Taka gmina!
Hotel w szpitalu
Kilka tygodni temu mieszkanka powiatu parczewskiego złamała nogę i trafiła do radzyńskiego szpitala. Kiedy noga się zagoiła i lekarz prowadzący przygotował wypis do domu, kobieta zabarykadowała się w jednej z pustych sal i obwieściła, że nigdzie się ze szpitala nie ruszy – donosi „Słowo Podlasia”. Na ścianach sali powiesiła święte obrazki, które zabrała z domu. Dyrekcja szpitala ma problem z wytłumaczeniem kobiecie, że placówka medyczna to nie hotel. Choć według zapewnień lekarzy kobieta jest zdrowa jak ryba, pani Janina wszelkie próby usunięcia jej z oddziału torpeduje zażaleniami: – Noga jest niedoleczona! I grozi szpitalowi sądem.
Chodnik jak łóżko
Ciekawe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu w Świdnicy. W środku nocy zmęczony zakrapianą imprezą mężczyzna nie miał siły kontynuować pieszej wędrówki do domu. Zdjął spodnie, elegancko złożył je w kostkę, buty ustawił jeden obok drugiego, wygładził chodnik ręką i wygodnie ułożył się na bruku do snu – donoszą „Nowe Wiadomości Wałbrzyskie”.
Pijackie tornado w Krakowie
Turyści z całego świata ściągają do Krakowa nie tylko po to, by podziwiać zabytki. Zainteresowaniem cieszą się organizowane przez lokalne knajpy imprezy „Pub Crawl”. W ramach biletu wartego kilkadziesiąt złotych goście lokalu przez kilka godzin mogą pić do upadłego. Później wychodzą na ulice i sieją postrach porównywalny z legendarnym smokiem wawelskim – zauważa problem „Dziennik Polski”. Urzędnicy w magistracie twierdzą, że ekscesy stanowią niegroźny dla wizerunku miasta margines...
Gad na poczcie
Pyton albinos, który wypełzł z paczki w sortowni w jednym z opolskich urzędów pocztowych, podniósł ciśnienie pracownikowi placówki lepiej niż kawa. Olbrzymi żółto-biały gad ważący ok. 14 kg przerażająco wił się po kracie zamykającej sortownię. Ponieważ nie przypominał zaskrońca, spanikowany człowiek zadzwonił po straż miejską – podała „NTO”. Jeden ze strażników błyskawicznie, gołymi rękami spacyfikował syczącego węża i zaaresztował w klatce dla kotów. Za drzwiami pomieszczenia w którym rozgrywała się niecodzienna akcja, ludzie jak gdyby nigdy nic płacili rachunki i nadawali listy.