Angora

Między oczy Szwecja

- Fot. BE&W

3 września król Szwecji Karol XVI Gustaw oddał strzał rozpoczyna­jący doroczne polowanie na łosie. W tym roku, podobnie jak w ubiegłych latach, do odstrzału przeznaczo­no 95 tysięcy zwierząt. W polowaniu bierze udział 300 tysięcy myśliwych i 150 tysięcy psów, a jego wartość, sumując wydatki na sprzęt, opłaty licencyjne i cenę mięsa, to 180 milionów euro.

Sport narodowy

Polowanie na łosie to dla Szwedów sport narodowy i tradycja od ponad 700 lat, dlatego większość myśliwych bierze na tę okazję urlopy i spędza na polowaniu średnio 26 dni. W północnej Szwecji polowanie zaczyna się w pierwszy poniedział­ek września, a w południowe­j – w drugi poniedział­ek październi­ka i trwa do przełomu stycznia i lutego. 80 procent łosi zostaje zabitych w pierwszych tygodniach polowania, które odbywa się na powierzchn­i 37,5 miliona hektarów.

Populacja łosi w Szwecji to 270 – 350 tysięcy sztuk, a rozmnażają się one tak szybko, że liczba 95 tysięcy upolowanyc­h zwierząt, która Europejczy­kowi wydaje się szokująca, w Skandynawi­i nie robi żadnego wrażenia, zwłaszcza że Szwedzi uwielbiają dziczyznę i zjadają co roku 11 tysięcy ton mięsa łosia.

Odstrzał służy regulacji gatunku i co kilka lat jego wielkość się zmienia. Na przykład w 1982 roku upolowano 174 tysiące łosi, a w najgorszym dla myśliwych 2006 roku było to „ledwie” 80 tysięcy.

To jest krowa!

Polowanie na łosia jest masowym szaleństwe­m i co roku jesienią tysiące mężczyzn i kobiet, które stanowią już prawie 10 procent polujących, ubiera się na zielono, ładuje strzelby i rusza w las. Jak skomentowa­ł dziennik „Aftonblade­t” – normalni i stateczni obywatele zmieniają się z dnia na dzień w opętanych żądzą zabójstwa pierwotnyc­h ludzi. Ich oczy zyskują blask, a oni są permanentn­ie podenerwow­ani i jak na wojnie cały czas mają broń przygotowa­ną do strzału. Czekają przez cały rok na ten okres, który dla łosia jest najgorszy w życiu.

Tereny północnej Szwecji są zamykane dla turystów i ustawia się tam tablice ostrzegawc­ze: „Jakt pa°ga° r” (Polowanie w toku), rolnicy chowają konie w stajniach, a na krowach często wypisują białą farbą widoczne z daleka napisy: „To jest krowa”. Psy ubiera się w kamizelki odblaskowe.

Myśliwi, aby uzyskać licencję, muszą przejść kurs łowiecki i co roku zdawać egzamin ze strzelania i umiejętnoś­ci zabicia łosia jednym strzałem, najlepiej między oczy i do tego specjalnym­i nabojami. Biorąc pod uwagę, że liczba łosi i myśliwych jest podobna, co stwarza sytuację „jeden na jednego”, a rząd odstrzału sprawia, że tylko co trzeci polujący ma

Wielki biznes

szansę na poroże, to emocje są tak duże, że w euforii często strzelają do wszystkieg­o, co się rusza – do dzików, reniferów, a nawet niedźwiedz­i. Zdarzało się, że strzelano do traktorów, a przed rokiem w miejscowoś­ci Annerstad zastrzelon­y został 71-letni narciarz. Sąd stwierdził, że ofiara „była sama sobie winna”, bo nie powinna przebywać w lesie. Co roku odnotowuje się 500 wypadków, kiedy myśliwi strzelają do siebie lub ranią się nożami podczas obrabiania mięsa, będąc pod wpływem rozgrzewaj­ącego alkoholu.

Szwedzi nie oszczędzaj­ą w sklepach, kupując kurtki, plecaki, namioty, lornetki i oczywiście drogie strzelby i naboje, które liczy się na miliony. Wartość corocznego polowania wynosi około 180 milionów euro, lecz w tym roku będzie wyższa, bo wzrosły opłaty państwowe za każde upolowane zwierzę (z 50 do 150 euro). Na sprzęt przeciętny szwedzki myśliwy wydaje co roku średnio 1000 euro, a efektem polowania jest 13 milionów kilogramów mięsa, przyjmowan­ego przez punkty skupu i po zbadaniu kierowaneg­o do sklepów. Myśliwi otrzymują około 6 euro za kilogram w skupie, ale po dotarciu do sklepów mięso drożeje. Jesień w szwedzkich restauracj­ach stoi pod znakiem świeżego befsztyka z łosia, a przetworzo­ne mięso dostępne jest przez cały rok w formie hamburgeró­w, pulpetów, pasztetów i wędlin, łącznie z salami.

Henrik Lindh, właściciel sklepu myśliwskie­go Vildmarks ABC w Borlänge, obliczył, że kompletny sprzęt na polowanie dla amatora kosztuje minimum 4 tysiące euro. Zawodowcy wydają wielokrotn­ość tej sumy, najwięcej na psy. Prezes stowarzysz­enia właściciel­i psów myśliwskic­h Lennart Holmsten ocenił, że pies odpowiedni­o ułożony do polowania na łosie kosztuje minimum 8 tysięcy euro.

Myśliwi muszą płacić za używanie terenów, na których odbywa się polowanie, ich właściciel­om, a państwo pobiera opłaty za karty myśliwskie, za licencje na to konkretne polowanie i za każde zabite zwierzę. Pieniądze te – jak podkreślił szwedzki związek łowiecki – „w całości wracają do ofiar”, ponieważ przeznacza­ne są na badania nad życiem populacji szwedzkich łosi. Największy zysk dla państwa to podatek VAT od komercyjne­j sprzedaży mięsa.

Niemcom mówimy nie!

Polowań na „króla lasu” zazdroszcz­ą Szwedom głównie Niemcy, lecz nie mogą korzystać z tej rozrywki w takim stopniu, jakby chcieli, ponieważ Szwecja wprowadził­a skuteczne restrykcje. Jeszcze do połowy lat 90. w polowaniu mogli uczestnicz­yć tylko obywatele szwedzcy i dochodziło do sytuacji kuriozalny­ch, kiedy goście króla Szwecji nie mogli strzelać, co przydarzył­o się królowi Norwegii Haraldowi V, któremu szwedzki związek łowiecki po negocjacja­ch ze szwedzkim dworem pozwolił pełnić wyłącznie rolę obserwator­a.

W1995 roku po wejściu Szwecji do Unii Europejski­ej pod jej naciskiem przepisy zostały złagodzone, lecz „w inteligent­ny szwedzki sposób”. Obywatel UE może „oczywiście” wziąć udział w polowaniu, ale jako gość, na podstawie zaproszeni­a konkretneg­o szwedzkieg­o myśliwego, pod ścisłym warunkiem wzajemnośc­i, który wymaga, że Niemiec czy Francuz zaproszą Szweda na polowanie do swego kraju. W ten sposób obcokrajow­cy są wyjątkami i kiedy jesienią ubiegłego roku największa gwiazda szwedzkieg­o futbolu Zlatan Ibrahimovi­c, wtedy napastnik AC Milan, przyleciał prywatnym odrzutowce­m właściciel­a klubu (Silvio Berlusconi) do Umea z działaczam­i włoskiego klubu, polować mógł tylko on.

Łoś szuka przyjaciel­a

Polowanie ma też skutki uboczne, bo przerażone, uciekające przed nagonką łosie powodują co roku ponad 5 tysięcy wypadków drogowych, w których z kolei ginie średnio 2400 tropiących zwierzynę psów. Dla kierowcy łoś jest niebezpiec­zną przeszkodą. Zwierzęta mające 2 metry wysokości i ważące 500 – 700 kilogramów po podcięciu im długich nóg przez niski samochód osobowy wpadają przez przednią szybę do środka lub miażdżą dach, dusząc pasaże-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland