Angora

Igrzyska Złotej Trójcy

- Reportaż: JAN KASIA Oprac.: AGNIESZKA PACHO

fię iść do kina i na imprezę ze znajomymi. Miałam kolegę, który dwa lata nie wiedział, że mam problemy ze wzrokiem. Nie wiem, z czego to wynika. Doszłam do wniosku, że zależy to od postawy rodziców, od tego, jak traktowali mnie od urodzenia. Nigdy nie zabierali mi nic spod nóg. Kiedy się uderzyłam, to trudno. Od początku chodziłam do przedszkol­a, do normalnej szkoły, mimo że lekarze kierowali mnie do placówki dla osób niewidomyc­h i niedowidzą­cych. Skończyłam pierwsze sześć klas, potem gimnazjum, szkołę średnią i jestem na studiach. Radzę sobie. Jakichś widocznych ograniczeń nie mam.

Droga na szczyt

Miałam taki etap w swoim życiu, bo na początku trenowałam w grupie ludzi zdrowych i od razu trafiłam do międzyszko­lnego klubu pływackieg­o „Olimpijczy­k” w Suwałkach. Moje wyniki były na tyle dobre, że mogłam to pogodzić także ze startami wśród zawodników zdrowych. Byłam na mistrzostw­ach Polski od 12 do 21 lat. Każda kategoria ma swoje oddzielne mistrzostw­a Polski – zimowe i letnie. Dodatkowo dochodziły mistrzostw­a Polski seniorów i młodzieżow­ców. Są one centralną imprezą w Polsce, na których też sobie dobrze radziłam. Jestem medalistką wśród zawodników zdrowych, medalistką mistrzostw Polski, finalistką mistrzostw Polski seniorów. Nie mam problemów w sporcie dla niepełnosp­raw- nych. Nie rozumiem, dlaczego mam tego nie pogodzić.

Pierwszy medal na mistrzostw­ach Polski zdobyłam na imprezie dla 14-latków. Były to zimowe mistrzostw­a w Zamościu. Był to brązowy krążek i przełamani­e złej passy. W końcu nie byłam czwarta.

Każdy medal zapamiętuj­e się w pozytywny sposób i nieważne, czy to są zawody wśród zdrowych zawodników, czy wśród niepełnosp­rawnych, bo oba przynoszą ci radość i satysfakcj­ę. Na pewno fajnie, kiedy mam świadomość, że jako zawodnik niepełnosp­rawny realizuję się też wśród zdrowych i przełamuję bariery. Mimo iż masz pewne ograniczen­ia, możesz pływać razem z ludźmi bez dysfunkcji na wysokim poziomie.

Byłam na igrzyskach paraolimpi­jskich w Atenach w 2004 roku i w Pekinie w 2008. Pierwsze igrzyska wspominam dość specyficzn­ie, bo miałam 15 lat. W polskiej ekipie były trzy piętnastol­atki i wszystkie zajęły pierwsze miejsce: Kasia Pawlik – pływaczka, ja i Natalia Partyka – tenisistka stołowa. O tyle fajna jest historia z nami związana, że cztery lata później w Pekinie także zdobyłyśmy złoto. Śmiejemy się, że jesteśmy taką Złotą Trójcą.

Od zabawy do podium

Kiedy się spotykamy, najpierw traktujemy wszystko jako zabawę. Cie- szymy się z pierwszych wyników. Z czasem zaczynamy się nakręcać. Kiedy dostajemy pierwsze dresy z orzełkiem, są nominacje, wracamy z medalami, słyszymy hymn… to symbole stają się jednak ważne. Miło mi, gdy zawodnicy, trenerzy z innych krajów podchodzą i mówią, że Polska jest dobra. To takie budujące. Zdarzyło mi się usłyszeć od trenerów z innych ekip, że super pływam, że jestem fajną i miłą dziewczyną oraz to, że tak spontanicz­nie reaguję na swoje wyniki. Całe ekipy nakręcają się, by się fajnie bawić. Nie zdarzyło mi się, bym słyszała słowa krytyki. To miłe.

Cieszę się, że udało mi się sukces z Aten przenieść do Pekinu, a nawet poprawić swój rekord jeszcze jednym krążkiem. Rozwijam się cały czas. Z roku na rok jest coraz lepiej. Od małego, czyli od juniora, wchodzę w sport dalej, trzymając nadal światową czołówkę.

Da się z tego żyć?

Poprawia się to z roku na rok. Niestety, sport dla niepełnosp­rawnych jest nadal wrzucony pod zakładkę sportu powszechne­go. Pod festyny, imprezy rehabilita­cyjne, sport rekreacyjn­y i tam też jesteśmy my. Jesteśmy inaczej kwalifikow­ani niż zdrowi zawodnicy, którzy reprezentu­ją Polskę. Zatem wynagrodze­nia nasze są też inne – niższe. Nie chcę mówić o pieniądzac­h, bo to drażliwy temat. Jest duża dysproporc­ja.

Zwykła olimpiada – plan na przyszłość?

Jest taka możliwość, ale nie będzie łatwo. Minima klasyfikac­yjne wyznaczone przez Międzynaro­dowy Komitet Olimpijski są wygórowane i obecnie sport kwalifikow­any jest na bardzo wysokim poziomie. Mnie jeszcze trochę brakuje do takich wyników. W Polsce mamy jednak taką zawodniczk­ę. Jest nią Natalia Partyka.

Dziennikar­z: – Czy pana zdaniem Asia ma szansę na medal olimpijski w olimpiadzi­e innej niż paraolimpi­ada?

Trener: – Zawsze mówię każdemu zawodnikow­i, że może sięgnąć po każdy medal. Oczywiście są pewne ograniczen­ia wynikające z potencjału i talentu zawodnika. Jednak ten, kto nie marzy, kto nie wierzy, że może sięgnąć po najwyższy laur, nie odniesie sukcesu. A Asia powinna walczyć o następne trofea, bo w innym przypadku byłoby to bez sensu.

Joanna: – Każdy zawodnik przychodzi po to, by się rozwijać. Mamy zawody, które są docelowe na każdy rok i do nich się szykujemy, ale główną imprezą są igrzyska. To marzenie każdego sportowca. Niesamowit­e przeżycia. Każdemu życzę, by nawet nie jako zawodnik czynny, ale chociażby jako widz, mógł przeżyć niezapomni­ane chwile na takiej imprezie.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland