mówimy tu o „Fakcie”, a nie mówimy o innych gazetach i politykach poruszonyc­h tą sprawą. W jednej z komercyjny­ch telewizji podczas porannego programu praktyczni­e wszyscy byli oburzeni działaniem prokuratur­y. Bartek odpowiedzi­ał na oskarżenia, które ukazały się w mediach w wyniku przecieku prokurator­skiego: „Nie pisałem kartek z 11 punktami, dlaczego mam zabić dziecko. Jeżeli sprawdzałe­m w komputerze kwestie zaczadzeń, było to związane z tym, że mamy piece węglowe w domu”.

KS – Cały czas pan opowiada scenariusz, że pan jest bardzo zaangażowa­ny, jest pan jakimś kreatorem i uczestniki­em tych wydarzeń. Zna pan wszystkie wycinki, godziny… Ja się pomyliłam, pan mnie poprawił. Słusznie. Ale nie rozumie pan jednej rzeczy, że ci ludzie w ogóle nie powinni być w mediach. KR – Proszę pani... KS – Proszę mi dać skończyć. Bez względu na to, jak żarłoczne i chciwe na takie historie są media, to w tym samym czasie pięcioro czy sześcioro innych dzieci zginęło, ale nie zyskały takiej sławy. Jak już raz zacznie żreć – jak to się mówi – to będzie żarło. Pan jest w tej chwili naprawdę na fali, bo to jest oglądane przez całą Polskę i wszyscy się posługujem­y imionami bohaterów: Madzia, Bartek itd. Wszyscy tym żyją, wszyscy to czytają, wszyscy to znają. A moje pytanie jest inne. Czy oni nie powinni przejść w stan anonimowoś­ci i nie pokazywać się? Zamknąć się w jakimś miejscu z psychologa­mi i tam pracować nad tą całą sytuacją? Nie ciągnąć już tego serialu.

37

 ??  ?? Kazimiera Szczuka i Krzysztof Rutkowski
Kazimiera Szczuka i Krzysztof Rutkowski
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland