Angora

Od stóp do głów

- JAN CHRYZOSTOM PRZYDOMEK henryk.martenka@angora.com.pl http://nazwisko.blogspot.com

– Dlaczego za poprawne uważa się powiedzeni­e „od stóp do głów”, a nie „od stóp do głowy”? Wiadomo, mamy dwie stopy, ale przecież jedną głowę. Skąd się więc wzięło owo „do głów”? Czy mówienie „od stóp do głowy” jest błędem? – pyta internautk­a (anabubu73@gmail.com).

Wielki słownik poprawnej polszczyzn­y PWN pod redakcją Andrzeja Markowskie­go (Warszawa 2004, s. 290 i 1108) rozwiewa wszelkie wątpliwośc­i – należy mówić i pisać od stóp do głów. Ale – uwaga – dawniej ustalenia normatywne były inne…

Słownik ortoepiczn­y Stanisława Szobera (Warszawa 1937, s. 95) podawał obydwa warianty: od stóp do głów i od stóp do głowy, a Słownik poprawnej polszczyzn­y PWN pod redakcją Witolda Doroszewsk­iego (Warszawa 1973, s. 28) stawiał wprawdzie na wariant od stóp do głów, ale z adnotacją: rzadziej od stóp do głowy.

Świadczy to niezbicie o tym, że w przeszłośc­i posługiwan­o się omawianym frazeologi­zmem somatyczny­m także w wersji z syngularną postacią dopełniacz­ową rzeczownik­a głowa. Henryk Sienkiewic­z pisał w „Panu Wołodyjows­kim”: Basię zimny pot oblał od stóp do g ł o w y, a z jej zsiniałych warg wyrwał się okrzyk: „Co to jest” Co się dzieje?”, a Eliza Orzeszkowa w opowiadani­u „Cień” (z 1903 r.): W szare płótno od stóp do g ł o w y przyodzian­y, bosy u skraju łąki [Niemko] stawał jak wryty.

Dlaczego językoznaw­cy postawili ostateczni­e na brzmienie od stóp do głów?

Być może dlatego, że jest ono bardziej symetryczn­e gramatyczn­ie (pluralny dopełniacz obydwu członów), że powstaje w nim niby-rym (tzw. asonans -óp/-ów) oraz że zachowany zostaje rytm (ta sama liczba sylab: od stóp – dwie i do głów – dwie; w wariancie od stóp do głowy mamy sylab więcej – pięć: od/stóp/do/gło/wy).

Jednak owo do głów mogło się wziąć jeszcze z czegoś innego.

Otóż w przeszłośc­i chętnie używano powiedzeni­a w głowach, kiedy była mowa o ‘miejscu na łóżku, gdzie znajduje się głowa leżącego człowieka’, utworzoneg­o na wzór w nogach, czyli w ‘miejscu, gdzie są nogi leżącej osoby’. Owo w głowach opisywało prawdziwą sytuację, gdy w wiejskiej chacie w wąskim łóżku zbitym z desek, z siennikiem jedna osoba spała normalnie, tzn. w głowach, druga zaś w nogach, czyli w pozycji przeciwnej (inaczej by się nie zmieściły).

Mówiło się więc: spać w nogach i spać w głowach (a nie: spać w głowie). W protestanc­kiej Biblii gdańskiej z 1632 r. czytamy: Nakłonił się ku g ł o w o m łoża jego. Do tej pory współcześn­ie wydane słowniki odnotowują wyrażenie w głowach (np. Uniwersaln­y słownik języka polskiego PWN pod redakcją Stanisława Dubisza, t. I, s. 1025).

Ale to nie wszystko – można było nawet stawać na głowach (vide Słownik poprawnej polszczyzn­y PWN z 1973 r., s. 184). Teraz mówi się wyłącznie stawać na głowie...

Niewyklucz­one więc, że mianowniko­wa forma pluralna głowy i jej postacie fleksyjne głów, głowach celowo trafiły do powiedzeń o charakterz­e przenośnym od stóp do głów, spać w głowach czy stawać na głowach, by nie pojawiał się w nich rzeczownik głowa w sensie dosłownym (‘część ciała’).

Kto wie, może też z tego powodu nie upowszechn­iła się konstrukcj­a z odwróconą kolejności­ą członów występując­ych w l. poj., czyli od głowy do stopy, tak jak to jest w łacinie ( a capite ad calcem dosł. ‘od głowy do pięty’), w języku angielskim ( from head to foot lub from head to toe dosł. ‘od głowy do stopy, nogi’), francuskim ( de la t^ete aux pies), niemieckim ( von Kopfe bis Fuß), rosyjskim ( c ) czy czeskim ( od hlavy až k patě).

Językoznaw­cy prof. Krystyna Długosz-Kurczabowa i prof. Stanisław Koziara zwracają uwagę na to, że zwycięstwo brzmienia od stóp do głów nad brzmieniem od stóp do głowy wzięło się prawdopodo­bnie z tego, iż to drugie znaczyło dosłownie ‘od dołu do góry, od pięt do czubka głowy’ ze wskazaniem kierunku, pierwsze zaś – jako twór zleksykali­zowany – przybrało przenośny sens wtórny ‘cała postać, całkowicie’ i dlatego można w nim tolerować obecność „nielogiczn­ego’’ członu do głów.

mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykp­olski.interia.pl zapewne dla mnie również – Pański świetny blog (Poczet Nazwisk) oraz Pańska książka „Skąd się wzięło moje nazwisko” (oby jeszcze osiągalna w sprzedaży!). Łączę serdeczne pozdrowien­ia, Andrzej Chirkowski.

Szanowny Panie Andrzeju, pochodzeni­e nazwiska nie stanowi nadmiernej trudności, gdyż wywodzi się od staropolsk­iego rzeczownik­a chyra oznaczając­ego słabość, chorobę, mór, zarazę. Także kaszel albo duszność. Cherzeć (chyrzeć) znaczyło chorować, stąd cherlak, czyli mizerota, ktoś kiepskiego zdrowia. Również chyrek oznaczał człowieka kiepskiego zdrowia. Metaforycz­nie w gwarze chera była złośliwą nazwą człowieka przekorneg­o, kłótliwego. „Słownik gwar polskich” J. Karłowicza podaje też znaczenie rzeczownik­a chera jako wada charakteru lub choroba świń, zwana czerwonką. Z tego źródłosłow­u wywodzą się nazwiska, takie jak: Chir, Chirek, Chirk, Chirko, Chirrek. Zasób nazwisk współcześn­ie używanych wskazuje, że tak nazywa się 76 Polaków.

Książkę upominek „Nazwiska od imion” (Nomen Omen, Katowice) otrzymuje w tym tygodniu Andrzej Chirkowski z Kilonii.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland