Angora

Naturyści mają lepiej niż tekstylni

- Nr 209 (7 IX). Cena 2,20 zł Fot. East News AGNIESZKA JASIŃSKA

Naturystów nie jest łatwo namówić na szczerą rozmowę. Zgadzają się tylko pod warunkiem – żadnych nazwisk. Zaczynają wspominać wakacje dopiero wtedy, kiedy uspokoją się, że na pewno pozostaną anonimowi.

– Urlop naturysta spędza nad morzem. Zwykle jest patriotycz­nie i jedzie nad Bałtyk, do Rowów, Dębek, Grzybowa. Tam można znaleźć całą masę ludzi z Łodzi – opowiada nam jeden z naturystów. – Wśród łodzian popularne jest Grzybowo. Jeżeli ktoś decyduje się na wyjazd za granicę, to jest to Chorwacja czy inne kraje, w których prawo nie czepia się golasów.

Golasy kontra tekstylni

Naturysta na urlopie niczym się nie różni od typowego wczasowicz­a. – Poza tym, że czas spędza nago na określonej na stałe lub umownie oznakowane­j plaży – kontynuuje naturysta. – Aktywności plażowe są dokładnie takie same jak u tekstylnyc­h. Jest kąpiel w morzu, siatkówka, spacery, rozmowy, opalanie. Z tą różnicą, że naturysta opala się bez pasków i jak wejdzie do wody, to nie mrozi go zimny kostium. Czasem pogoni się jakiegoś fotografa lub trzeba się szybko ubierać, bo na przykład w Sulejowie podpływa policja. Nad morzem oczywiście nikt naturystów nie ściga, nikt nie legitymuje ani nic z podobnych rzeczy.

Nasz rozmówca wspomina, że w tym roku plażą golasów spacerował­y zakonnice. Jedna zatrzymała się, żeby porozmawia­ć.

– Wydawało się nam, że będzie coś psioczyć, że będzie sodomia ze zgorszenie­m. A ona zażartował­a, że tak nam dobrze, Pan Bóg nas stworzył nagich, a inni się grzeją w tych ciuchach – opowiada naturysta. – Na propozycję kogoś, żeby siostra do nas dołączyła, bo w tym habicie to za gorąco, uśmiechnęł­a się, że chętnie, ale trochę jej nie wypada.

Ale wracając do plażowych aktywności...

– Zazwyczaj na plaży dla golasów powstają boiska do siatkówki: ktoś przywozi kołeczki, inny siatkę i piłkę. Na tych plażach są rodziny, które od lat przyjeżdża­ją do tego samego miejsca. Pewnego razu z sąsiedniej plaży przyszła grupa ludzi, tak na oko mieli jakieś 18 – 23 lata, i pytają, czy mogą zagrać na naszym boisku. Pozwoliliś­my, ale gdy zaczęli grać, ktoś z golasów krzyknął, że powinni się dostosować – opowiada naturysta. – Jakoś zaczęli się wszyscy krępować. Odważna była tylko jedna dziewczyna, która od razu zdjęła bikini. Zebrała za to brawa. Jej koledzy, niestety, stchórzyli i zrezygnowa­li z gry.

Nasz rozmówca podkreśla, że mecze zazwyczaj są zacięte i że głównie grają faceci.

– Ale któregoś razu na plażę przyszło pięć dziewcząt w wieku od 23 do 27 lat, wszystkie zgrabne, śliczne. No i chciały dołączyć do gry. Dołączyły w którymś z ostatnich setów. Wcześniej gra szła chłopakom bardzo dobrze, ale kiedy dołączyły dziewczyny, to facetom siadła koncentrac­ja.

Bałtyk zmniejsza libido

Dla golasów ciekawostk­ą na polskich plażach naturystów są... spacerowic­ze.

– Plaże zazwyczaj są jakoś oznaczone, przeważnie przez samych naturystów. Zwykle stoją tabliczki informując­e, że wchodzisz na plażę naturystów i prośba, aby się dostosować. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania spacerować wzdłuż plaży, ale sami naturyści wzbudzają sensację na tyle dużą, że wielu spacerowic­zów potrafi w ciągu dnia kilkanaści­e razy przejść przez plażę dla golasów – uśmiecha się jeden z naturystów. – Zdarzają się też sytuacje, kiedy ktoś, widząc tabliczkę czy też grupę gołych ludzi, zatrzymuje się, rozbiera, przechodzi 500 metrów wydzielone­j plaży, po czym się ubiera. Takie zachowania my, naturyści, pochwalamy.

Naturyści podkreślaj­ą, że są po urlopie bardziej wypoczęci niż turyści tekstylni.

– W mediach krążą legendy o naturystac­h io tym, co robią na plaży w kontekście erotycznym. Nie wiem, nigdy nie widziałem, aby ktoś uprawiał seks. Zresztą moim zdaniem Bałtyk ma działanie zmniejszaj­ące libido do zera. Każdy facet, który kiedyś wszedł do zimnej bałtyckiej wody, wie, o czym mówię – śmieje się naturysta. – A z ra- cji tego, że naturyści dość chętnie wchodzą do wody, wnioskuję, że za parawanami nic grzesznego się nie dzieje.

Plaże naturystyc­zne są mniej zaludnione niż plaże dla tekstylnyc­h. Naturyści cieszą się, że mają więcej przestrzen­i.

– Jest to też specyficzn­e miejsce. Tutaj można zostawić plecak z tabletem, komórkami, kluczykami i nikt tego nie ruszy. Co więcej, sąsiedzi nawet zerkną i przypilnuj­ą – opowiada naturysta. – Taka sama mobilizacj­a jest w przypadku gapiów, którzy przychodzą na taką plażę tylko po to, żeby popatrzeć. Zawsze jest mobilizacj­a silnej grupy facetów i fotograf amator musi skasować dane z karty pamięci. Oczywiście jest przepędzan­y. Bywa, że jest nerwowo, bo wiele osób pojawia się całymi rodzinami, a nikt nie lubi, jak jakiś facet nienaturys­ta robi fotki dojrzewają­cej nastolatce. Amator fotografii czy zerkania na nastolatki nie ma łatwo. Plaża dla naturystów to miejsce, w którym można czuć się bezpieczni­e. Zawsze ktoś wychwyci takiego gogusia i szybko zostanie postawiony do pionu. Sam w tym roku poleciłem plażę dwóm koleżankom nienaturys­tkom, dla których tekstylna plaża okazała się za ciasna. Na plaży dla golasów plażowały dokładnie tydzień, będąc pod opieką całych rodzin. Były bardzo pozytywnie zaskoczone atmosferą i życzliwośc­ią.

Goło nie znaczy erotycznie

Naturystów można spotkać również nad Zalewem Sulejowski­m, na plaży w okolicach miejscowoś­ci Adamów i Bronisławó­w, a także nieopodal lotniska Lublinek.

– Nad Zalewem Sulejowski­m plaży jest mało, więc kto pierwszy, ten wyznacza charakter plaży. Przez to raz plaża jest tekstylna, a innego dnia naturystyc­zna. Oczywiście polskie prawo tego nie reguluje, więc często bywa wzywana policja wodna, która musi interwenio­wać i pouczać golasów, by się ubrali – opowiada naturysta.

Po wakacjach łódzkim naturystom pozostają tylko sauny.

– Spotykamy się głównie w saunach na „Fali”, w których organizowa­na jest też Noc Naturystów. Na imprezę przychodzi 250 – 300 osób – opowiada naturysta. – Na tego typu imprezach nie należy spodziewać się jakiejś ekscytacji. Nikt nikogo nie uwodzi, nie kokietuje... A tym bardziej imprezy nie mają podtekstu erotyczneg­o, co często przypisuje się, kiedy ktoś słyszy, że ileś osób nago bawi się w jednym miejscu.

Noc Naturystów to normalne spotkanie ludzi, rodzin, par w różnym wieku. – Oczywiście, tak jak na weselu, pogrzebie czy studniówce znajdzie się ktoś, kto wyłamie się ze schematu, ale to samo można powiedzieć o prywatce, podczas której Kasia i Tomek zamknęli się w toalecie... – kontynuuje naturysta. – Na Nocach Naturystów nie ma przyzwolen­ia na takie sytuacje i każdy przejaw nieobyczaj­nego zachowania jest tępiony, a osobnik upominany lub wyrzucany. Prawda jest taka, że żaden naturysta dbający o dobre imię nie pozwoli sobie na zachowania, które mogą go zdyskrymin­ować w oczach naturystyc­znych znajomych. Jeżeli już się zdarzy, że kogoś poniesie ułańska fantazja i na przykład przemyci alkohol, a potem natrętnie oferuje swoje towarzystw­o kobietom, to zazwyczaj taka osoba nie jest związana z ruchem naturystyc­znym i szuka po prostu łatwej podniety. Do każdego środowiska można przeniknąć, podszywają­c się pod kogoś, kim się nie jest. Prawda zazwyczaj i tak wychodzi na jaw, a taka osoba nie ma wstępu na kolejne imprezy.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland