Wielkanocny relaks
Ceny paliw oraz reforma emerytalna sprawiają, że z dnia na dzień czujemy się coraz biedniejsi. Nastroju nie poprawią nam też wewnętrzne spory. Sprawa dotycząca katastrofy smoleńskiej była, jest i będzie wciąż aktualna. W tym przypadku nic nie powinno nas zdziwić – 10 kwietnia zawsze będzie wypadać w kalendarzu przed, w trakcie lub po Świętach. Nie od dziś wiadomo, że Polacy lubią się ze sobą nie zgadzać, łapać za słówka i prowokować. W Święta powinniśmy zasiąść do stołu w rodzinnym gronie i choć trochę się zrelaksować. Na czym polega chwila odpoczynku w Polsce? Odpowiedź jest zaskakująca – to brak myślenia! Kiedy zaczniemy myśleć o pieniądzach, pracy i polityce, jedno jest pewne – z relaksu nici. Wtedy wszyscy mówimy jednym głosem. Licealista, jego zapracowany rodzic i dziadek emeryt mogą wtedy ponarzekać na jedno – życie w Polsce. Podczas takich świątecznych, rodzinnych spotkań okazuje się, że każdemu żyje się źle. I choć być może jest w tym promyk nadziei, bo wreszcie nie czujemy się osamotnieni ze swoimi problemami, to jednak zawsze dochodzi do tzw. licytacji problemów. I tak od ceny benzyny przechodzimy do sprawy emerytur, a pewnie znajdzie się choć jedna osoba, która dorzuci trzy grosze o katastrofie smoleńskiej. Jedyne, co jest pozytywne w tym charakterystycznym dla Polaków rozemocjonowaniu, to chwilowe zjednoczenie. Sprawa małej Madzi z Sosnowca będzie tematem numer jeden. Większość Polaków wyrobiła już sobie opinię na ten temat. Jak mamy przeżywać czas wybaczania sobie win, słysząc o nowych zarzutach w tej sprawie?
Święta Wielkanocne możemy spróbować przeżyć na dwa sposoby. Pierwszy jest próbą odcięcia się od świata polityki, drugi – pełnego zaangażowania w nią podczas rodzinnych spotkań. Niestety, Polacy są bohaterami tragicznymi; którąkolwiek z dróg wybierzemy, skończy się na jednym ogólnym wzburzeniu przy stole.