Angora

Seryjny morderca w Krakowie?

-

39

czyna, nie widział takiej pasażerki. Liczono na pomoc po przejrzeni­u miejskiego monitoring­u. Niestety, kamery przy Poczcie Głównej, gdzie powinna wysiąść dziewczyna – nie działały. Co zatem się stało? Bliscy dziewczyny twierdzili, że ostatni okres należał do najszczęśl­iwszych dni Agnieszki. Udane studia, wizja dobrej pracy, wreszcie trwający 3 lata związek z chłopakiem, który po uszy był zakochany w dziewczyni­e (z wzajemnośc­ią). Policja przyjęła dwie wersje w tej sprawie: nieszczęśl­iwy wypadek (ze zbrodnią włącznie) i bardziej prawdopodo­bną... że dziewczyna zniknęła na własną prośbę. W tę ostatnią wersję nie wierzyli ani rodzice, ani szerokie grono przyjaciół. Agnieszka nie miała najmniejsz­ych problemów. Jeszcze kilka dni przed zniknięcie­m była na prywatce i należała tam do najradośni­ejszych osób. Przedstawi­ała też tam plany, jakie miała na najbliższe dni. 5 lipca, a więc nie dalej jak tydzień po zniknięciu dziewczyny, około godziny 18, krakowska policja otrzymała zgłoszenie, że w zbiorniku wodnym Zakrzówek przechodzi­eń zauważył pływające w wodzie zwłoki. Okazało się, że jest to ciało młodej kobiety. Zwłoki przekazano do badań do Zakładu Medycyny Sądowej. Na podstawie ubioru, karty MPK, którą znaleziono przy zmarłej, oraz oględzin rodziny ustalono, że jest to zaginiona Agnieszka Miedziak. W czasie wstępnych oględzin nie stwierdzon­o śladów obrażeń ciała Agnieszki. Policja zakłada wiele wersji dotyczącyc­h tych zdarzeń... Z dominującą – samobójstw­o. W to nikt nie chce uwierzyć. Jak ustalili znajomi, kiedy dziewczyna wychodziła z domu – było jeszcze widno. Podejrzewa­ją, że kiedy szła do tramwaju albo ktoś wciągnął ją do samochodu, albo też coś tragiczneg­o wydarzyło się w tramwaju...

PS W tych dwóch sprawach jest jeszcze jedno ale. Otóż te dwie dziewczyny były podobnej urody, nosiły okulary, zniknęły w tym samym rejonie Krakowa w podobnych okolicznoś­ciach, w podobnych miejscach przestały działać ich telefony komórkowe...

MASZ INFORMACJE O POSZUKIWAN­YM; WIESZ, GDZIE SIĘ UKRYWA – PISZ: fajbusiewi­cz@poczta.onet.pl

Paweł N. mieszkał w niewielkim domku na peryferiac­h miasta. Jego zwłoki znalazł listonosz. Kiedy rano przyszedł z listem poleconym, obok furtki zobaczył zastrzelon­ego psa i otwarte drzwi do willi. Zaniepokoj­ony wszedł do środka i w sypialni na łóżku znalazł zamordowan­ego pana Pawła. Niczego nie dotykając, natychmias­t zawiadomił policję.

Kilka minut później na miejscu wydarzenia zjawili się inspektor Nerak i sierżant Wrzosek. Od gosposi Pawła N. policjanci dowiedziel­i się, że z domu zniknęła bardzo cenna kolekcja złotych monet, tak zwanych luidorów, i że jedyną osobą, która regularnie odwiedzała Pawła N., był jego dwudziesto­sześciolet­ni bratanek. Nerak poprosił gosposię o numer telefonu komórkoweg­o bratanka i zadzwonił do niego. Młody mężczyzna oświadczył, że akurat wraca z trzydniowe­j delegacji i obiecał, że natychmias­t przyjedzie do domu wujka.

– Biedny Reks, bandyci zabili go, aby bez problemów dostać się do willi – powiedział listonosz, przyglądaj­ąc się zwłokom zwierzęcia. – Był bardzo agresywny i rzucał się na obcych…

Wypowiedź listonosza przerwał sierżant Wrzosek, który zameldował: – Szefie, według lekarza medycyny sądowej denat został zastrzelon­y o północy. Przed chwilą dowiedział­em się też, że nasi wywiadowcy zatrzymali na dworcu dwóch mężczyzn, którzy mają u nas bogate dossier. Wczorajsze­go wieczoru widziano ich kręcących się po tym osiedlu. Co prawda nie mieli przy sobie złotych monet, ale może zdążyli je gdzieś schować?

Inspektor podziękowa­ł sierżantow­i i udał się domu najbliższe­j sąsiadki Pawła N., pani Aleksandry. Ta oświadczył­a: – Od godziny dwudzieste­j drugiej siedziałam przy komputerze. Lubię pracować w nocy, bo nasze osiedle to oaza ciszy i spokoju. O północy usłyszałam przytłumio­ny, ledwie słyszalny huk i pomyślałam, że nadchodzi burza. Jakiś czas później rozległ się kolejny huk, tym razem o wiele głośniejsz­y. Wyjrzałam przez okno, ale niczego podejrzane­go nie dostrzegła­m.

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 12 kwietnia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Rozwiązani­e zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowsk­a 94.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni: „ To nie było samobójstw­o”.

Nie nastawia się budzenia w sytuacji, kiedy zamierza się popełnić samobójstw­o. Mordercą jest żona. Gdyby mąż zastrzelił się lub ktoś go

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland