Olimpijczycy i życie
Za złoty medal zdobyty dla Polski na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie jego posiadacz dostanie premię z Ministerstwa Sportu w wysokości 18 400 złotych. Dwoje polskich „zdrowych” złotych medalistów z Londynu Tomasz Majewski i Adrian Zieliński otrzymało po 120 tysięcy z PKOl oraz 30 tysięcy z ministerstwa. Nie tylko z powodu tej różnicy ( ciekawe, który księgowy wymyślił akurat taką kwotę, a nie na przykład „okrągłe” 15 albo 20 tysięcy) sportowcy określani nieprzystającym do rzeczywistości mianem niepełnosprawnych czują się niedocenieni.
„Szkoda, że w Polsce mówi się o nas tak mało. Krótkie wzmianki o tym, że zdobywamy medale, nas nie satysfakcjonują” – powiedziała w rozmowie ze sport. pl Natalia Partyka, złota medalistka w tenisie stołowym. Akurat ona nie może na- rzekać na brak popularności i medialnego wsparcia, bo znana jest także i z tego, że kilka tygodni wcześniej rywalizowała z powodzeniem w londyńskich igrzyskach olimpijskich, ale faktycznie – nie ma w telewizji wielogodzinnych transmisji (nie tylko przecież w Polsce) i po olimpijskich obiektach kręci się znacznie mniej dziennikarzy, chociaż gazety nie ograniczają się przecież tylko do wymieniania nazwisk medalistów, pokazując ich sylwetki i opisując życiowe losy.
Aż 92 procent odpowiadających na ankietę „Przeglądu Sportowego” zadeklarowało, że interesuje się również igrzyskami paraolimpijskimi. Wynika to m.in. z faktu, że w zawodach niepełnosprawnych zdobywamy znacznie więcej medali niż przed miesiącem. Co więcej, takie porównanie jest z pozoru wręcz druzgocące dla zdrowych olimpijczyków, ale proste zestawienie liczb jest nośną medialnie manipulacją: paraolimpijczycy rywalizują – o czym przeciętny kibic nie ma pojęcia, a media mu w tym nie pomagają – w niemal dwukrotnie większej liczbie konkurencji, zaś obsada igrzysk jest z kolei dwukrotnie mniejsza. Nie umniejszając sukcesu przywołanej wcześniej Natalii Partyki na przykład, dodać trzeba, że w tenisie stołowym rywalizowano w kilku klasach równolegle i złotych medalistek jest… dziesięć.
Identycznie jest w pozostałych dyscyplinach. Kolarski wyścig na czas rozgrywano również w dziesięciu kategoriach w zależności od stopnia niepełnosprawności ( dodatkowo także – na rowerach o napędzie ręcznym lub nożnym), stąd też miejsce na najwyższym podium znalazło się i dla byłego kierowcy Formuły 1 Alessandro Zanardiego z Włoch, i dla polskiego żużlowca Rafała Wilka, który po wypadku na torze porusza się na wózku inwalidzkim.
Można oczywiście porównywać wyniki w poszczególnych grupach i zastanawiać się, kto jest absolutnym mistrzem, ale nie w tym leży przecież sens tej rywalizacji, chociaż pewnie i do tego dojdzie, bo istotą sportu jest wszak porównywanie się z innymi. Brytyjczycy ogłosili już zresztą, że „najszybszym amputantem na świecie” jest ich rodak Jonnie Peacock, który wygrał swoją kategorię biegu na 100 metrów (jedną z 15) w czasie 10,90 sekundy.
Można się zastanawiać, co ważniejsze: rekord i medal, czy życiowa historia, która stoi za każdym bez wyjątku uczestnikiem londyńskich igrzysk. Natalia Partyka z Sopotu urodziła się bez dłoni i od wczesnego dzieciństwa musiała się nauczyć żyć z tym defektem. Rzeszowianinowi Rafałowi Wilkowi świat nie skończył się wraz z wypadkiem na torze żużlowym, bo był już sportowcem, i teraz po prostu odnalazł się w innej dyscyplinie. Anna Harkowska ze Świnoujścia nie może już – po tym, jak lekkomyślny kierowca wjechał w nią, gdy czekała na autobus na przystanku i pogruchotał nogę w 26 miejscach – rywalizować na torze i szosie w wyścigach kolarskich ze zdrowymi, ale mogła przy ukochanym kolarstwie pozostać, bo i dla niej znalazła się odpowiednia kategoria,
Paweł Słomiński (trener): – Tak, miałem tę przyjemność. Przez ponad siedem lat.
Dziennikarz: – Czym różni się trening Asi od treningu Otylii.
Trener: – Jest praktycznie taki sam. Asia umiejętności techniczne i pokonywanie przeszkód związanych z wadą wzroku zdobyła na treningach. Są jednak i tacy zawodnicy, którzy potrzebują pomocy. Muszą być przy nich osoby, które pukają je delikatnie w głowę przed ścianą nawrotową albo mają gumki rozwieszone w odpowiedniej odległości od ściany i wpływając na tę gumkę, muszą wykonać nawrót.
Asia jest taką samą dziewczyną jak każdy inny zawodnik. Ma lepsze i gorsze chwile. Czasami zachowuje się jak baba – popłacze trochę. Czasami jest rozluźniona i uśmiechnięta. Podobnie jak w sporcie dla pełnosprawnych motywacja do działania dla działalności sportowej jest taka sama. Jeżeli ktoś osiąga poziom światowy, to wówczas chce udowodnić, że jest nadal najlepszy.
Dzięki rodzicom daję sobie
radę w życiu
Grupa S12 jest przypisywana w Międzynarodowym Komitecie Paraolimpijskim osobom niedowidzącym, wśród dyscyplin sportu, jakim jest pływanie. Moja wada kwalifikowała mnie do startu w tej grupie. Ja normalnie funkcjonuję, studiuję i poruszam się po mieście. Jak każdy potra-