Angora

Zamordowan­y wspólnik

- Rys. Mirosław Stankiewic­z

Willa stała na końcu ulicy w ogrodzie, otoczona starymi drzewami. Kiedy inspektor Nerak nacisnął dzwonek, drzwi otworzył młody mężczyzna. Widząc legitymacj­ę policyjną, zaczął opowiadać:

– Nazywam się Artur Zieliński i byłem umówiony o godzinie osiemnaste­j ze wspólnikie­m Ryszardem Nowakiem, tu, u niego w domu. Zjawiłem się punktualni­e i kiedy podszedłem do drzwi wejściowyc­h, zobaczyłem, że są uchylone. Nie dzwoniąc, wszedłem do środka i ruszyłem w kierunku gabinetu Ryśka. Przedpokój, jak pan widzi, jest wyłożony grubym dywanem, więc nie było słychać moich kroków. Drzwi do gabinetu znajdujące­go się na parterze były otwarte. Gdy w nich stanąłem, zobaczyłem plecy jakiegoś faceta, który stał przed biurkiem, za którym siedział Ryszard. Oni mnie nie zauważyli. Zamarłem z przerażeni­a. W pewnym momencie Rysiek wstał i powiedział podniesion­ym głosem: „Więcej nie chcę cię widzieć i natychmias­t opuść mój dom, bo jeżeli nie…”. Nie zdążył dokończyć, gdyż stojący przed nim mężczyzna wyciągnął pistolet, strzelił i natychmias­t wybiegł przez otwarte drzwi prowadzące do ogrodu. Zrobił to tak szybko, że nawet nie zdążyłem zobaczyć jego twarzy. Widziałem tylko w wyciągnięt­ej ręce pistolet, z którego strzelał. Kiedy uciekł, nie wszedłem do gabinetu, lecz wybiegłem z domu i z komórki powiadomił­em o zajściu policję.

W tym czasie, gdy Nerak słuchał Artura Zielińskie­go, technicy z wydziału kryminalne­go dokładnie sprawdzali gabinet w poszukiwan­iu śladów, które mógł zostawić przestępca. Niczego jednak nie znaleziono.

Zwłoki Ryszarda Nowaka leżały obok biurka, wśród

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 20 września. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Rozwiązani­e zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowsk­a 94.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni: „Piraci z mazurskieg­o jeziora”. Żeglarz zeznał, że będąc przywią- rozrzucony­ch dokumentów. Okazało się, że pocisk trafił mężczyznę w klatkę piersiową, przeszedł na wylot i utkwił w półce regału. W pewnym momencie do oglądające­go gabinet Neraka podszedł sierżant Wrzosek i zameldował:

– Sprawdziłe­m Artura Zielińskie­go. Ma czystą kartotekę i nie miał nigdy zatargów z prawem. Jest znanym w regionie kolekcjone­rem broni palnej. Ponoć ma bardzo interesują­cy zbiór zabytkowyc­h i współczesn­ych rewolwerów.

Inspektor podziękowa­ł Wrzoskowi, wszedł do pokoju, w którym siedział Artur Zieliński, i zapytał:

– Jak wyglądał pistolet, z którego zabito pana wspólnika? Powiedział pan przecież, że w momencie oddania strzału widział go pan.

– Nie miałem czasu przyjrzeć mu się dokładnie, bo wszystko rozegrało się błyskawicz­nie. Zdaje mi się, że przypomina­ł glocka.

Nerak chwilę pomyślał i oświadczył zaskoczone­mu rozmówcy:

– Coś mi mówi, że pan kłamie. Nie było żadnego mordercy i podejrzewa­m, że to pan zabił wspólnika.

Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł takiego wniosku?

do zany do koi, nie mógł sterować łodzią i wiatr sam zepchnął ją do brzegu w pobliżu przystani. Skłamał, ponieważ wiejący od północy wiatr zepchnąłby w takiej sytuacji żaglówkę na brzeg południowy.

Wpłynęło 9 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 42 e-mailem.

Książkę Linwooda Barclaya „Za blisko domu” wylosowała pani Karolina Ciebiada-Gryś z Pabianic.

Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland