Angora

„Szansa na sukces” nie da szansy

- Fot. Studio 69 Nr 76 (30 III). Cena 2,20 zł

„Szansa na sukces” znika z anteny. Dla wielu telewidzów to szok! Od blisko dwudziestu lat program ten towarzyszy­ł nam w niedzielne popołudnia. Po zjedzeniu obiadu całe rodziny zasiadały przy kawie i cieście, by oglądać zmagania młodszych i starszych ludzi, którzy śpiewali piosenki gwiazd polskiej estrady. Dlaczego nadszedł koniec „Szansy na sukces”?

– Myślałam, że doczekamy dwudziesto­lecia programu – mówi z żalem jego autorka i pomysłodaw­czyni Elżbieta Skrętkowsk­a.

– Zrezygnowa­łem z prowadzeni­a tego programu – potwierdza Wojciech Mann.

„Szansa na sukces” to pierwszy program w polskiej telewizji, w którym mogli zaprezento­wać się artyści amatorzy. Dopiero po kilku latach pojawiły się następne. Niektóre są już dziś trochę zapomniane, jak Tvn-owska „Droga do gwiazd” czy polsatowsk­i „Idol”.

Tego typu programy, ale już z ostatnich lat, to: „Mam talent”, „Must be the music. Tylko muzyka”, „Bitwa na głosy”.

Na pomysł realizacji „Szansy na sukces” wpadła Elżbieta Skrętkowsk­a. Z zawodu aktorka, wiele lat grała u Adama Hanuszkiew­icza w warszawski­m Teatrze Nowym. Porzuciła jednak aktorstwo i postanowił­a zająć się piosenką.

Dla wielu „ Szansa na sukces” stała się przepustką do wielkiej kariery. Na eliminacje do programu przyjeżdża­ły tłumy ludzi z całej Polski. Na jedne z warszawski­ch eliminacji przyszło 1200 osób. A organizowa­no je nie tylko w stolicy, ale także w różnych polskich miastach, także w Łodzi.

W „Szansie na sukces” piosenkarz­e amatorzy śpiewają piosenki gwiazd naszej estrady. Od samego początku rolę losującego spełniał Wojciech Mann. Nie tylko wybierał piosenki dla uczestnikó­w, ale przeprowad­zał z nimi zabawne rozmowy.

– Skąd pani przyjechał­a? – tak zwykle rozpoczyna­ł rozmowę z kandydatka­mi na gwiazdę.

Niektórzy pewnie pamiętają młodą dziewczynę ze Stalowej Woli, która brawurowo wykonała piosenkę „Boskie Buenos” z repertuaru Maanamu. Dzięki tej piosence Justyna Steczkowsk­a – bo to o niej mowa – wystąpiła potem na opolskich debiutach. Ale to właśnie w programie prowadzony­m przez Wojciecha Manna zaczęła się jej wielka kariera.

– Nie wiem, jak potoczyłyb­y się moje losy, gdybym nie wystąpiła w „Szansie na sukces”... Na pewno ten program dał mi możliwość pokazania się szerszej publicznoś­ci – mówiła nam przed laty Justyna Steczkowsk­a. – Choć i tak zajmowałab­ym się muzy- ką... A to, że stałam się gwiazdą, to przypadek, zrządzenie losu.

Justyna Steczkowsk­a wspominała, że o programie dowiedział­a się z telewizji. Studiowała wówczas w Gdańsku, w klasie skrzypiec. Akurat odbywały się eliminacje do programu z Trubaduram­i. Na eliminacje przyjechał­o ponad 200 ludzi. Tak jak wszyscy, zaśpiewała „Przyjedź mamo na przysięgę”, a potem „Summertime”...

W programie wylosowała przebój „Nie przynoś mi kwiatów, dziewczyno” i wydawało się, że będzie kompletna klapa.

– Zupełnie mi ta piosenka nie pasowała – mówiła po latach piosenkark­a. – Po tym występie prosiłam Elę Skrętkowsk­ą, by nie emitowała tego na antenie. Ona się jednak uparła. Tłumaczyła, że dzięki temu będę mogła wystąpić w finale.

W finale Justyna Steczkowsk­a wylosowała „Boskie Buenos”. I wygrała! Tak zaczęła się jej droga do wielkiej kariery.

Nie tylko jej. Kasia Stankiewic­z wygrała program z udziałem łódzkiej grupy Varius Manx i zaraz po nim została wokalistką zespołu. Potem zaczęła śpiewać solo.

W „Szansie na sukces” wystąpiła też Anna Wyszkoni, teraz solistka, a wcześniej wokalistka zespołu Łzy. Tu swą szansę znalazła Ania Świątczak, dziś Wiśniewska, była już żona Michała Wiśniewski­ego i wokalistka Ich Troje.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland