„Szansa na sukces” nie da szansy
„Szansa na sukces” znika z anteny. Dla wielu telewidzów to szok! Od blisko dwudziestu lat program ten towarzyszył nam w niedzielne popołudnia. Po zjedzeniu obiadu całe rodziny zasiadały przy kawie i cieście, by oglądać zmagania młodszych i starszych ludzi, którzy śpiewali piosenki gwiazd polskiej estrady. Dlaczego nadszedł koniec „Szansy na sukces”?
– Myślałam, że doczekamy dwudziestolecia programu – mówi z żalem jego autorka i pomysłodawczyni Elżbieta Skrętkowska.
– Zrezygnowałem z prowadzenia tego programu – potwierdza Wojciech Mann.
„Szansa na sukces” to pierwszy program w polskiej telewizji, w którym mogli zaprezentować się artyści amatorzy. Dopiero po kilku latach pojawiły się następne. Niektóre są już dziś trochę zapomniane, jak Tvn-owska „Droga do gwiazd” czy polsatowski „Idol”.
Tego typu programy, ale już z ostatnich lat, to: „Mam talent”, „Must be the music. Tylko muzyka”, „Bitwa na głosy”.
Na pomysł realizacji „Szansy na sukces” wpadła Elżbieta Skrętkowska. Z zawodu aktorka, wiele lat grała u Adama Hanuszkiewicza w warszawskim Teatrze Nowym. Porzuciła jednak aktorstwo i postanowiła zająć się piosenką.
Dla wielu „ Szansa na sukces” stała się przepustką do wielkiej kariery. Na eliminacje do programu przyjeżdżały tłumy ludzi z całej Polski. Na jedne z warszawskich eliminacji przyszło 1200 osób. A organizowano je nie tylko w stolicy, ale także w różnych polskich miastach, także w Łodzi.
W „Szansie na sukces” piosenkarze amatorzy śpiewają piosenki gwiazd naszej estrady. Od samego początku rolę losującego spełniał Wojciech Mann. Nie tylko wybierał piosenki dla uczestników, ale przeprowadzał z nimi zabawne rozmowy.
– Skąd pani przyjechała? – tak zwykle rozpoczynał rozmowę z kandydatkami na gwiazdę.
Niektórzy pewnie pamiętają młodą dziewczynę ze Stalowej Woli, która brawurowo wykonała piosenkę „Boskie Buenos” z repertuaru Maanamu. Dzięki tej piosence Justyna Steczkowska – bo to o niej mowa – wystąpiła potem na opolskich debiutach. Ale to właśnie w programie prowadzonym przez Wojciecha Manna zaczęła się jej wielka kariera.
– Nie wiem, jak potoczyłyby się moje losy, gdybym nie wystąpiła w „Szansie na sukces”... Na pewno ten program dał mi możliwość pokazania się szerszej publiczności – mówiła nam przed laty Justyna Steczkowska. – Choć i tak zajmowałabym się muzy- ką... A to, że stałam się gwiazdą, to przypadek, zrządzenie losu.
Justyna Steczkowska wspominała, że o programie dowiedziała się z telewizji. Studiowała wówczas w Gdańsku, w klasie skrzypiec. Akurat odbywały się eliminacje do programu z Trubadurami. Na eliminacje przyjechało ponad 200 ludzi. Tak jak wszyscy, zaśpiewała „Przyjedź mamo na przysięgę”, a potem „Summertime”...
W programie wylosowała przebój „Nie przynoś mi kwiatów, dziewczyno” i wydawało się, że będzie kompletna klapa.
– Zupełnie mi ta piosenka nie pasowała – mówiła po latach piosenkarka. – Po tym występie prosiłam Elę Skrętkowską, by nie emitowała tego na antenie. Ona się jednak uparła. Tłumaczyła, że dzięki temu będę mogła wystąpić w finale.
W finale Justyna Steczkowska wylosowała „Boskie Buenos”. I wygrała! Tak zaczęła się jej droga do wielkiej kariery.
Nie tylko jej. Kasia Stankiewicz wygrała program z udziałem łódzkiej grupy Varius Manx i zaraz po nim została wokalistką zespołu. Potem zaczęła śpiewać solo.
W „Szansie na sukces” wystąpiła też Anna Wyszkoni, teraz solistka, a wcześniej wokalistka zespołu Łzy. Tu swą szansę znalazła Ania Świątczak, dziś Wiśniewska, była już żona Michała Wiśniewskiego i wokalistka Ich Troje.